Narastającym problemem w zachowaniu dzieci i młodzieży jest agresja wobec ich otoczenia. Niejednokrotnie zastanawiamy się, co jest przyczyną tych aktów przemocy i doszukujemy się powodów zaistniałych zjawisk. Ich zaś może być bardzo wiele i mogą być różnorodne.
Przede wszystkim, nie możemy jedynie obwiniać rodziców za złe zachowanie swych dzieci, którzy odgrywają dużą rolę i budują fundament, na którym opierać się będzie ich światopogląd i to jak go postrzegają.
Bardzo często te dobre nawyki wyniesione z rodzinnego domu, ulegają osłabieniu przez nieodpowiednie środowisko rówieśnicze, stwarzające szereg nowych oczekiwań, czy norm postępowania, wobec których dziecko jest uległe.
Chcąc dopasować się do nowego otoczenia, podporządkowuje się, tracąc tym samym pielęgnowane niegdyś nawyki. Nie do końca jednak są oni odpowiedzialni za agresję, dziecko powiela również atmosferę panującą w domu. Problemy rodziców stają się ich problemami a kontakty między nimi, separacje i rozwody kumulują w nich negatywne emocje, wydzielane na zewnątrz.
To, że nie radzą sobie z nowym problemem, przedmiotem w szkole, czy są przepracowane jest w rękach rodziców. Powinni dać swemu dziecku jak najwięcej ciepła, a codziennymi rozmowami oraz zrozumieniem budzić zaufanie, a nie lęk bądź obawę. Bo to przede wszystkim rodzice, jako ci najbliżsi sercu, muszą stanowić oparcie, a miłość otrzymywana od nich powoduje, że czujemy się bezpieczniej. Jesteśmy pełni pozytywnej energii i dostrzegamy te ważniejsze wartości, jakimi są wartości moralne, a nie,w dobie XXI wieku, popadanie w wir i chęć posiadania coraz więcej.
Problem stanowi tu nie tyle zachłanność, co nie dawanie nic w zamian i, tym samym, nie dostrzeganie tego, co nas otacza j. Znajomi, rodzina. Zamykamy się na czynniki zewnętrzne, przez co dostrzegamy tylko nas samych.
Rodzi się zatem pytanie: ?Jak zaprzestać takiemu postępowaniu?? o ile jest to w ogóle możliwe i: ?Gdzie posłać dziecko do szkoły?? by nie stało się ofiarą przemocy.
Myślę, że każda szkoła stara się wychować uczniów jak najlepiej i zwalczać te odrębności w ich zachowaniu. My sami jedynie mamy za zadanie ukierunkować dziecko tak, by nie bało się starszych kolegów i nie podporządkowywało się ich woli. A w razie sytuacji, w której się z nimi zetkną, aby potrafiło mówić o tym, z czym sobie nie radzą i potrzebują pomocy.
Autorka tekstu przyjmuje w przychodni NZOZ ?MAK-MED? Wołomin, A. Krajowej 64/13