Kiedy czujność władzy słabnie, do działania budzą się… obywatele. Oni sami wytropili tajemnicze inwestycje w Dąbrówce i Starym Dybowie. Wszyscy są zdziwieni, że burmistrz Radzymina, Krzysztof Chaciński (na zdjęciu), który bryluje
w mediach społecznościowych, nie informował i nie zapraszał do konsultacji mieszkańców w sprawie kompostowni i kruszarni na terenie gminy Radzymin. Zaskakuje również że w pierwszym tygodniu września miał spotkanie z mieszkańcami Starego Dybowa i tej kwestii nie poruszył.
Mieszkańcy gminy Dąbrówka podczas lipcowych spacerów zauważyli wycinkę dużych terenów lasu, a konkretnie pięciu hektarów. Część wycinki znajdowała się na obszarze chronionym Natura 2000 Sołtysi dowiedzieli się, że wycinka nie została zgłoszona do gminy.
Mieszkańcy zaalarmowali policję i prokuraturę. Nastąpiły kontrole ze strony starostwa powiatowego i województwa. Wojewoda wydał zalecenie specjalnego nadzoru a Starosta nakaz odtworzenia drzewostanu w ciągu pięciu lat.
Właściciel gruntów posiada 24 ha różnorodnych terenów: rolnych i leśnych. Tłumaczy, że na swoim własnym terenie wolno mu wyciąć drzewa – samosiejki bez pozwolenia zgodnie z ustawą o ochronie przyrody. Jego sąsiedzi jednak wykazali się jeszcze większą znajomością prawa.
– Ustawa o ochronie przyrody obowiązywałaby, gdyby właściciel posiadał wyłącznie grunty rolne – tłumaczy Monika Błeszyńska, mieszkanka gminy Dąbrówka. – W przypadku terenów leśnych stosuje się ustawę o lasach, nawet jeśli las jest własnością prywatną. W tych przypadkach wycinkę należy zgłaszać, uzyskać zgody, drzewa muszą osiągnąć wiek rębny, a do 5 lat po wycince trzeba od nowa zalesić teren.
Jak dotąd, właściciel nie zastosował się do nakazu i nie rozpoczął odtwarzania drzewostanu, ale na terenie po wycince zasiał zboże. Zaniepokojeni mieszkańcy założyli stronę na portalu społecznościowym i nazwali ją „Tajemniczą inwestycją w gminie Dąbrówka”. Kilka razy dziennie patrolują teren podczas spacerów, kontaktują się ze sobą nawzajem i o każdym niepokojącym incydencie zawiadamiają policję. Przy okazji zaczęli przyglądać się finansom gminy, znaleźli też bałagan w papierach i zadbali o poprawienie błędów.
Grunty wyżej wymienionego inwestora w jednym miejscu były oznaczone jako leśne, a w innym jako rolne. Wiadomo jednak, że inwestor miał świadomość posiadania gruntów leśnych, ponieważ zaświadczenie o tym było dołączone do notarialnego aktu kupna. – Walczyliśmy jako mieszkańcy o aktualizację ewidencji zgodnie ze stanem rzeczywistym – mówi Monika Błeszyńska.
– W sierpniu gmina wszczęła postępowanie o objęcie terenu nowym planem miejscowym. Niewielki fragment tego terenu był wskazany w dokumentach jako składowisko odpadów. Gmina wszczęła postępowanie o zmianę planu miejscowego na las. Kiedy zmiana wejdzie w życie, nie będzie wolno przeznaczać terenu na cele inne niż las.
Działacze z Dąbrówki rozpoczęli szerokie poszukiwania i znaleźli jeszcze jedną tajemniczą inwestycję właściciela lasu. Dowiedzieli się, że planuje on budowę kruszarni i kompostowni na terenie gminy Radzymin. Pierwsze decyzje środowiskowe na rozpoczęcie inwestycji zostały już wydane przez burmistrza. Okazało się jednak, że radni, sołtysi i mieszkańcy okolicznych wsi o niczym nie wiedzieli. Urząd co prawda na stronie Biuletynu Informacji Publicznej wywiesił zawiadomienie o wszczęciu postępowania, jednak inwestycja została tam nazwana „przedsiębiorstwem usługowo – handlowym”.
Mieszkańcy Radzymina przestraszyli się wizji odoru, zapylenia i hałasu. Dziwili się tak skromnym powiadomieniem napisanym przez burmistrza – który o większości planowanych inwestycji pisze na portalach społecznościowych i nagrywa filmiki. Zastępca burmistrza tłumaczył, że opis inwestycji nie wzbudził jego czujności.
Mieszkańcy zorganizowali liczne protesty. Wskutek tego burmistrz skierował sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Obiecał również, że od tej pory o planowanych inwestycjach będzie informował na szeroką skalę: za pomocą stron urzędowych, portali społecznościowych, a także tradycyjnej poczty.
31 października burmistrz Radzymina wznowił postępowanie administracyjne w sprawie wspomnianej inwestycji. Tak uzasadnił swoje działania w komunikacie na stronie internetowej urzędu Radzymin: „Podstawą podjętych działań był brak wiedzy stron postępowania – bezpośrednich sąsiadów wskazanej działki – o trwającej procedurze związanej z wydaniem decyzji środowiskowej i tym samym brak możliwości ich udziału na każdym z etapów prowadzonej sprawy.
Od redakcji: Teresa Urbanowska – Społeczna lekcja
Mieszkańcy gmin Dąbrówka i Radzymin mogą być dumni ze swojej czujności i skutecznych działań na rzecz środowiska. Czas pokaże czy podjęte działania przyniosą oczekiwane przez nich efekty. Trudno dziś stwierdzić, czy to właśnie aktywność mieszkańców Gminy Dąbrówka i Gminy Radzymina zmobilizowała do analizy dokumentów oraz podobnej aktywności i wyrażenia głośnego sprzeciwu przeciwko działaniom planistycznym na terenie miejscowości Zagościniec w Gminie Wołomin. Faktem jest, że działania we wszystkich trzech gminach są odpowiedzią na brak komunikacji z lokalnymi władzami.
Niepokojące jest to, że w tak krótkim odstępie czasu mieszkańcy kilku sąsiednich gmin czują się niedoinformowani a nawet wręcz oszukani przez swoich przedstawicieli, którym powierzono sprawowanie pieczy nad rozwojem i bezpieczeństwem w ich bezpośrednim otoczeniu.
Czy rządzący wyciągną wnioski z tych społecznych lekcji?