W dzień rozpoczęcia roku szkolnego 1 września szkołę w Biesłanie na Kaukazie zajęli terroryści. W piątek 3 września ginie około 400 osób a 250 uznano za zaginione. Rannych zostało około 750 osób. Ofiary to głównie dzieci
Na wiadomość o tej tragedii natychmiast ruszyła pomoc z całego świata. Jednymi z pierwszych byli Polacy którzy dostarczyli najbardziej potrzebne rzeczy i lekarstwa. Ojciec Święty Jan Paweł II łącząc się w bólu z rodzinami zamordowanych nazwał ten atak „najwyższym aktem barbarzyństwa”.
Podłoże konfliktu kaukaskiego zaczęło się dużo wcześniej. To Stalin w latach trzydziestych tępił i deportował w różne części Rosji naród czeczeński, to Jelcyn w 1994 roku rozpętał pierwszą wojnę z Czeczenią, to później Putin dał zielone światło do trwającej do dzisiaj – trzeba to jasno nazwać – eksterminacji i likwidacji narodu czeczeńskiego. Ahmad Zakajew przedstawiciel prezydenta wolnej Czeczenii Asłana Maschadowa w tygodniku Wprost z 5 września 2004 roku mówi: „Wartości, o których Europa mówiła przez dziesiątki lat – jak się okazało – nie dotyczą Czeczenów. Z Czeczenami można robić, co się chce. Prawo zabijania Czeczenów dano Putinowi na Zachodzie”. Jak słowa Zakajewa stały się prorocze niech świadczy spotkanie z Soczi prezydenta Rosji Putina z prezydentem Francji i kanclerzem Niemiec. To właśnie na dzień przed tragedią w Biesłanie ci dwaj przywódcy Zachodu poparli politykę Rosji w Czeczenii, a prezydent Francji, już nie po raz pierwszy , palnął kolejną gafę umieszczając Rosję wśród przodujących państw demokratycznych.
Korespondent TVN w Rosji Wiktor Bater relacjonował z Biesłanu: „Rosja kłamie, kiedy mówi, że wydarzenia w Czeczenii to operacja antyterrorystyczna. To regularna wojna. Codziennie ginie tam 20 rosyjskich żołnierzy. Po wydarzeniach w Biesłanie Rosja będzie jeszcze bardziej totalitarna. Wzmacniają się struktury siłowe. Putin da zielone światło generałom. To oznacza, że w niedalekiej przyszłości Rosja znów będzie dyktaturą”. Inny korespondent Wiktor Laskowski, szef radiowej Trójki tak pisze o Czeczenii: „Z bojowników dwóch wojen z Rosją stali się terrorystami. Moskwa popełniła ten sam błąd, odpowiadając identyczną bronią. Metody, które Rosjanie stosują w Czeczenii, to nic innego jak terroryzm, tyle, że usankcjonowany przez państwo”. Warto tu zapamiętać słowa Zakajewa: „Pamiętajmy, że tylko wojna czeczeńska nie pozwala Rosji w pełni okupować Gruzji. Rozpoczęta przez Jelcyna w 1994 roku operacja w Czeczenii powinna się zakończyć okupacją Azerbejdżanu i Gruzji. Ponieważ Rosjanie w Czeczenii natrafili na tak silny opór, plany zajęcia Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji się odwlekły. Póki trwa wojna w Czeczenii, inne kraje mogą być spokojne”. Jeżeli imperialistyczne zakusy Rosji się sprawdzą ofiary Biesłanu mogą nie być ostatnimi.