Nastał 2006 rok. Rok, bardzo ważny. Rok, w którym zadecydujemy o dalszych losach naszego miasta. Nastał rok wyborów samorządowych. A co jest przed wyborami? Oczywiście kampania, wielka kampania ludzi, którzy są na tyle odważni by wziąć w swoje ręce losy naszego miasta ze wszystkimi jego wadami i zaletami.
Kampania ludzi nieskażonych żadnym złym uczynkiem, pełnych cnót wszelkich i do granic możliwości odhumanizowanych w swoim publicznym wizerunku. Ludzi, których, chciałoby się rzec, od lalki Barbie różni jedynie chęć robienia lokalnej kariery politycznej i bycie „Katolikiem z gromadką dzieci”. Ci piękni ludzie, herosi mają jednak pewną wadę. Są chorzy. Swoją chorobą, zarażają większość tych, którzy wchodzą z nimi w pośredni lub bezpośredni kontakt. A choroba nazywa się: Polityczna Paranoja.
Teraz, cokolwiek się dzieje w mieście, ktoś zainfekowany polityczną paranoją, musi zaraz skojarzyć z promowaniem, któregoś z potencjalnych kandydatów. Nie ma już akcji wychodzących od neutralnych politycznie, nie posiadających cech herosów, ludzi. Każdy, czy chce, czy nie chce zostanie przypisany do swojego narożnika, swojej małej szufladki politycznej, o istnieniu której może nawet nie mieć pojęcia. I jak tu godnie żyć nie mogąc podnieść głosu w chwili gdy głos musi być wydany, bez konieczności przyjęcia łatki jakiegoś ugrupowania bądź kandydata? Co mam, w takim razie, zrobić jeśli chcę coś powiedzieć ja jako ja bez przymusowego ponownego chrztu? Mówiąc szczerze to nie wiem. Ten tekst jest próbą stworzenia nowego narożnika. Czy to się uda? Czas, poprzez Czytelników, pokaże.
Ostatnimi czasy w Miejskim Domu Kultury w Wołominie miała miejsce wigilia pracowników Urzędu Miejskiego. Odbyła się 16 grudnia 2005 roku i z tego, co wiadomo wszyscy się dobrze bawili. Jednak czy na pewno? Wigilia wypadła w tym samym terminie, co zaplanowany koncert z cyklu Rock Piątek, jednak, mimo, że organizatorom koncertu przydzielono ten termin dużo wcześniej, okazało się, że magicznym sposobem, tuż przed samym koncertem, termin ten został przydzielony imprezie Urzędu Miasta a organizatorzy zostali z ręką w nocniku. Oczywiście cała sprawa została zbanalizowana, bo wiadomo, imprezy kulturalne w naszym mieście, cieszą się wielką popularnością wśród ludzi, którzy osiągnęli już taki sukces, że ukulturalniać się bardziej nie muszą. Tylko jak to wytłumaczyć, że nie będzie koncertu 150 osobowej grupie ludzi, którzy do ostatniej chwili czekali na Rock Piątek? Czy w tym czasie radni-herosi zagwarantowali tej młodzieży inne, równie atrakcyjne zajęcia? Nie, ale za to zaskarbili sobie ich wielką niechęć. Wystarczy przeczytać wołomińskie fora internetowe by widzieć „wielką aprobatę” młodzieży dla samorządu. Czyja to była wina? Samorządu? Organizacji koncertów? Na ten moment nie wiem. Mam szczerą nadzieję, że wkrótce wszystkie strony, które brały w tym udział, staną twarzą w twarz i wyjaśnią, dla dobra wołomińskiej młodzieży, wszystkie niedomówienia – do czego będę dążył.
Czemu o tym piszę w kontekście Politycznej Paranoi? Odpowiedź jest prosta. Głównym organizatorem Rock Piątków jest Maciek Łoś, przynależący do RSP (Regionalnego Stowarzyszenia Prawicy), którego skrót w wielu żartobliwych wypowiedziach publicznych i prywatnych rozwijany jest jako „Razem Solisa Podniesiemy”. Nie wnikam w trafność tego rozwinięcia, bo w tym wypadku ważne jest potoczne mniemanie. Solis jak wiadomo, jest byłym burmistrzem Wołomina, czyli politycznym przeciwnikiem obecnego burmistrza Mikulskiego. W związku z tym, każdy z kim odbyła się rozmowa na temat zajścia z Rock Piątkami od razu wysnuwał wniosek, że to początek walki przedwyborczej. Bo łatwiej się myśli ogólnikami, to pomaga zrozumieć trudny świat bez konieczności użycia większej ilości szarych komórek.
Mnie osobiście na równi ziębi i Mikulski i Solis jak i całe RSP, którego niektórzy członkowie wychodzą z niezwykle przemyślanymi pomysłami budowy kolejnego pomnika Jana Pawła II, który zapewne bardzo się przysłuży wszystkim ubogim… ptakom w okolicy – będą miały gdzie paskudzić. Chciałbym prosto, bez faworyzowania żadnej politycznej grupy, powiedzieć, że ktoś zawinił w sprawie Rock Piątków. Nastąpiła niesprawiedliwość przez, którą ucierpiała duża grupa młodzieży – to na niej powinniśmy się skoncentrować a nie na przepychankach politycznych. Jeśli ludzie polityki chcą by ich „profesja” była w ogóle potrzebna, niech się zajmą tym czym powinni – niech się zajmą ludźmi a nie sobą nawzajem. To Wy jesteście dla Nas a nie odwrotnie panie i panowie herosi. Pamiętajcie o tym o każdej porze dnia i nocy waszej aktualnej bądź przyszłej kadencji.
A na koniec, też na przekór ogólnikom, trochę w ramach reklamy, chciałbym poklepać po plecach z aprobatą pewną grupę ludzi. Są to członkowie wołomińskiego Prawa i Sprawiedliwości, którzy wg. cichych doniesień chcą wznowić akcję wydawania darmowych posiłków. Mam nadzieję, że wytrwają w tej działalności jak najdłużej. Mimo, że ich partia wzbudza we mnie bardzo negatywne uczucia, to oni jako ludzie, robią coś ważnego dla mieszkańców tego miasta. I chwała im za to! Najważniejsi są ci najmniejsi, ich dobro ponad wszystkimi podziałami. Ważne jest też to, by nie było konieczności ciągłego o tym przypominania.
Ładnie ujęty temat.
I zrozumiale for all:)
Ładnie ujęty temat.
Myślę, ze nie wie pan o czym pisze trochę szcunku dla innych.
Wiem o czym piszę i szacunku mi nie brakuje.