Czas, w jakim przyszło nam w ostatnich miesiącach funkcjonować, ma dla nas wszystkich wiele niewiadomych. Często, ze sobą sprzeczne, informacje i doniesienia medialne powodują mętlik w głowie większości nas. Nikt na 100% nie wie jak w tej nowej, niezwykłej, niezrozumiałej i trudnej rzeczywistości się odnaleźć.
Czy te wszystkie aspekty oznaczają, że dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy rezygnować, choćby z namiastki, normalności? To pytanie, które zadawane jest w różnych konfiguracjach przez wszystkie grupy społeczne. Coraz częściej, w trakcie rozmów indywidualnych, pojawia się wiele teorii spiskowych, równie często wzajemnie się wykluczających, jak to ma miejsce w przypadku newsów i doniesień medialnych. Jednym słowem ? każdy z nas ma osobiste dylematy do rozstrzygnięcia.
Z jednej strony stawiamy sobie coraz więcej pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi. Zastanawiamy się nad tym: Jak żyć? Jak się zachowywać w tej czy innej sytuacji? Chodzić, czy może nie chodzić na te, czy inne wydarzenia? Kontaktować się z bliskimi, czy może lepiej nie narażać ich na ?przyniesione? z innego środowiska wirusy? Organizować, czy nie organizować, spotkania rodzinne i wydarzenia społeczne? Brać w nich udział, czy lepiej zamknąć się w domu i nigdzie nie chodzić, w niczym nie uczestniczyć? Podobnych pytań przed każdym z nas pojawia się coraz więcej.
Z drugiej strony obserwując to, co dzieje się w przestrzeni publicznej, w szpitalach, przychodniach, szkołach, na ulicach, w niektórych sklepach, patrząc jak zachowują się kupujący na targowiskach, żałobnicy na pogrzebach, trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia ze swoistego rodzaju ?społeczną? dwubiegunowością zachowań. Wygląda to trochę tak, jakby te covidowe wirusy w jednych miejscach były a inne omijały szerokim łukiem.
Covidowy chaos informacyjnym to nie jedyny dylemat jaki obecna rzeczywistość nam zgotowała. W całym tym zamieszaniu dodatkowego paliwa, podsycającego niepewność wielu środowisk rodzinnych, społecznych i samorządowych, dostarczają nam elity polityczne zaczynając od tych najwyższych rangą a na samorządowych, w tym tych nam najbliższych ? lokalnych ? kończąc.
Tu również od wielu miesięcy brakuje gruntu, po którym można stąpać pewną nogą. Pomimo wielu wariantów tarcz kryzysowych, ciągle towarzyszy nam niepewność o zachowanie miejsc pracy, o funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej, oświaty, o zachowanie ciągłości funkcjonowania organizacji społecznych, do których zgłasza się coraz więcej mieszkańców, z różnych powodów znajdujących się w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej.
Nic nie zapowiada szybkiego opanowania tego chaosu, a obserwując ostatnie doniesienia z potyczek na szczeblu ogólnopolskiej polityki, powinniśmy zdać sobie sprawę, że wiele z tych dylematów musimy rozwiązać sami, znaleźć coś, co zamiast frustracji, pozwoli nam utrzymać równowagę.
Kilka tygodni temu, od młodej, świeżo upieczonej mężatki, usłyszałam jakże mądre i prawdziwe, przez wielu zbyt często zapominane słowa: ?Najważniejsza jest rodzina?. Warto w tych dziwnych czasach pamiętać, że więzy krwi czy więzy serdecznej przyjaźni potrafią zniwelować wiele ze wspomnianych wyżej zewnętrznych niedogodności. Pomagają przywrócić spokój i wywołać nadzieję, że w końcu kiedyś nadejdzie czas, że będzie normalniej.
Pamiętajmy więc, że nie jesteśmy sami. Nie tylko my czujemy się w tej rzeczywistości zagubieni. Nasi bliscy mają podobne dylematy.