O sytuacji finansowej Szpitala Powiatowego w Wołominie, nowych inwestycjach i oddanym do użytku łączniku rozmawiamy z Maciejem Urmanowskim, starostą wołomińskim.
– W dniu dzisiejszym do użytku został oddany łącznik pomiędzy głównym budynkiem Szpitala Powiatowego w Wołominie a budynkiem Oddziału Wewnętrznego. Podczas otwarcia powiedział Pan, że to inwestycja na blisko 1,5 miliona złotych…
– Faktycznie, tak jak powiedziałem, podczas otwarcia koszt tej inwestycji opiewa na 1,5 miliona złotych. Zastaliśmy tę inwestycję na początku kadencji na poziomie fundamentów. Brak było środków na sfinansowanie dalszych prac przy tym obiekcie. Należało więc opracować sposób finansowania i pozyskać pieniądze, co udało nam się zrealizować. Uzyskaliśmy zewnętrzne finansowanie oraz wygospodarowaliśmy środki z budżetu powiatu. Dzięki temu dziś byliśmy świadkami szczęśliwego zakończenia budowy i oddania obiektu do użytku.
– A co z kaplica?
– Prace przy kaplicy również są na uko?czeniu. Zostanie ona oddana do użytku w pierwszej połowie grudnia. Warto podkreślić, że nie jest to koniec inwestycji na terenie szpitala w tym roku.
– Jakie inwestycje ma Pan jeszcze na uwadze?
– Rozpoczynamy modernizację Oddziału Chorób Wewnętrznych. To od dawna oczekiwane działania zarówno przez pacjentów jak i przez personel tego oddziału. Przygotowania do modernizacji, prawdopodobnie, były przyczyną pojawiających się pogłosek o planowanym zamknięciu tego Oddziału. Chcę w tym miejscu stanowczo podkreślić, że żaden oddział nie jest w szpitalu likwidowany. Planowany jest także zakup karetek za około 1,5 miliona złotych co, moim zdaniem, stawia szpital wołomi?ski w gronie najszybciej modernizowanych jednostek tego typu na Mazowszu.
– We wrześniu uczestniczyłam w dwóch posiedzeniach Rady Społecznej Szpitala. Podczas tych spotkań wiele mówiono o kondycji finansowej szpitala. Jaka wła?ciwie jest jego sytuacja finansowa?
– Zarząd Powiatu spodziewa się, że do końca października nastąpi faktyczne rozliczenie wykonywanych w szpitalu świadczeń w nowym systemie Jednorodnych Grup Pacjentów. Rozliczenie tylko za III kwartał 2008 roku powinno przynieść dodatkowy dochód dla szpitala w wysokości 1,5 miliona złotych. Jestem pewien, że do końca roku, sytuacja finansowa szpitala zostanie ustabilizowana.
– Co Pan przez to rozumie?
– To znaczy, że dług szpitala nie będzie narastał.
– Wokół szpitala od kilku miesięcy toczy się burzliwa dyskusja. Zaczęło się od spotkań Komisji Zdrowia z lekarzami. Wiele osób w tym czasie prezentowało publicznie swoje stanowiska na tematy szpitalne. Pan nie zajmował stanowiska w tej kwestii. Niejednokrotnie czyniono Panu z tego powodu zarzut. Czym to milczenie było podyktowane?
Sytuacja finansowa i kadrowa szpitala wołomińskiego nie odbiega od przeciętnej na Mazowszu, a także w Polsce. Nie było więc powodu do szczególnego niepokoju. Owszem, Zarząd Powiatu obserwuje i nadzoruje wszystkie aspekty działalności szpitala powiatowego. Niektóre z nich wymagają szczególnej troski, jak np. poziom zobowiązań wymagalnych. Personelowi, a przede wszystkim pacjentom, potrzebny jest spokój i zaufanie. Rozgrywki polityczne stanowczo należy oddzielić od rzeczywistych problemów, z jakimi się boryka służba zdrowia. Właśnie w kategoriach politycznych oceniam takie działania jak na przykład utworzenie Komitetu Obrony Szpitala.
– W dyskusji padały zarzuty dotyczące planów prywatyzacji szpitala. Czy coś Panu wiadomo w tym zakresie?
– Obecny Zarząd Powiatu Wołomińskiego nie podejmie uchwały o jakiejkolwiek prywatyzacji Szpitala. Mówiłem to już wielokrotnie. Nie możemy natomiast w tym momencie przewidzieć, jakie skutki będzie miała planowana przez Rząd reforma służby zdrowia.
– Jakby Pan podsumował ostatnie miesiące pracy szpitala?
– Tak jak wcześniej wspomniałem, w szpitalu prowadzone są znaczące inwestycje. Należy też pamiętać, że pracownicy szpitala otrzymali w tym roku znaczące podwyżki. W mojej ocenie poziom obsługi pacjentów co najmniej nie pogorszył się, a śmiem twierdzić, że nawet się poprawił. Obecna na dzisiejszej uroczystości minister Grzesiak podkreśliła, że wołomi?ski szpital jest placówką, która ma dobrą opinię. Moim zadaniem jest doprowadzenie do tego, aby ta dobra opinia była powszechnie podzielana przez mieszkańców powiatu.
