Na serio ? po prostu nie wiem. A dokładniej ? Nie wiem co powiedzieć – bo czego bym tu nie napisała nie będzie przystawało do tego, co się wokół dzieje. W głowie tłoczą się natomiast liczne pytania. Bardzo różne pytania, na które odpowiedzi nie znam i pewnie prędko się nie doczekam, jeśli w ogóle kiedykolwiek uda się jakiekolwiek odpowiedzi na nie znaleźć.
Ktoś dobrze to sobie wykalkulował? toczy się kula śnieżna, która, jak widzimy, sama się już nie zatrzyma. A chętnych do jej zatrzymania nie widać.
Przez ostatnich kilkanaście dni z rzędu musiałam być wyłączona z aktywnej obserwacji bieżących wydarzeń. Dziś po południu zajętość, która mnie zmusiła do skierowania aktywności na inne obszary, skończyła się. Wracając do ?starych, dobrych nawyków? na początek przejrzałam pobieżnie lokalne portale i fora… osłupiałam. Nie wierząc, że to co działo się dzisiejszej nocy było tak blisko, przejrzałam ponownie dostępne doniesienia.
Wiele lat temu podobne odczucia już mi kilkakrotnie towarzyszyły: 16 października 1978 roku, w sierpniu 1980, w kwietniu 2010. Takich dat pewnie mogłabym jeszcze kilka tu przytoczyć, ale wówczas równie mocno jak dziś towarzyszyła mi świadomość, że ?jutro nie będzie już takie samo jak dziś?.
Ta dzisiejsza śnieżna kula, która nabiera impetu i coraz szybciej się toczy, zabiera ze sobą nie tylko spokój oraz i tak już mocno nadszarpnięte przez pandemię poczucie bezpieczeństwa.
Zapyta ktoś ? a co więcej można jeszcze nam zabrać?
Myślę, że ile osób, tyle mogłoby tu paść odpowiedzi. A ja? Ja po prostu nie wiem co powiedzieć.
Czytałam dziś wpisy dwóch moich znajomych, przesympatycznych dziewczyn, które, pomimo łączących je silnych więzów rodzinnych, widzą zupełnie inaczej problem, który rozlał się szeroką falą w przestrzeni publicznej. Toczą spór przekonując się wzajemnie na publicznym forum?
Włączyłam na chwilę TV chcąc popatrzeć jak obecną sytuację komentują na różnych kanałach. Na dzień doby zaserwowałam sobie newsa o Wołominie zilustrowanego zakrwawioną głową młodego mężczyzny.
Od pewnego czasu dowiaduję się niemal codziennie o problemach zdrowotnych bliższych i dalszych mi osób, o terminach pogrzebów.
Nie wiem co powiedzieć. Wiem jedno ? jutro nie będzie dla mnie takie samo jak wczoraj.
Przydałaby się mo ze jakaś kolejna, absorbująca aktywność.
Aktywność dająca nadzieję.
W zasadzie, to o czym jest ten artykuł?