Po raz pierwszy w najnowszej historii Polski przekazanie prezydenckiej władzy odbyło się tak jak od dawna sobie Polacy życzyli. Były nie tylko kwiaty dla żon,ciepłe gesty i rozpisany na drobne scenariusz przejęcia prezydenckiego pałacu ale też i szczere deklaracje, szacunek, zaskakujący, miejmy nadzieję, że nie tylko na ten świąteczny czas, zestaw pochwał i wyważonych ocen. Tak trzymać.
Autorytetu nie buduje się tylko na walce i deptaniu pracy poprzedników. Każdy ma swój czas zwycięstw i porażek.Rozpoczynania i kończenia.Albert Camus pisał, że łatwiej zdobyć sukces, trudniej na niego zasłużyć. Na pełną ocenę dwóch kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego najlepszy czas dopiero nadejdzie, najwcześniej za pięć lat, kiedy ujrzymy dokonania Lecha Kaczyńskiego. Zderzenie Kaczyński – Kwaśniewski nie nastąpi bezpośrednio, bo nie sądzę, żeby Aleksander Kwaśniewski jeszcze raz ubiegał się o najwyższą godność w państwie.Tym razem zapewne też i nie oni obaj będą sobie wystawiać laurki, to my obywatele zestawimy te dwie prezydentury, ich blaski i cienie. Nie popełnijmy więc błędów z przeszłości, kiedy na gorąco oceniliśmy Lecha Wałęsę. W połowie lat dziewięćdziesiątych opinia publiczna zrobiła krzywdę Legendzie Solidarności, za łatwo, za brutalnie wrzucaliśmy Prezydenta Wałęsę do jednego worka z nieudanymi rządami, nieskutecznymi parlamentam i tym, że nie przyszła ta obiecywana druga Japonia.Z naszej pamięci za szybko wyleciało wyprowadzenie armii rosyjskiej z baz na terenie Polski, wdrożenie demokratycznych mechanizmów, jawność życia publicznego.Coś w tym jest, że sukcesy są nasze, osobiste, udaje nam się w życiu rodzinnym i zawodowym ale w sprawach publicznych to ciągle winni są ci sami – ONI – nie lubiana, pogardzana władza od sołtysa i radnego do prezydenta.Prezydent Lech Kaczyński też zmierzy się z takimi zachowaniami nas obywateli. Wygrałeś to rób. Jakże często kierujmy te słowa do radnych, posłów, nawet do członków rady osiedlowej, parafialnej czy komitetu rodzicielskiego w naszej szkole.Ile jeszcze kąśliwych komentarzy, że coś nie zrobione, nie zorganizowane, postawione na głowie słyszą często ci, którym daliśmy mandat zaufania a potem zostawiliśmy z problemem samym sobie. Jeśli więc uwierzyliśmy w uzdrowienie polskiej polityki i w drugiej turze wskazaliśmy na Kaczyńskiego, to mamy szczególny obowiązek nie tylko recenzowania ale też i wspierania tej prezydentury, jeśli głosowaliśmy na Jego rywala, to sama tylko złośliwa satysfakcja to za mało, żeby wypełnić codzienny obywatelski obowiązek. Nie zwalnia to z nas odpowiedzialności za losy małej i dużej Ojczyzny. Od zaprzysiężenia ten Prezydent jest nasz, wspólny, tak jak wspólny jest kraj cały. Prezydencie do dzieła, nie zawiedź zwolenników, przekonaj przeciwników i wyrwij z marazmu miliony.Do pracy.
Janusz Piechociński