– Moim marzeniem jest zbudowanie zawodowego teatru w Wołominie. Są miasta porównywalne z Wołominem, które mają teatry repertuarowe. Takim dobrym przykładem są Chojnice, w których jeden z moich kolegów stworzył i prowadzi właśnie taki teatr – mówi Piotr Stawski, który 13 listopada poinformował na swoim FB-owym profilu o tym, że dobiegła końca umowa z MDK Wołomin, w ramach której od 10 lat prowadził Teatr PaTaTaJ i Teatr Vistha Vio.
– Piotr Stawski – aktor, reżyser, scenarzysta, organizator Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Amatorskich Blackout w Wołominie, pedagog artystyczny, twórca teatru PaTaTaJ i teatru Vistha Vio oraz wielu innych inicjatyw, przez które rocznie przewija się wielu młodych ludzi… co się stało, czy informacja, którą Pan zamieścił na FB oznacza kategoryczną rozłąkę z Wołominem? Wywołała ona sporą falę komentarzy.
– To nie jest tak, że „zrywam współpracę” z Wołominem. Jeśli stworzy się możliwość dalszej współpracy to ręczę, że z pewnością z niej skorzystam. Obecne warunki są dla mnie zbyt trudne. Mam jednak nadzieję, że moja decyzja wywoła w Wołominie dyskusję na temat roli i kształtu kultury w naszym mieście.
– Faktycznie o potrzebie dyskusji odnośnie stworzenia koncepcji rozwoju kultury w Wołominie mówi się od lat ale na ogół kończy się na deklaracjach bo…”są ważniejsze tematy”. Czy nie jest to zbyt wygórowane oczekiwanie?
– Mam nadzieję, że nie. Ma pani chyba rację, bowiem przez ostatnie 10 lat – bo tyle czasu trwała moja dotychczasowa współpraca z Wołominem, ciągle mówiono, że na kulturę trzeba poświęcić więcej uwagi i środków. Przez ten czas wołomińskim MDK kierowało pięciu dyrektorów: Łukasz Wojakowski, Mirosław Rzońca, Marzena Małek, Szymon Krzyżanowski i obecnie Izabela Bąk. Chciałbym bardzo, aby ta dyskusja o kulturze na poważnie, została wreszcie podjęta. Uważam, że w tej chwili możliwe są takie zmiany, które dadzą zadowolenie mieszkańcom ale i ludziom samorządu. Chciałbym baaaardzo, aby ludzie kultury, których w naszym mieście nie brakuje, nie uciekali stąd. Pięknie by było, gdyby mogli tu zostać i tu mieli możliwości rozwijania swojej twórczości.
– Pracuje Pan głównie z dziećmi. Ale wiem, że jest też grupa nieco starszych mieszkańców Wołomina, którzy chcieliby też móc spróbować swoich sił na scenie. Czy widzi Pan taką możliwość?
– Oczywiście, że tak. Jakiś czas temu powstała nawet taka grupa, ale poprzednia dyrekcja stwierdziła, że było to nieopłacalne.
– I co? Rozwiązał Pan grupę?
– Przenieśliśmy się do Kobyłki i działamy do dziś. Grupa, która w wyniku tego transferu powstała to „Odgłos Paszczy”. Uważam, że Wołomin ma ogromny potencjał na to, aby stać się naturalną zaporą kulturalną dla Warszawy.
– Nie będę ukrywała, że zgadzam się z tym iż mamy ogromny potencjał, bo wielu ludzi kultury stąd się wywodzi, tu mieszka. Czy widzi Pan możliwość teatru integracyjnego – dzieci, dorośli seniorzy. Czy taki zespół mógłby powstać? Czy ma rację bytu?
– Odpowiadając na to pytanie opowiem może o tym, co jest moim marzeniem? Chciałbym zbudować zawodowy teatr w Wołominie. Są miasta porównywalne z Wołominem, które mają teatry repertuarowe. Takim dobrym przykładem są tu Chojnice, w których jeden z moich kolegów stworzył i prowadzi taki teatr pod nazwą „Chojnickie Studia Rapsodyczne. Jest to teatr repertuarowy. Zespół tworzy spektakle dla dorosłych, bajki dla dzieci, zaprasza inne teatry do siebie i sam wyjeżdża ze spektaklami w teren. Parę razy u nich graliśmy. Gdyby u nas był taki teatr… można by zapraszać teatry z innych miast, organizować przeglądy, konkursy. Myślę, że byłoby to ciekawe i mam nadzieję, że to marzenie jest realne, możliwe do zrealizowania. Zdolnych i chętnych do pracy ludzi w naszym mieście nie brakuje.
Rozmawiała Teresa Urbanowska