Film ?11 Listopada?, który miał już swoją oficjalną premierę zrobił na widzach duże wrażenie. O pracy nad nim i jego przesłaniu rozmawiamy z aktorem grającym jedną w głównych ról w produkcji, Arturem Jarząbkiem.
– Jak trafiłeś na plan zdjęciowy filmu ?11 Listopada??
– To był zupełny przypadek. Zadzwonił do mnie Kamil Kulczycki, reżyser filmu. Powiedział że słyszał o moich aktorskich próbach w teatrze amatorskim i chciał, żebym zagrał mały epizod. Właściwie żebym był statystą. Pomyślałem że nie ma problemu. Kręciliśmy wtedy jedną z ostatnich scen filmu. Powrzucali mnie trochę do dołu, poobrzucali ziemią i myślałem, że na tym mój udział w filmie się skończy.
– Jednak to nie był koniec twojej przygody z filmem ?11 listopada??
– Nie. Później to wszystko jakoś samo się potoczyło. Scenę rozstrzelania nie można było powtórzyć, więc grałem dalej. Po drugim dniu zdjęciowym dostałem cały scenariusz do rąk. I tak zostałem Kazimierzem Stawiarskim, jedną z głównych postaci w filmie.
– Grałeś postać harcerza. Harcerstwo jest ci bliskie?
– Prawda jest taka, że wcześniej nie miałem z harcerstwem nic wspólnego. Dopiero rola, którą zagrałem zbliżyła mnie do zrozumienia czym jest harcerstwo. Muszę przyznać, że była to dla mnie ciekawa lekcja.
– Pierwsze zdjęcia do filmu odbyły się ponad rok temu. Spodziewałeś się, że uda się zrealizować to przedsięwzięcie?
– Początki były naprawdę trudne. Mieliśmy chwile zwątpienia. Na przykład podczas kręcenia jednej ze scen straciliśmy dźwięk. Wydawało się, że nie uda się już nic z tym zrobić. Na szczęście jakoś wybrnęliśmy. Sam z dnia na dzień wchodziłem w ten film. Angażowałem się w niego coraz bardziej. A jak wspomniałem wcześniej pierwsze zdjęcia, które nakręciliśmy były ostatnią sceną filmu, więc nie mogliśmy się poddać w takim momencie.
– Spodziewałeś się, że wyjdzie z tego tak duża produkcja?
– Ależ skąd. Ten film przerósł moje wyobrażenia. Właściwie uświadomiłem sobie jego rozmiary dopiero po zrobieniu pierwszego zwiastuna filmu.
– Myślisz że udało się twórcom filmu uczcić Święto Narodowe?
– Zdecydowanie tak. Pokazaliśmy harcerzy, którzy przed tylu laty pielęgnowali 11 listopada. Może wśród młodych widzów zebranych podczas jego projekcji, zaświeciła myśl, że ten dzień jest naprawdę ważny, skoro ich rówieśnicy oddali za niego życie. Zresztą film fabularny o 11 listopada to znakomity pomysł na wyjaśnienie młodym ludziom, co znaczy patriotyzm.
– Zdaję się, że Zielonka znakomicie sprawdziła się w swojej roli sprzed sześćdziesięciu laty?
– I to wspaniale. Wiedziałem że mamy w mieście piękne miejsca. Stare domy czy piękne lasy. Teraz czuję się związany z moim miastem jeszcze bardziej.
Rozmawiał Adam Kudełka