Księdza Pułkownika, Prałata Jana Sikorę w minioną sobotę żegnały tłumy mieszkańców, dostojnicy, duchowieństwo, wojsko, przedstawiciele kombatantów, szkół, samorządów i stowarzyszeń. – W życiu tych, którzy Go znali On zawsze tu był. Od zawsze… – mówił podczas uroczystości pogrzebowych ks. abp Henryk Hoser.
Zdjęcia z archiwum „Życia”
– Gdy patrzyliśmy na postać Ś.p. ks. Prałata Jana w tych ostatnich dniach. Gdy patrzyliśmy na Niego i Jego radość z okazji kolejnej rocznicy wielkich wydarzeń, mieliśmy ciągle to samo wrażenie, że jako najstarszy z nas wszystkich, On zawsze tu był. W życiu tych, którzy Go znali On zawsze był, od zawsze. I ulegamy takiemu złudzeniu, że On będzie zawsze. Tak jak ten krajobraz, który nas otacza, te wszystkie życiowe stałe odniesienia, które zawsze są. Tymczasem odszedł. Odszedł pełniąc swoją służbę. Odszedł, gdy według swojego żołnierskiego regulaminu był na służbie. Gdy blisko rok temu obchodziliśmy Jego 60. lecie święceń kapłańskich widzieliśmy tę sylwetkę Kapłana – kruchego już, pochylonego, ale Kapłana który cały czas służył. Kilka dni przed Jego śmiercią, ktoś mnie zapytał: Dlaczego On chce udzielać Komunii świętej, podtrzymywany z obu stron. Dziś już rozumiemy dlaczego. Robił to, bo był na służbie. Jego kapłaństwo było po prostu żołnierskim obowiązkiem i ten obowiązek wykonywał aż do śmierci. Widzieliśmy jak niszczał Jego zewnętrzny Człowiek. Widzieliśmy jak wiek zaznacza się w Jego postawie, ale czuliśmy, że odnawia się w Nim z dnia na dzień Jego Człowiek wewnętrzny. Że On żyje ciągłą młodością, ciągłą radością. To był Człowiek, uśmiechnięty, który mimo cierpień i niedogodności wieku i zdrowia służył, był tam, gdzie być powinien.
Ś.P ks. Prałat Jan Sikora w swoim 90. letnim życiu przeżył tak wiele,. Urodził się zaledwie rok po Cudzie nad Wisłą. Miał szczęśliwą młodość. On Syn Ziemi Mazowieckiej. Dzięki temu zwycięstwu urodził się i żył w wolnej Polsce, która Go kształtowała. Był przygotowany do strasznych chwil, które nadchodziły, piekła okupacji II wojny światowej, gdzie nie zachowywał się jako bierny cywil, ale był od początku żołnierzem. Walczył o wolność, godność człowieka, o lepszą przyszłość tam gdzie inni wątpili, gdzie się załamywali, nie wierzyli, że ta wolność nadejdzie. On walczył. Był w ogniu walki, w centrum bardzo śmiałych, trudnych i ryzykownych akcji partyzanckich a później Armii Krajowej. Był Powstańcem Warszawskim. To Go ukształtowało, to było tym rylcem, które wydobyło z Niego żołnierza, broniącego dobra wspólnego ludzkiego, własnego kraju. Gdy przyszły powojenne czasy, On żołnierzem został nadal. Wybrał służbę jako Żołnierz Chrystusowy. Znowu ta cecha żołnierska była w Nim tak bardzo obecna. Był nadal w centrum walki ? z ateizmem, z komunizmem, już wówczas w Żyrardowie – o czym tak chętnie opowiadał, później w Warszawie w szkołach, w kościele na Tamce… Aż wreszcie trafił do Wołomina. Tu spędził połowę swojego życia. Wołomin stal się Jego drugą Małą Ojczyzną. To stąd promieniował Jego nadzwyczajny charyzmat, który był charyzmatem Polaka Kapłana, Chrystusowego Żołnierza. Tu pełniąc Bożą Służbę kształtował serca i umysły tak wielu Polaków i Polek. Kształtował – bo ukazała się druga, dojrzała cecha Jego osobowości najbardziej typowa dla posługi kapłańskiej ? to jest ojcostwo. On był Ojcem. Ojcem, który wiernie i hojnie obdarza swoje dzieci. Ojcem, do którego zawsze można wrócić. Ojcem, który naucza, który prowadzi ? jako kapłan jest uosobieniem ojcostwa bożego na ziemi. On to bardzo dobrze zrozumiał i dlatego przychodzą tu dzisiaj i stoją wokół Jego trumny Jego własne dzieci. Te dzieci, które Ojciec Bóg, Jemu powierzył. Uczył odpowiedzialnego życia, przygotowywał ich właśnie do ojcostwa, przygotowywał młodych do małżeństwa.
Trzecią cechą Jego życia było umiłowanie Ojczyzny i Narodu, który stanowił. To są rzeczywistości się dopełniające. Nie ma Narodu bez Ojczyzny i nie powinno być Ojczyzny bez Narodu ? mówił wspominając ks. Prałata Jana Sikorę, abp Henryk Hoser, podczas uroczystości pogrzebowych.
Całe wspomnienie o Księdzu Prałacie Janie Sikorze na stronie www.zyciepw.pl
Teresa Urbanowska