Wizja kompostowni i kruszalni w Starym Dybowie wciąż spędza mieszkańcom sen z powiek. Poziom adrenaliny nie opada. Jeśli przez chwilę wydaje się, że sprawa została wyjaśniona, to pojawiają się w niej kolejne wątki budzące wolę walki. Burmistrz Radzymina Krzysztof Chaciński cofnął decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla kompostowni i odmówił wydania następnej. Inwestor Adam Mulik odwołał się od jego decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego
Odwołanie wpłynęło do Urzędu Miasta i Gminy Radzymin 22 lutego. Każda instytucja zgodnie z przepisami winna przesłać pismo do SKO w ciągu 7 dni. W czasie, kiedy Czytelnicy otrzymają najnowszy numer „Życia Powiatu”, listonosz zapewne będzie przekazywał pismo inwestora Mulika do SKO. Kolegium zaś ma według prawa 2 miesiące na rozpatrzenie wyjątkowo skomplikowanych spraw.
A taką właśnie sprawą wydaje się być temat kompostowni. Wniosków złożonych w tej sprawie leży w Kolegium kilka. Jedna odpowiedź SKO, z dnia 6 lutego przeraziła mieszkańców, ponieważ wydawała się sprzyjać inwestorowi. Czy tak było w istocie?
Burmistrz Radzymina Krzysztof Chaciński wyjaśnił wątpliwości na stronie internetowej urzędu:
„Do Urzędu Miasta i Gminy Radzymin wpłynęły od mieszkańców liczne pisma, które zostały przekazane do rozpatrzenia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie. SKO, w dniu 6 lutego br., rozpatrzyło wnioski stron postępowania dot. przywrócenia terminu do odwołania od decyzji nr 54/2023 i wydało postanowienie o odmowie przywrócenia terminu do złożenia odwołania. Pozostaje to jednak bez znaczenia, ponieważ decyzja, od której mieszkańcy chcieli się odwołać, została już uchylona. Postanowienie SKO nie wpływa na moją decyzję wydaną w dniu 31 stycznia 2024 r. uchylającą decyzję środowiskową z dnia 31.07.2023r.. W sprawie budowy kompostowni i kruszarni SKO prowadzi jednocześnie kilka postępowań i w przyszłości mogą pojawiać się inne rozstrzygnięcia dotyczące podobnych wniosków, a nie mających wpływu na uchylenie decyzji.”
Pełnomocnik inwestora Mulika tak pisze w odwołaniu złożonym do SKO:
„Zaskarżonej decyzji zarzucam: Rażące naruszenie art 8 par. 2 Kpa poprzez działania w sposób podważający zaufanie do władzy publicznej oraz w sposób niezgodny z zasadą bezstronności, proporcjonalności oraz równego traktowania stron z uwagi na instrumentalne, bezpodstawne, i tendencyjne zastosowanie instytucji wznowienia postępowania”. W dalszej części dokumentu prawnik uzasadnia, że wznowienie postępowania administracyjnego przez burmistrza było niezgodne z przepisami. „Oczywistym dla skarżącego jest to – czytamy w dokumencie, – że działanie burmistrza ma swoje podstawy w zbliżających się wyborach samorządowych i służy zbudowaniu sobie poparcia społeczności lokalnej”.
Inwestor nie odpuszcza i obiecuje mieszkańcom, że przetwórnia odpadów biodegradowalnych będzie nowoczesna, nie będzie emitować odorów. Dodaje także, że jest bardzo potrzebna w czasach, kiedy każdy z nas produkuje tony śmieci. Mieszkańcy nie wierzą w te zapewnienia. Boją się hałasu, zapylenia, gryzoni, odorów. Znów mobilizują siły do walki o sielską okolicę, w jakiej do tej pory mieszkali.
Na ich prośbę poseł Piotr Uściński wystosował do burmistrza pismo.
„Jakie były przesłanki wydania decyzji? (…) Jakie były przesłanki uchylenia decyzji?” – takie i inne zasadne zapytania posła możemy przeczytać w dokumencie.
Burmistrz Radzymina jeszcze w grudniu zapewniał naszą redakcję, że znalazł obiektywne powody dla uchylenia decyzji. Pewnie trzyma je w tajemnicy, żeby ujawnić dopiero w ostatnim etapie postępowania administracyjnego.
– Ludzie nie odpuszczą – obiecuje Barbara Żmijewska, mieszkanka gminy. – Za kilka dni będziemy mieć ważny dokument, który mam nadzieję, zmieni losy tej nieszczęsnej historii – dodaje.
Barbara Wiśniowska