Programy rządowe, samorządowe, unijne jak również te dla organizacji pozarządowych i ogłaszane w związku z ich organizacją konkursy dla JST i innych podmiotów, to dziś standard, bez którego nie wyobrażamy już sobie rozwoju naszych lokalnych ojczyzn a często funkcjonowania większości instytucji i podmiotów. Konkursy na pozyskiwanie dotacji i grantów mają różny poziom trudności, dofinansowania ale też zaangażowania społecznego a często również finansowego.
W ostatnich miesiącach nie ma niemal dnia bez informacji o pozyskaniu kolejnych środków przez nasze samorządy, placówki oświaty, instytucje kultury, OPSy, Urząd Pracy czy wreszcie organizacje pozarządowe (NGO). Jako osoba zaangażowania społecznie wiem ile pracy wymaga zorganizowanie czegokolwiek i to zarówno na poziomie aplikacji (pisanie wniosków) jak również na etapie ich realizacji i na końcu na etapie rozliczania i składania sprawozdań, szczególnie w okresie pandemicznym.
Początkowa radość i euforia z faktu znalezienia swojego projektu na liście beneficjentów w wielu sytuacjach z biegiem czasu zamienia się we wrażenie pracy w kamieniołomach. Myślę, że każdy kto realizuje bądź próbował realizować wymarzone przedsięwzięcia w formie konkursowych dotacji wie co mam na myśli.
Powodów jest wiele: długi czas od ogłoszenia konkursu do etapu realizacyjnego, zmieniające się, w trudny do przewidzenia sposób, uwarunkowania zewnętrzne ? przeważnie niezależne od aplikujących, zmieniające się składy zespołów realizujących dane zadanie it.d. można by tą wyliczankę jeszcze długo rozwijać.
Tym bardziej chylę czoła przed tymi wszystkimi, którzy mimo tych trudności nie ustają w dążeniu do pozyskiwania kolejnych dotacji, jeśli tylko nadarza się taka okazja.
Dlaczego o tym wspominam? Może dlatego, że moja wola do składania aplikacji słabnie, a może dlatego, że widzę ile wniosków z naszego terenu ?przechodzi? i cieszę się, gdy samorządowcy potrafią, pomimo różnic politycznych, współpracować dla dobra nas wszystkich. Jak pokazały ostatnie dni dofinansowanie z różnych źródeł, choć popłynie dość szerokim strumieniem, ciągle jest kroplą w morzu naszych (mieszkańców) ogromnych oczekiwać, potrzeb i ambicji. Myślę jednak, że mimo to warto czasem okazać radość z tego, że coś wkrótce zmieni się na lepsze, bo to z pewnością doda otuchy i chęci do ciężkiej pracy tym, którym się jeszcze chce pozyskiwać środki.
W każdym razie mnie cieszą zarówno te środki od Marszałka Województwa, cieszą te z Priorytetowego Programu Polski Ład jak i wszystkie inne, bo to oznacza kolejne zmiany.
Gratuluję wszystkim beneficjentom, którym udało się znaleźć na listach do dofinansowania.