Nie jestem za, nie jestem przeciw i nie wstrzymam się ? po prostu chcę, aby samorząd, który wybraliśmy na pięcioletnią kadencję, zaczął wreszcie realizować swoje podstawowe obowiązki i działał dla dobra nas wszystkich.
Wiadomo, każdy z nas ma prawo mieć swoje poglądy. O taką niezależność walczyły pokolenia, ginęli ludzie marzący o wolności. O wolność walczyło również moje pokolenie. Nie ma we mnie zgody na zachowania jakie ostatnio coraz częściej dominują w relacjach wśród części naszych samorządowych ?elit?. Jako mieszkaniec, zarówno ja, jak i każdy z Was drodzy Czytelnicy, mamy prawo rozmawiać z kim nam się rzewnie podoba i nie powinno to przekładać się na sposób traktowania nas przez kogokolwiek ze sprawujących władzę ? na żadnym szczeblu.
Jako mieszkaniec, zarówno ja, jak i każdy z Was drodzy Czytelnicy, mam pełne prawo uczestniczyć we wszelkiego rodzaju konsultacjach, realizować działania społeczne ? jeśli tylko jest na nie zapotrzebowanie bez zbędnych komentarzy ze strony rządzących w stylu ?Nie uważam, żeby to był dobry pomysł?. Tym samym odwieszam swoje ?bycie seniorką? do odwołania i trochę aktywniej się poudzielam tu i tam….
Jeśli jeszcze nie wiecie co takiego się stało, co sprowokowało mnie do napisania tego, przepełnionego emocjami, tekstu ? wyjaśniam: Przychodzi taki czas, że tama pęka i ten czas właśnie przyszedł.
Czego oczekuję od prawdziwego samorządowca: – Prawdy. Prawdy i jeszcze raz prawdy! ? nawet, gdyby ta prawda była najtrudniejsza do przyjęcia. Wolę wiedzieć, że nie stać nas na kawałek chodnika niż czytać, że on będzie jutro, a jutro dowiedzieć się, że go nie ma i nie będzie bo na przeszkodzie stanął krasnoludek albo zza krzaczka wyjrzała jakaś kaczka.
Można raz, można dwa ? ale w nieskończoność? To już nawet nie jest lekka przesada. To drwina z nas wszystkich.
Jako mieszkaniec, który znalazł się w tym mieście z wyboru, z przykrością muszę stwierdzić ? jak na razie wszystko wskazuje na to, że obecna kadencja będzie dla Wołomina najgorszą z tych, które pamiętam. I wcale nie dlatego, że brakuje pieniędzy, tylko dlatego, że brakuje szczerości i dobrej woli.
Pisząc te gorzkie słowa, chciałabym jednak wierzyć, że te blisko trzy lata, jakie zostały jeszcze do końca obecnej kadencji wystarczą, aby to, co pękło, udało się jakoś zaspawać.
Bez prawdy daleko nie zajdziemy.
Zapraszam do lektury tekstów mojego autorstwa na kolejnych stronach bieżącego wydania ? łatwiej będzie zrozumieć…