O różnicach i podobieństwach pomiędzy działalnością w samorządzie i w NGO z Krzysztofem Dobrzynieckim, przewodniczącym Rady Miejskiej w Radzyminie i prezesem Zarządu stowarzyszenia Radzymińskie Forum rozmawia Teresa Urbanowska.
? Marki, Radzymin, Klembów ? to samorządy, w których trzy lata temu władzę przejęli liderzy organizacji pozarządowych, aktywni w swoich środowiskach. Zarówno Pan, jak i burmistrz Radzymina, przez wiele lat czynnie działaliście w Radzymińskim Forum. Czy Wasze wcześniejsze doświadczenia mają wpływ na styl pracy w samorządzie?
? Często nasza medialna opozycja lubi nam wytknąć nasz NGOsowski rodowód. Idąc do wyborów staraliśmy się nie wikłać organizacji w kampanię wyborczą, dlatego założyliśmy Komitet Wyborczy pod inną nazwą. Zawsze wydawało nam się, że jest to przejrzyste
i pozwoli na zachowanie czystości działań.
? A czy to się w ostatecznym rozrachunku udało? Jest Pan przecież Przewodniczącym Rady Miejskiej w Radzyminie
i jednocześnie prezesem Zarządu Radzymińskiego Forum.. To pomaga organizacji, czy przeszkadza?
? Mnie to ani w niczym nie pomaga, ani w niczym nie przeszkadza. Zarówno w Radzie Miejskiej jak i w Stowarzyszeniu nie działam sam jednoosobowo. Zarówno w jednym miejscu jak i w drugim decyzje są podejmowane kolegialnie przez określoną grupę.
? To w takim razie zapytam inaczej: ? czy korzenie NGOsowskie pomagają w patrzeniu na gminę, jej potrzeby
i rozwiązywanie problemów?
? Od przeszło dziesięciu lat jestem osobą czynną społecznie ? tyle lat działam w NGOsach. Od trzech lat jestem też wewnątrz samorządu. To wystarczająco długi czas, który pozwolił mi na skrystalizowanie się oczekiwań co do funkcji i sposobu działania samorządu. Konfrontacja pomiędzy NGO a samorządem, spowodowała jednak, że inaczej widzę możliwości realizacji stawianych celów i zadań przed jedną i drugą formą organizacji życia społecznego. W NGOsach można działać szybciej a przez to sprawniej. Jest potrzebny zdecydowanie krótszy czas od podjęcia decyzji do realizacji. Natomiast w urzędzie obowiązkowe są procedury, które wydłużają realizację konkretnych zadań. Przykładowo ? budowa jakiegoś odcinka drogi. Minimalny czas od decyzji poprzez projekt, uzgodnienie, zezwolenia, wyłonienie wykonawcy do zakończenia inwestycji to minimum dwa lata. I to jest to, co ludzi najbardziej wzburza ? ten czas. A urzędnik nie ma innej drogi, jak trzymanie się procedur, bo odstępstwa kończą się różnie. Przytoczę tu przykład burmistrza Koła, gdzie firma , jako jedyna startująca, wygrała przetarg na dostawę samochodu i na dokładkę zasponsorowała budowę siłowni ?pod chmurką?, dla ogółu mieszkańców, a burmistrzowi postawiono zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych na rzecz miasta… to są absurdy naszych realiów.
? Weszliśmy w ostatni rok kadencji. Czy po tych trzech latach nadal samorząd Pana pociąga? Nie stracił Pan optymizmu?
? Pociąga. Jest wiele rzeczy, które należy zrobić, wiele z nich jest zaczętych i trzeba je dokończyć. Chciałbym mieć w tym swój udział. Moją dewizą było, żeby współdecydować o tym, co dzieje się w moim mieście, a samorząd daje właśnie taką możliwość.
? Większą niż aktywność w NGO?
? Znacznie większą. W NGO skupiamy się głównie na zmianach społecznych, samorząd wprowadza zmiany w przestrzeni i nie tylko.
? Mógłby Pan to jaśniej wytłumaczyć?
? Ostatnie trzy lata były dla mnie doskonałą szkołą życia. Chociaż działalność w NGO daje możliwość realizacji wielu zadań zmieniających otoczenie, to aktywność w samorządzie wzmacnia te możliwości, bo dzięki temu powstają trwałe zmiany, a NGO to głównie zmiany społeczne.
? A czy oprócz kolegialnego podejmowania decyzji są jeszcze jakieś podobieństwa pomiędzy działalnością w samorządzie
a w NGO?
? Organizacja pozarządowa to w dużej mierze skupisko kilku lub więcej osób, których łączą wspólne cele i podobny sposób na ich realizację. W NGO łatwiej jest o wspólne stanowisko i wybór metod na realizację zadań Samorząd jest mniej przewidywalny, w Radzie Miejskiej zasiadają różne osoby, które mają różne cele, reprezentujące lokalne grupy mieszkańców poszczególnych okręgów. Ważną rolę w takiej sytuacji pełni Lider, który wyznacza kierunki działania i potrafi sprawnie realizować zadania dla dobra całej społeczności gminnej.
? Czy zatem do samorządu powinno trafiać więcej osób
z organizacji pozarządowych? Czy droga z NGO do samorządu to dobry kierunek?
? Decyzja o startowaniu w wyborach samorządowych to zawsze indywidualna decyzja każdego
z członków NGO. Są osoby, które swoje doświadczenie pozarządowe chcą wykorzystywać i rozwijać
w samorządzie i to dobrze. W mojej ocenie praca w NGO uczy współpracy i szerszego spojrzenia na problemy społeczne. Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, iż doświadczenie pozarządowe pomaga patrzeć na Gminą jako całość, a nie wąskim wycinku własnego okręgu wyborczego. Takie podejście sprzyja podejmowaniu decyzji w dłuższej, kilkuletniej perspektywie budżetowania zadań, co wpływa na harmonijny rozwój całej gminy.