Na początku lipca, z inicjatywy Pani Kingi, UM Marki uruchomił jadłodzielnię. Na północnej ścianie ratusza (Piłsudskiego 95) znajdują się lodówka i półki, w których można zostawić niepotrzebną acz nadal przydatną do spożycia żywność. W ten sposób można uratować ją przed zmarnowaniem i wyrzuceniem do kosza. A mowa o ogromnych ilościach. Najwyższa Izba Kontroli podaje, że co roku w naszym kraju marnuje się aż 4,8 mln ton żywności.
Z tym zjawiskiem walczą ratownicy foodsharingu. I właśnie takie właśnie osoby są poszukiwane w okolicach Marek i Radzymina.
Mamy stałe punkty w Radzyminie i okolicach, które przekazują nam jedzenie. Ta żywność trafia później do jadłodzielni. Potrzebujemy jednak większej liczby pozytywnie zaangażowanych ratowników żywności – podkreśla Kinga Mędrzycka.
Poszukiwane są więc osoby pełnoletnie, które chcą się włączyć w proces ratowania żywności.
Działamy non-profit, nie czerpiemy z tego tytułu żadnych korzyści: nie sprzedajmy jej ani nie wymieniamy. Wszyscy mamy natomiast ogromną satysfakcję z tego, co robimy. Choć oczywiście najlepiej by było, gdybyśmy w ogóle nie musieli zajmować się ratowaniem jedzenia – podkreśla pani Kinga.
Zaznacza, że misją ratowników jest tylko i wyłącznie niemarnowanie żywności, a nie wprost wspieranie osób potrzebujących.
Uważamy, by nie uzależnić konkretnych osób od ratowanego przez nas jedzenia. Przekazanie czegoś ubogiej rodzinie będzie miłym gestem i wsparciem, ale nie dopuszczajmy, by non stop czekali na to jedzenie – dodaje Kinga Mędrzycka.
Osoby zainteresowane współpracą w zakresie ratowania żywności są proszone o kontakt e-mailowy kinga@foodsharing.pl