Przy Parafii Rzymsko-Katolickiej św. Faustyny w Helenowie od ponad 11 lat działa schola liturgiczna ?Faustynki?. Ostatnio grupa zdobyła I miejsce na Festiwalu Kolęd i Pastorałek ?Młodzież Mazowsza u wrót stajenki?.
To nie pierwsza wygrana ?Faustynek?. Schola zdobywała już laury w Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Religijnej w Legionowiei i w Przeglądzie Kolęd i Pastorałek w Wołominie. Grupa nagrała już pięć płyt. Swój repertuar prezentowała nie tylko w Polsce, ale i w Austrii, Niemczech (Bawaria), Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych. Sukces ?Faustynek? nie byłby tak duży, gdyby nie wsparcie i muzykalna dusza księdza Jana Śmigasiewicza oraz opieka muzyczna Iwony Kalickiej. Przeprowadziliśmy z nimi rozmowę.
– Kiedy i w jakich okolicznościach powstały ?Faustynki??
Iwona Kalicka: – Schola powstała 11 lat temu. Przychodziła wówczas grupka młodzieży ze Szkoły Podstawowej w Czarnej, jeszcze wtedy z klas 6, 7 i 8. Po pewnym czasie wraz z Księdzem Proboszczem doszliśmy do wniosku, że powinniśmy założyć zespół. Ksiądz jest wykształconym muzykiem i w jakiejkolwiek służył parafii, tam zakładał schole. W naszej parafii początkowo liczba Faustynek ulegała zmianie. Teraz zajmujemy się już pracą ze stałą grupą.
– Jakie wymagania muzyczne są stawiane osobom, które chcą przyłączyć się do zespołu?
I. W. ? Zwracaliśmy uwagę, by takie osoby miały w miarę dobry słuch muzyczny, a przy tym chęci oraz umiejętność systematycznej pracy. Na początku sprawdzaliśmy listę obecności na próbach. Teraz dziewczyny same wiedzą już, że chcą śpiewać. W naszej grupie mamy studentkę, maturzystki i wiadomo, że one muszą mieć więcej czasu na naukę. Bywało, że dziewczęta odchodziły od nas, ale potem jednak wracały.
– Jakie znaczenie ma dla Księdza założenie scholi?
Ks. Jan Śmigasiewicz: – Kocham muzykę. Realizuję się przez to jako kapłan i jako człowiek. Prawdą jest, że muzyka łagodzi obyczaje. Obserwuję jak teraz się śpiewa, co się śpiewa. Przez tą muzykę mogę być bliżej wiernych. Samo słowo jest piękne, ale trzeba ubrać je w odpowiednie opakowanie. Nawet te osoby, które śpiewać nie potrafią, mają umiejętność słuchania. Nie szczędzę pieniędzy dla dzieci na obozy i inne wyjazdy. W ten sposób można się świetnie integrować. Docierać do nich.
– Jaki repertuar, oprócz kolęd, mają ?Faustynki??
Ks. Jan Śmigasiewicz: ? Repertuar mamy przebogaty. Są w nim pieśni religijne i patriotyczne. Mamy bardzo dobry program klasyczny, cały repertuar liturgiczny. A przez 2 lata uczestniczyliśmy w warsztatach Gospel Osiek. Wykonujemy także piosenki ludowe, a nawet polskie szlagiery, np. Krzysztofa Krawczyka czy Anny Jantar. Zdarzyło się kiedyś też tak, że chodziła za mną myśl, aby stworzyć jakiś utwór o Miłosierdziu Bożym. Trafił się pan Zbigniew Małkowicz, który do słów Siostry Faustyny skomponował Pop – Oratorium Miłosierdzie Boże. W 2005 roku obchodziliśmy urodziny św. Faustyny i z tej okazji poprosiłem dyrygentów chórów wołomińskich, chóru kobyłkowskiego i okolicznych scholi o wspólne koncertowanie. Chór liczył ok. 250 osób. Pan Małkowicz i jego soliści przyjechali ze swoimi muzykami. My zapewniliśmy orkiestrę z wszelkimi instrumentami dętymi, blaszanymi i drewnianymi oraz kwartet smyczkowy. Wykonanie odbyło się w Parafii Matki Bożej Królowej Polski w Wołominie. Od tej pory w naszym repertuarze zagościło na stałe Pop – Oratorium Miłosierdzie Boże. Ponieważ songi te są tak piękne i bliskie sercu, ksiądz Andrzej Peła, który od 25 lat jest proboszczem w Bawarii, poprosił o współpracę. Spotkaliśmy się i pomógł nam przełożyć tekst utworów na język niemiecki. Jeździliśmy z tym repertuarem po Austrii, Bawarii i Szwajcarii. Częstą reakcją tamtejszych parafian po wysłuchaniu songów były łzy wzruszenia. Niedługo potem dzięki p. Kazimierzowi Jurgielowi nawiązaliśmy kontakt ze Stanami. Przyjechał do nas Ksiądz Józef Tokarczyk z Nowego Jorku i tak otrzymaliśmy propozycję wizyty w Ameryce. Przygotowaliśmy wersję angielską songów i pojechaliśmy z programem w lutym ubiegłego roku. Trzeba być odważnym. Jak coś się umie, to należy wierzyć w swoje siły. Teraz 19 marca ponownie lecimy do Stanów.
I.K.: ? Należy tu dodać, że ksiądz proboszcz ze względu na propozycje wyjazdów zagranicznych sprzedał swój samochód, by zakupić mikrobusa. Dziewczyny od razu nadały mu nazwę ?Faustynek?.
– Czy zawsze jeździ taki sam skład zespołu?
I. K.: ? Jeździ tylko skład konieczny, ze względu na wysoki koszt biletów. Zazwyczaj zabieramy dziewczyny, które najlepiej śpiewają. Jednak zmieniamy skład, by nikogo nie skrzywdzić.
– Czy dziewczyny szybko rozwijają się muzycznie?
I. K.: ? Dziewczęta czują potrzebę śpiewu i rozwijają się. Coraz więcej słyszą. Zwracamy im też uwagę na właściwe przeżywanie Mszy św., rozumienie jej. Chcemy, aby Eucharystia nie była dla nich czymś obcym. Dziewczęta i chłopcy swój niedzielny wolny czas często poświęcają na koncerty w różnych parafiach, głównie w Warszawie, sprzedają tam również płyty CD ze swoimi nagraniami jako cegiełki na budowę świątyni w Helenowie.
Ks. Jan Śmigasiewicz: ? Chciałem podkreślić tu swoje uznanie dla pani Iwony. Bowiem poświęca ?Faustynkom? cały swój wolny czas. Uczy emisji głosu, dykcji, wrażliwości artystycznej, aparycji i kultury zachowania się na scenie.
– A czym jest dla ?Faustynek? wygrana w ostatnim konkursie kolęd ?Młodzież Mazowsza u wrót stajenki??
I.K.: ? Dla dziewczyn każda wygrana to potwierdzenie tego, że praca przynosi owoce. Że wynikiem ich występów nie są tylko łzy wzruszenia i oklaski, co oczywiście jest wspaniałe, ale też jakiś sukces. I nie chodzi tu absolutnie o nagrody rzeczowe, ale o sam fakt uznania przez słuchaczy.
Ks. Jan Śmigasiewicz ? Ważne jest, że ta praca stwarza dzieciom i młodzieży warunki rozwoju osobowego, religijnego i artystyczno – kulturalnego. Młodzież lubi zawody, konkurencję. Dlatego cieszy nas, że ciężka praca na sali przyniosła im sukces, że je dostrzeżono.
Rozmawiała Sylwia Kowalska