W ząbkowskiej Galerii ORLA oglądać można niezwykłe rysunki Arkadiusza Janion. Pan Arkadiusz na co dzień jest chirurgiem, w wolnych chwilach rysuje. Od roku uczęszcza na zajęcia rysunku w MOK w Ząbkach, prowadzone przez Bogusławę Ołowską.– Skąd u lekarza wzięła się pasja artystyczna?
– Rysowałem już w podstawówce, potem miałem bardzo długą przerwę, wróciłem do tego 3-4 lata temu. Z tego co obserwuję zamiłowania artystyczne u lekarzy nie są wcale rzadkie. Jako grupa zawodowa posiadamy często dużą dawkę wrażliwości, co przekłada się na poszukiwania artystyczne.
– W Pana rysunkach często pojawia się motyw ludzkiego ciała. Jednak łączy Pan rysunek ze swym zawodem?
– Ludzkie ciało, szczególnie kobiece to bardzo wdzięczny i piękny temat. W swych pracach łączę je często z elementami zaskakującymi, niespodziewanymi. Znajomość anatomii wyniesiona ze studiów i codziennej pracy na bloku operacyjnym z pewnością bardzo mi pomaga.
– Pana prace są w większości bardzo mroczne. Wydają się być wręcz uwiecznieniem koszmarnych snów. Skąd to wynika? Z Pana wielkiej wrażliwości na życie, czy niemiłych doświadczeń?
– Chyba z jednego i drugiego. Praca zawodowa jest dla mnie źródłem olbrzymiej satysfakcji, ale też jest ogromnie obciążająca psychicznie, niektóre wspomnienia, szczególnie negatywne zostają we mnie na całe życie… Poza tym wpływ ma na mnie twórczość takich malarzy jak Beksiński, Giger, Bosch, czarne obrazy Goi oraz wielu surrealistów. Słucham często ostrej, mrocznej muzyki. Natomiast na co dzień jestem człowiekiem dość optymistycznym i wesołym, to po prostu moja druga strona osobowości. Specyficzny klimat prac wynika też z techniki – są one rysowane węglem. Ciemna chromatyka wymusza niejako ciemne tematy.
Ktoś może powiedzieć, że te rysunki są trochę „nawiedzone”… i pewnie będzie miał trochę racji .
– Czy ma Pan swoją ulubioną pracę?
– W tym momencie jest to chyba kobieta rozpięta nad skałami jako „most”.
– Uważa Pan, że uprawianie sztuki potrafi uleczyć tak samo duszę jak i ciało?
– Sztuka z pewnością pomaga, jest rodzajem odreagowania po ciężkim dniu. Wpływając pozytywnie na sferę duchową wpływa pozytywnie na ciało.
– Nie myślał Pan by chwycić za pędzel i zacząć używać barw?
– Używam węgla bowiem jest to technika szybka. Myślę oczywiście o rozszerzeniu środków wyrazu, w przyszłości z pewnością zacznę używać kolorów. Może wtedy zmieni się nieco tematyka prac.
– Ma Pan pomysł na kolejną wystawę?
– Mam wiele pomysłów, które chcę przelać na papier. Myślę, że nie wyczerpałem jeszcze możliwości tkwiących w węglu, więc kolejną wystawę chciałbym przedstawić kontynuując klimat obecnej.
Rozmawiała Sylwia Kowalska
ahh ta chromatyka, przenosi mnie ona od razu do pytań typu…Co Pan sądzi o Morbid Ałndrzel?
GRATULUJĘ WYSTAWY.ZAWSZE MÓWIŁAM , ŻE JESTEŚ ARRRTYSTĄ;-))) .
Dawno nic mnie tak mile nie zaskoczyło. Gratuluję i trzymam kciuki za kolejne sukcesy!!!
Gratulacje super dzieła oby tak dalej
Jakoś przypadkowo trafiłem
w necie na ten materiał i jestem na prawdę zaskoczony.W dawnych czasach , o ile pamiętam, zajmowałeś się raczej haftowaniem a teraz zmiana techniki na rysunek węglem ;).
Szkoda,że nie mogę zobaczyć całej Twojej wystawy.Tak czy i inaczej szczere gratulacje i serdeczne pozdrowienia od starego kumpla.
Prezes.