Spowodował kolizję, odjechał z miejsca zdarzenia, porzucił auto i uciekł. Następnie wpadł na pomysł, że zgłosi kradzież pojazdu. Policjanci jednak rozszyfrowali jego plan. W rezultacie 27-latek przyznał się do winy. Od mężczyzny czuć było alkohol i miał już zatrzymane prawo jazdy.
W miniony piątek (29.12) na ul. Gościniec w Płocku doszło do zdarzenia drogowego. Policjanci na miejscu ustalili, że kierujący mercedesem oddalił się z miejsca zdarzenia po tym, jak uderzył w kierującego renaultem, a następnie w latarnię. Sprawca porzucił swój pojazd w okolicy i wpadł na pomysł, że zgłosi jego kradzież.
Funkcjonariusze niemal natychmiast rozszyfrowali plan 27-latka, który w rezultacie przyznał się do winy. Od mężczyzny było czuć alkohol, pobrano mu krew do badań na zawartość alkoholu w organizmie. Jak się okazało, miał on już zatrzymane prawo jazdy za przekroczenie ilości punktów karnych. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie doznał poważnych obrażeń.
Za swoje postępowanie 27-letni mieszkaniec Płocka odpowie przed sądem.
sierż. szt. Monika Jakubowska/ KMP w Płocku
Więcej wiadomości z Mazowsza

Niebezpieczne zdarzenie na lokalnej drodze

Katastrofa budowlana na ulicy Warszawskiej w Wołominie

Wypadek na ul. Piłsudskiego w Markach. Motocyklista trafił pod opiekę medyczną

CBŚP uderza w mafię śmieciową – 46 zatrzymanych, tysiące zarzutów

Z wesela prosto w ogrodzenie. Pijany kierowca zatrzymany dzięki zgłoszeniu świadka i reakcji policjanta po służbie

O krok od tragedii – policjanci uratowali życie mężczyźnie leżącego na torach

Policjanci rozbili gang złodziei samochodów na terenie powiatu wołomińskiego

Papierosy bez akcyzy przechowywał w garażu

Zderzenie dwóch samochodów na DK S7. Interwencja służb w rejonie Zakroczymia

Zderzenie dwóch aut w Łomnie Las. Na miejscu kilka jednostek i zespół ratownictwa medycznego

Mężczyzna jechał na dachu własnego auta. Po kolizji zaczął uciekać nago

Wypadek ciężarówki na trasie S7. Nocna akcja ratunkowa – działania służb przez kilka godzin

Wypadek w Anastazewie

Podpalacz sam na siebie zadzwonił na Policję i przyznał się do spowodowania dwóch pożarów
