2 października piłkarki ręczne KPR Marcovia ROKIS zapamiętają pewnie na długo. Tego dnia po raz pierwszy drużyna seniorek z Marek i Radzymina zagrała w pierwszej lidze piłki ręcznej. W starciu z drużyną z Radomia zgarnęła dwa punkty dzięki remisowi w normalnym czasie gry i lepszym egzekwowaniu rzutów karnych. Tak się zaczęła seniorska przygoda zespołu trenowanego przez Małgorzatę Buksakowską i Ewę Filipek na zapleczu kobiecej Superligi.
W grupie C rywalizuje 11 zespołów m.in. z Warszawy, Rzeszowa, Radomia.
? Oczywiście nie będziemy faworytem tych rozgrywek. Plan minimum to utrzymanie w I lidze, ale zakładamy, że na koniec sezonu uplasujemy się w środku tabeli ? mówi Małgorzata Buksakowska.
Podkreśla, że KPR Marcovia ROKIS to młody zespół. Większość zawodniczek pochodzi z rocznika 2002 i 2003 i nie ma jeszcze dużego doświadczenia w seniorskiej piłce ręcznej.
? Nasza drużyna chce się uczyć, jest pozytywnie nastawiona do rywalizacji, gra sprawia jej przyjemność ? dodaje Małgorzata Buksakowska.
W kolejnym, wyjazdowym meczu KPR Marcovia ROKIS wygrała ze szczypiornistkami z Uniwersytetu Warszawskiego. Drużyna zainkasowały trzy punkty. Ta sztuka nie powiodła się w spotkaniu z innym silnym przeciwnikiem ? szczypiornistkami AWF.
? Mamy rywalki, które są mocniejsze od nas i mamy tego świadomość.Przykładem był mecz z AWF, którego piłkarki moim zdaniem są faworytem do wygrania naszej grupy. Ale będą też mecze, które wolą walki i zaangażowaniem będziemy w stanie zwyciężyć ? podkreśla Małgorzata Buksakowska.
Tę wolę widać było w ostatnim meczu. KPR Macovia ROKIS zwyciężyła u u siebie z SPR Handball V LO Rzeszów 29:20. Po pięciu spotkaniach drużyna zajmuje piąte miejsce w tabeli.
Zawodniczkom pomagają kibice, którzy ? m.in. taszcząc na mecze bęben ? dodają im skrzydeł. Często są to rodzice piłkarek.
Ponieważ zespół powstał z połączenia ekip z Marek i Radzymina, domowe mecze będę rozgrywane w obu miastach. Połowę spotkań w MCER, połowę ? u sąsiadów z powiatu.
? To połączenie na dobre wyszło seniorskiej piłce ręcznej. Prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie stworzyć i utrzymać dwóch drużyn, a nasze dorosłe zawodniczki przechodziłyby do innych klubów. Dzięki połączeniu zatrzymujemy nasze wychowanki na miejscu ? dodaje Małgorzata Buksakowska.
Materiał pochodzi z biuletynu Marki.pl