Gmina Dąbrówka cieszy się z bardzo atrakcyjnego położenia – z jednej strony znajduje się malownicze rozlewisko Bugu, mnóstwo zieleni i natury, a z drugiej strony nadal znajduje się w niewielkiej odległości od Warszawy i tak jak do wielu gmin w okolicy, cały czas napływają do niej nowi mieszkańcy, którzy wolą spokój zieleni od zgiełku miasta. Niestety w ciągu ostatnich miesięcy coś, lub właściwie ktoś wstrząsnął tym sielankowym obrazem. Nagle do lasu w samym sercu Gminy wjechały ciężkie maszyny i rozpoczęła się wycinka. Okoliczni mieszkańcy podnieśli alarm i zaczęli nagłaśniać sprawę, jednak dla części lasu było już za późno.
Jak się okazało, drzewa zostały wycięte na terenie, który w ciągu ostatnich lat wykupił inwestor Adam Mulik. Jak deklarował w rozmowie z Gazetą Wyborczą, wykarczowany teren zamierza wykorzystać pod hodowlę koni. To tłumaczenie nie przekonuje okolicznych mieszkańców z dwóch powodów – po pierwsze pan Mulik jako Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe Adam Mulik zajmuje się między innymi utylizacją odpadów, chociażby w zakładzie w Dęborzycach w woj. Wielkopolskim. Drugim powodem wątpliwości mieszkańców jest nagła i najwyraźniej nielegalna wycinka lasu. Wycięto go na działkach rolnych, które przez wiele lat były nieużytkowane i zarosły drzewami oraz leśnych, a wszystko to okresie lęgowym ptaków i bez uprzedniego zawiadomienia odpowiednich organów – w tej sprawie gmina zawiadomiła prokuraturę.
O ile w normalnej sytuacji takie działanie ze strony samorządu powinno uspokoić nastroje mieszkańców, to w Dąbrówce spokojniej wcale się nie zrobiło. Pojawiły się nawet głosy, że do wycinki doszło w zmowie z włodarzami gminy. Wszystko dlatego, że miejscowy plan zagospodarowania, nie był aktualizowany od ponad 20 lat i na działkach sąsiadujących z dzisiejszą wycinką znajduje się teren przeznaczony pod… wysypisko śmieci. Inna część tego samego kompleksu leśnego jest objęta ochroną w ramach programu Natura 2000, ale mimo to w ciągu ostatnich lat nie znalazły się pieniądze i wola, żeby plan zagospodarowania zaktualizować.
Pieniądze, a właściwie ich brak, są kolejnym powodem, dla którego mieszkańcy nie darzą już zbytnim zaufaniem wójta i władz gminy. W ostatnim czasie Dąbrówka zmaga się z poważnymi problemami finansowymi, pieniędzy brakuje właściwie na wszystko, a na domiar złego w momencie całego zamieszania ze swojej funkcji odszedł skarbnik – jego następcę wybrano dopiero 31 sierpnia. Niestety, w odbudowie zaufania nie pomaga również sam wójt, który niedługo przed całą aferą związaną z wycinką został zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy.
Całokształt sytuacji wygląda zdecydowanie źle i obawy mieszkańców nie powinny nikogo dziwić. Ktoś samowolnie wycina las, niszczy naturalne środowisko do gołej ziemi, robi to obok miejsca ,które kiedyś zostało przeznaczone na wysypisko śmieci i nikt nie wiem, czy równie nagle jak maszyny do wycinki nie pojawią się na tym miejscu odpady np. z warszawskiej Czajki. Brak ewentualnego oparcia we władzach gminy, które nawet jeżeli chcą, to nie mogą zbyt wiele zrobić, bo nie mają środków, nie zdemotywował jednak mieszkańców, którzy zamierzają walczyć o swoją lokalną ojczyznę.
Już na początku sierpnia powstała grupa na Facebooku, o nazwie “Tajemnicza inwestycja w gminie Dąbrówka”, która zrzesza lokalnych mieszkańców i wszystkie osoby chętne do działania. Działać można na różne sposoby – przychodząc na sesje rady gminy, spotkania z gminnymi komisjami, czy też sołtysami. Istnieją też bardziej bezpośrednie formy działalności – część mieszkańców regularnie odwiedza teren wycinki, o różnych porach dnia i nocy, bacznie obserwując, czy nie pojawiają się oznaki wywózki odpadów na ten teren. Drugim rodzajem działania jest nagłaśnianie sprawy – temat Dąbrówki pojawił się już w mediach, nie tylko o zasięgu lokalnym oraz dotarł m.in. do Starosty Wołomińskiego Adama Lubiaka, Wojewody Mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego i posłanki Kingi Gajewskiej, która uczestniczyła w ostatniej sierpniowej radzie gminy. Zbliżające się wybory sprawiają, że politycy chcą zaprezentować się potencjalnym wyborcom od jak najlepszej strony – jeżeli z tego powodu pomogą rozwiązać problem tajemniczej inwestycji, to tym lepiej. Wśród najnowszych działań należy wymienić pismo starosty Adama Lubiaka do ministra sprawiedliwości, w którym zwraca się o wsparcie i nadzór nad postępowaniem w sprawie nielegalnej wycinki. Pismo jest zarazem potwierdzeniem tego o co apelowali wcześniej mieszkańcy, czyli wykazania, że teren wycinki według Uproszczonego Planu Urządzenia Lasów (UPUL) powinien być traktowany jako las, a nie jako zwykła działka rolna, co wiąże się z poważniejszymi konsekwencjami dla osób odpowiedzialnych za wycinkę.
Sami mieszkańcy, nieformalnie zrzeszeni w ramach facebookowej grupy planują utworzenie stowarzyszenia, które mogłoby ich reprezentować w oficjalnej formie. Na jednym z pierwszych spotkań pojawiły się plany wystawienia własnego kandydata na wójta w następnych wyborach, jednak są to plany dość odległe w czasie, patrząc na problem, który jest już teraz – obecnie za priorytet mieszkańcy zgromadzeni w ramach grupy uznają uporządkowanie sytuacji prawnej tego terenu i w tej kwestii pojawiło się pierwsze światełko w tunelu, w formie wspomnianego pisma.