Nowy rok rozpoczął się od zmiany rządu. Prawo i Sprawiedliwość musiało wreszcie przyznać rację swoim oponentom, iż nie wszystko poszło tak, jak obiecywano w programie wyborczym. Nic bowiem nie pogrąża polityka bardziej, jak niespełnione obietnice wyborcze! Dobrze o tym wiedzą gremia kierownicze PiS, gdyż przez długie lata tym właśnie argumentem punktowali rządzącą wówczas PO, doprowadzając do jej porażki.
Politolog, prof. Antoni Dudek: – Znakomita sytuacja gospodarcza, osiągnięcie kompromisu z prezydentem w sprawie ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, wreszcie dobre nastroje społeczne potwierdzane rekordowymi sondażowymi notowaniami zarówno PiS, jak i premier Beaty Szydło, mogły sugerować zaniechanie wszelkich zmian w rządzie. Mimo to najwyraźniej prezes Kaczyński uznał, że dalsze podtrzymywanie rządowego status quo może się okazać niebezpieczne. Dlaczego?
Po pierwsze z uwagi na rozpoczynające się w Brukseli prace nad nowym budżetem Unii Europejskiej, których efekty mogą się okazać dla rządu PiS znacznie bardziej dolegliwe od wszczętej w końcu ubiegłego roku przez Komisję Europejską procedury ochrony praworządności. Po wtóre zaś, z uwagi na nie dający się wygasić konflikt między prezydentem, a szefem MON, mogący w nieodległej przyszłości zablokować kolejne ważne dla PiS ustawy. Po trzecie wreszcie, pozbycie się najbardziej niepopularnych ministrów na początku roku otwierającego nowy cykl wyborczy, wydawało się logicznym, choć w niektórych przypadkach ryzykownym posunięciem.
Najwięcej emocji przy okazji rekonstrukcji wzbudził oczywiście los Antoniego Macierewicza. Spekulacje, czy przetrwa na stanowisku ministra obrony trwały do końca, co wskazuje, że zadecydowano o tym w ostatniej chwili i w bardzo wąskim gronie ludzi. Usunięcie najbardziej niepopularnego ministra, który od dawna okupował niechlubne pierwsze miejsce na listach polityków cieszących się najmniejszym zaufaniem społecznym, z pewnością będzie miało wpływ na notowania rządu i PiS. Ułatwi też stopniowe wyciszanie sprawy katastrofy smoleńskiej, co przypuszczalnie nastąpi po jej najbliższej rocznicy i odsłonięciu pomników w Warszawie.
Ta operacja ma też i swój ryzykowny aspekt. Gniewne reakcje środowiska ?Gazety Polskiej? oraz niektórych prawicowych portali na odwołanie Macierewicza, postawiły bowiem na nowo pytanie o możliwość rozłamu w PiS. Na taki scenariusz zdaje się liczyć część polityków i dziennikarzy ze środowisk liberalnych, ale jego realizacja ? choć niewykluczona ? wydaje się mało prawdopodobna.
Do najciekawszych decyzji prezesa Kaczyńskiego należy skierowanie do rządu w roli nowego szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, który dotąd kierował partyjnymi strukturami PiS, będąc w partii jako szef jej Komitetu Wykonawczego praktycznie osobą nr 2. Zważywszy na wspomniany już opór, jaki zarysował się w PiS wobec zmiany premiera i usunięcia Macierewicza, wydaje się to również ryzykownym posunięciem.
Pozbycie się z rządu najbardziej niepopularnych ministrów będzie najpewniej skutkowało wzrostem notowań sondażowych zarówno rządu, jak i PiS. Nie sposób jednak dziś przewidzieć, na jak długo to wystarczy, a tym bardziej, czy wpłynie w istotny sposób na wynik tegorocznych wyborów samorządowych.