Sam fakt wpisania sobie do artystycznego CV autorskiej wystawy w ?Galerii przy Fabryczce? to dla amatora nie lada wyróżnienie ? to nie jest miejsce promujące lokalnych twórców, lecz dobrą sztukę i nikt tu nie dostanie punktów ?za pochodzenie?. Anecie Saks się to wyróżnienie z pewnością należało ? 23 lutego odbył się wernisaż jej akwarelowej wystawy.
Od kilku lat mamy możliwość obserwowania jej rozwijającego się talentu. Już pierwsze akwarele Anety Saks wzbudziły spore zainteresowanie ? i to nie tylko wśród wołomińskich miłośników sztuki. Z czasem dostawała kolejne pozytywne sygnały ? wyróżnienia w konkursach internetowych, potem w konkursach międzynarodowych. Podczas niedzielnego wernisażu chyba nawet laikowi wystarczyło spojrzenie na te wysmakowane, wielkoformatowe jak na akwarele prace by wiedzieć, że to apetyczny koktail wrażliwości, talentu i mozolnego doskonalenia warsztatu.
? Pamiętam, że pierwsze swoje prace Aneta pokazała na wystawie zbiorowej zorganizowanej przez portal Artystyczny Wołomin, jeszcze w galerii ?Korozja i Kolor? w budynku Starostwa. Były to niezwykle szczegółowe, z pewnością pracochłonne prace wykonane w ołówku, które mnie osobiście kojarzyły się z mangą ? wspomina Jolanta Boguszewska, dyrektorka Powiatowego Centrum Dziedzictwa i Kultury w Wołominie ? po jakimś czasie zobaczyłam jej nazwisko na liście uczestników organizowanej przez nas Giełdy Świątecznej. Obawiałam się trochę tej tematyki na giełdzie, ale kiedy zobaczyłam jej akwarele… Wykonała wielki, stumilowy krok w rozwoju swojego talentu ? a najbardziej niesamowite jest to, że z roku na rok wciąż się rozwija. To przecież młoda osoba i trochę strach pomyśleć, co będzie tworzyć za dziesięć lat!
? Miałam zajęcia z rysunku i malarstwa na studiach, ale… nie chodziłam na nie w ogóle, nie interesowało mnie to wówczas. Po jakimś czasie odkryłam prace Juliana Fałata i… wsiąkłam. Od sześciu lat maluję nieprzerwanie, a ta wymarzona, wyczekiwana od 2012 roku wystawa w ?Fabryczce? to dla mnie wyraźny znak, że nie zmarnowałam tych lat ? krótko podsumowała Aneta Saks dodając, że jest bardzo zestresowana i stremowana zarówno samą wystawą, jak i koniecznością publicznego występu.
Już przed otwarciem wystawy wiele przygotowanych specjalnie na tę okazję prac było oznaczonych jako ?sprzedane? lub ?rezerwacja?, po wernisażu zaledwie kilka zostało bezpańskich. Zapewne do czasu… Czyżby już dziś prace Anety były dobrą inwestycją? ? Ten wieczór na pewno był niesamowity, obfitował w tak wiele emocji, przeżyć, że jeszcze nie mogę się za bardzo pozbierać – tym bardziej, że w tak ważnym dla mnie dniu tak wiele osób dało mi swoje wsparcie i ciepłe słowa, zwłaszcza pracownicy Galerii. Dziękuję!
Łukasz Rygało