Rozmawiała Teresa Urbanowska
Szpital potrzebuje spokoju – to prawda. Jednak obecne poczynania dyrekcji w żaden sposób nie mogą go zapewnić. W zasadzie nie poczynania a porażająca bierność. Widoczne inwestycje to zadania forsowane przez powiat a nie dyrekcję szpitala, część inwestycji którymi chwali się dyrekcja to zasługa poprzedniego zarządu. W kwestiach merytorycznych dotyczących opieki nad chorymi, realizacją kontraktu wobec NFZ itp. nie dzieje się nic. Z powodu rażących braków kadrowych zamknięty jest od ok. miesiąca oddział drugiej interny na V piętrze (gdzie warunki lokalowe są najlepsze dla chorych z interny). Gdyby nie decyzja Powiatu o wstrzymaniu dzierżawy stacji dializ interna była by już po remoncie (takie były warunki umowy). W zamian mamy podupadłą stację dializ w której brakuje doświadczonego personelu oraz rozwijającą się konkurencyjną stację dializ w centrum miasta, która przejęła doświadczony personel szpitala. Dziwi przychylność miejscowego sanepidu który toleruje warunki panujące w stacji dializ i oddziale I interny. W trudnej sytuacji finansowej w jakiej znalazł się szpital dziwi brak zainteresowania ilością i jakością świadczeń udzielanych w szpitalu co przecież przekłada się na wpływy z NFZ. Zamknięta II interna i niewydolna I interna to brak znaczącej kwoty z NFZ. Wdrażany jest nowy system rozliczeń z NFZ. Wiele szpitali zatrudnia firmy doradcze aby jak najlepiej prowadzić wycenę procedur przedstawianą NFZ-towi. Nasz szpital nie zadbał nawet o przeszkolenie w tej kwestii personelu szpitala. Brak systemu komputerowego usprawniającego pracę szpitala co było przecież sztandarowym hasłem obejmującego funkcję dyrektora (słyszeliśmy o palmtopach itp a zostały nam liczydła). Są pracownie mogące przynieść wpływy rzędu 100000zł. miesięcznie ale dyrekcja nie jest w stanie zadbać o ich obsadę lekarską. Trudno więc mówić o spokoju jeżeli organ nadzorujący szpital nie zauważa tych problemów. Mierzenie do średniej krajowej to żadna ambicja zauważając że osiągnięcie tego poziomu to spadek w dół. Szpital nawet przy najwspanialszych inwestycjach bez doświadczonego, cieszącego się zaufaniem pacjentów personelu nie będzie w stanie się utrzymać. A sytuacja kadrowa jest coraz gorsza. Już teraz z powodu kulejącej interny wielu pacjentów tracą oddziały zabiegowe ( trudno podjąć się skomplikowanych operacji u obciążonych internistycznie chorych bez odp. zabezpieczenia internistycznego czy wstępnej w sposób zgodny ze standardami przeprowadzonej diagnostyki internistycznej. Dzięki „zburzeniu” spokoju udało się poprawić sytuację kadrową w SOR (po ilu jednak dyskusjach i mimo zapewnień dyrekcji że to zbyteczne?!). Ten brak spokoju ujawnił dramatyczną sytuację finansową szpitala (wcześniej komisja zdrowia powiatu otrzymywała lukrowane wykresy ukazujące doskonałe zarządzanie szpitalem przynoszące wręcz zyski !!!!) Nie mylmy więc merytorycznej dyskusji i troski o szpital z burzeniem spokoju (chyba że dyrekcji, bo ta zmuszona jest wówczas do aktywniejszej i myślę rozsądniejszej pracy). Najprostrze sprawy wymagają w szpitalu wstrząsu – dyrekcja od dwu tygodni nie jest w stanie poradzić sobie nawet z nieczynną windą w holu głównym. Poczta nie obsługuje już przesyłek szpitala włącznie z telegramami do rodzin o nagłych wypadkach lub zgonach chorych. Wiele ciągle dobrych opinii o szpitalu to zasługa wyłącznie zaangażowanego personelu medycznego, który mimo braku wsparcia dyrekcji próbuje w sposób „przekraczający średnią na Mazowszu i burząc spokój” służyć mieszkańcom powiatu. Wielu z nas doświadczenie zdobyła w szpitalu w Wołominie ale za czasów jego świetności, gdy na internie odbywały się jeszcze ordynatorskie obchody a młodzi lekarze byli mobilizowani przez starszych kolegów do nauki i doskonalenia swoich umiejętności. Ja taki szpital pamiętam i za takim szpitalem tęsknię. Martwi więc tak usilne domaganie się spokoju przez starostę, jakby uparcie nie chcącego dojrzeć lub udającego, że nie widzi sedna problemu. Oby ta nonszalancja nie zakończyła się scenariuszem przez wielu nakreślanym: ponad przeciętne zadłużenie szpitala, ogłoszenie upadłości i przejęcie przez firmę zewnętrzną (pięknie odnowionego i wyposażonego przez podatników powiatu wołomińskiego) szpitala.
