Janusz Piechociński
Zapędzeni codziennymi emocjami, przygotowywani do świątecznych wydatków, wśród wrzawy reklamowych chwytów, przytłoczeni setkami informacji docierającymi do nas z całego świata, nawet nie zauważyliśmy, że nadchodzi ten CZAS szczególny, kiedy nie tylko zwierzęta ale i ludzie mogą i powinni mówić ludzkim językiem przyjaźni, miłości, przebaczenia i nadziei.
Już za chwilę, jak co roku, zdarzy się ten cud refleksji. Znowu narodzi się bezbronna Dziecina, która przychodzi zbawić nasz świat, w nas samych odbudować wiarę, nadzieję i miłość. Im jesteśmy starsi, tym bardziej czujemy płynący nieuchronnie czas, patrzymy na dzieci i wnuki i pytamy sami siebie – jak to się stało, że szybko minęło? Wigilijny stół, obecni i nieobecni, powroty myślami do czasów dzieciństwa, najpiękniejszych wspomnień związanych z wyczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę na niebie – kto z nas tego co roku nie przeżywa na nowo. Niech więc na bok idą wiadomości jednego dnia, komentarze wygłaszane dla samego zaistnienia, swary i konflikty, złośliwości prawione przegranym i odchodzącym i wazeliniarstwo tym, którzy na drodze powodzenia kroczą do góry nieświadomi, że ich czas jest też policzony. Już dosyć – świat nie jest taki zły, chciałoby się zaśpiewać razem z gwiazdką naszego rynku muzycznego. Przypomnijmy sobie jakie życzenia i komu składaliśmy na wigilię i nowy rok, czy zrobiliśmy cokolwiek aby mogły się spełnić? Co w końcu obiecaliśmy sobie? Kiedy więc z kuchni wydobywać się będą zapachy świątecznych potraw, krojąc warzywa czy przygotowując rybkę na parę sposobów, pomyślmy o tym co chcielibyśmy od siebie dać ludziom, nie tylko na i od święta, ale tak na każdy dzień. Chcemy aby świat był lepszy, ale czy będzie jeśli i my nie będziemy lepsi. Co z deklaracjami składanymi rok temu: rzuceniem palenia, limitowaniem spożycia mocniejszych trunków, obietnicami znalezienia więcej czasu dla bliskich i przyjaciół, tylu przecież odeszło i zabrakło chwili żeby z nimi się spotkać i pogadać, co z planami utworzenia klubu sportowego czy kółka muzycznego przy naszej szkole, tysiące, miliony zapewnień przez nas deklarowanych. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane – chciałoby się powiedzieć, albo to co jest bliskie moim przekonaniom jedynie dobre pomysły – to te nie wymyślone lecz zrealizowane. W tym szczególnie pracowitym okresie dla naszych mam i żon, Panowie, przypomnijcie sobie życzenia z tamtej Wigilii – do Nich skierowane. Może coś się da uratować, coś nadrobić i dotrzymać. Lepiej późno niż wcale. Pewnie i tak pod choinką znajdziemy mniej czy bardziej praktyczne prezenty ale przecież kosmetyki, części garderoby czy słodycze to nie wszystko, może i w Twojej rodzinie Ktoś czeka na coś zupełnie innego. Dobre słowo, zrozumienie, więcej miłości – czy samej obecności. Zdumiewam Cię mój Czytelniku? Co się temu Piechocińskiemu stało? – zapytasz się. Nic po prostu ten nadchodzący czas tak działa. Niech już będzie ciepło i przyjaźnie na te Święta i niech tak zostanie na dłużej w każdej polskiej rodzinie: u Nowaków i Kowalskich. W Markach, Radzyminie, Klembowie i Poświętnem, całym powiecie. Dzieląc się opłatkiem przekroczmy próg nadziei. Odnajdźmy w sobie to, co w nas najlepsze. Radosnych Świąt Narodzenia Pańskiego: Czytelnikom i Redakcji życzy Janusz Piechociński z rodziną.
Zapomnial pan zlozyc zyczen i zwrocic sie do tych ktorzy nie dziela sie oplatkiem ……
Niech te Święta będą radosne i szczęśliwe dla wszystkich bez względu na ich wyznanie i kolor skóry a Nowy Rok niech przyniesie nam pokój i nadzieje na lepsze jutro.Niech rządzący tym światem pamiętają, że tym na dole najbardziej potrzeba spokoju i chleba,
Panie Januszu – wszystkiego najlepszego!!! Mam nadzieję że wroci Pan do polityki i zostanie w nastepnej kadencji posłem. Ma Pan zwolennikow w Wołominie !!!
PiStolet – a tos strzelil!!!/jako zwolennik/(napewno wroci)
Andrzej! pistolet miał chyba mnie na myśli i dobrze,to znaczy,że NKWD działa i szuka przeciwników wszędzie nawet na naszych wypocinach.