Nie wiem, czy ktoś czytał informację przedstawiającą pozytywny przykład działania służby zdrowia w Wałbrzychu (zamieszczoną na forum jednej ze stacji telewizyjnych w maju br)- był to komentarz do wypowiedzi w innym tonie. Dyskusja toczyła się na jeden z tematów dotyczących prywatyzacji szpitali. Komentator pisząc na forum udostępnił te wiadomości innym czytającym. Osobiście nie znam nikogo z Wałbrzycha, ale może ktoś z Państwa zna i potwierdzi lub zaprzeczy przedstawionym przez komentatora danym. Faktem jest i niejedna osoba to potwierdzi, że najwięcej zależy od odpowiedniego lidera. A przykład wydaje się budujący. Z tekstu usunęłam jedynie pełne nazwisko cudotwórcy, bo nie wiem, czy wolno tak po nazwisku pisać (nawet pozytywnie) „…własność nie koniecznie musi być prywatna żeby była dobrze zarządzana. Wejdź na stronę -Szpital im Sokołowskiego w Wałbrzychu. Dyrektorem tego szpitala jest Pan dr Roman Sz. Przejął trzy wałbrzyskie szpitale i połączył je w jedną całość.Wraz ze szpitalami przejął ich dług w wys ponad 120 mln zł który narobił poprzedni macher od służby zdrowia, a dziś starosta powiatu z ramienia PO. Dr Sz. jest Dyrektorem piąty rok i muszę ci powiedzieć że to jest nasz lokalny cudotwórca który postawił na nogi wałbrzyską służbę zdrowia. W ciągu pięciu lat spłacił zadłużenia wobec wierzycieli, spłacił w ratach zaległe
świadczenia pracownicze,wyremontował większość oddziałów,zakupił nowy sprzęt i doposażył oddziały, sukcesywnie podwyższa pracownikom wynagrodzenie,uszczelnił system, wprowadził nowe procedury i standardy, przeprowadza ciągłe szkolenia i kursy, pilnuje każdej wydawanej złotówki i rygorystycznie rozlicza materiały lecznicze od leków po bandaże, a to wszystko to nie sen to najprawdziwsza prawda. Sam pokazał ludziom jak należy pracować, potrafił
sam pokazywać sprzątaczce jak się okna myje. Jest wymagającym szefem ale i sam sobie stawia wysokie wymagania, i szpital wcale nie jest prywatny, a oddziały są czyste, schludne , nowoczesne, a personel profesjonalny i grzeczny. Z tego wynika że jak jest dobry Dyrektor to i państwowym szpitalem potrafi dobrze zarządzać,a jak się trafi nieodpowiedzialny gamoń to i prywatny szpital rozłoży. A teraz padł na nas wszystkich blady strach, bo jak rządowi
pseudo znawcy tematu zaczną nasz szpital prywatyzować to może się okazać że zepsują wszystko co ten człowiek w takim trudzie zbudował.Tak więc drogi ZaKu to nie ustawy i rozporządzenia uzdrowią służbę zdrowia.Potrzeba nam ludzi z wizją i zapałem takich jak dr Szełemej.Prywatyzacja nie jest lekiem na całe zło i nie można jej lansować jako sposób na rozwiązanie wszystkich problemów, bo takie postawienie sprawy jest nadużyciem i wprowadzaniem ludzi w błąd. Rząd mówi-nie prywatyzacja a komercjalizacja i przekazanie szpitali samorządom. Czy sądzisz ZaKu że samorządy uniosą ciężar utrzymania szpitali jak na wszystko brakuje pieniędzy? Mam wrażenie,że rząd chce się pozbyć problemu a potem róbta co chceta.”
Ja przez wiele lat pracowałam pod kierunkiem takiego człowieka, chociaż było to w innej dziedzinie, więc wiem, że tacy ludzie się zdarzają…szkoda ,że nie powszechnie.
I jeszcze raz z uporem maniaka zapytam, czy lekarzom z wołomińskiego szpitala znane jest już wspomaganie leczenia dietą zgodną z grupą krwi? Przecież, aby potwierdzić teorię D’Adamo (lub jej zaprzeczyć), musi ktoś to pierwszy wdrożyć. Nie musimy być sławni tylko z powodu mafii, może lepsza sława byłaby z powodu dobrego zdrowia mieszkańców. Ja jestem pewna, że to działa i chętnie udzielę wsparcia. Chyba efektywniej zdrowiejący mieszkańcy nie stanowią zagrożenia dla działalności szpitala?
Po emisji programu Prosto z Polski w TVN 24 z dnia 27.10.08 dotyczącego nieprawidłowości w funkcjonowaniu domu opieki, którego właścicielem jest dr Sławomir Zarzycki nasuwa się pytanie czy starosta nadal uważa, że szpital w Wołominie jest zarządzany przez właściwe osoby. Dziwi też fakt pospiesznej rezygnacji z funkcji dyrektora do spraw medycznych przez doktora Zarzyckiego na dwa dni przed emisją programu w TV. Co na to starostwo?