Monika Walter – Rosiak jest znakomitą flecistką. Pracuje czynnie – występuje solo, w orkiestrze ?Sonata”, w Teatrze Polskim w Warszawie oraz uczy w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. W. Lutosławskiego w Wołominie.
– Kiedy narodziła się Pani pasja gry na flecie?
– Miałam wtedy 9 lat. Odkąd pamiętam chciałam grać na flecie. W szkole podstawowej na początku grałam na flecie prostym, w 4 klasie zaczęłam na poprzecznym. Ta chęć wyszła sama ze mnie. Moi rodzice mają bardzo dobry słuch, jednak nie są muzykami. Także nikt nie mógł mnie ukierunkować pod tym względem.
– Grając na flecie trzeba stosować specjalne techniki oddychania. Czy każde dziecko może rozpocząć grę na tym instrumencie?
– Owszem, sposób oddychania jest ważny przy grze na flecie. Jednak absolutnie nie ma tu przeciwwskazań zdrowotnych. Każde dziecko może, jeśli tylko ma chęć, rozpocząć naukę gry. Słyszałam nawet o takim przypadku – słabe, chorowite dziecko nie mogło biegać, bawić się z rówieśnikami, jeździć na rowerze.
W pewnym etapie swego życia zaczęło uczyć się gry na flecie. Szybko okazało się, że edukacja ta przyniosła nieoczekiwany efekt dodatkowy. Dziecko wyzdrowiało i teraz może biegać, skakać i bawić się z rówieśnikami.
– Proszę opowiedzieć o swoim życiu zawodowym.
– Jestem czynnym muzykiem. Występuję solo, w orkiestrze ?Sonata”, w Teatrze Polskim w Warszawie. Radość czerpię zarówno z mojej gry na scenie, jak i z nauczania w szkole muzycznej. Gdy byłam na III roku studiów, przyszłam do Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. W. Lutosławskiego w Wołominie. Już wówczas wiedziałam, że pragnę dzielić się swoją wiedzą z innymi. Pamiętam, że przybyłam na egzamin fletowy i od razu stwierdziłam, że dzieci fajnie grają i chcę tu pozostać.
To fantastyczne uczucie, gdy widzę rozwój moich uczennic. Jestem z nimi mocno związana. Cieszy mnie każdy ich sukces. Tak się szczęśliwie składa, że moje podopieczne zdobywają mnóstwo nagród na konkursach fletowych i kameralnych.
– Czy poleca Pani naukę gry na instrumentach muzycznych dla małych dzieci i czy są jakieś granice wiekowe dla potencjalnych uczniów?
– Uważam, że każde dziecko powinno mieć przygodę z muzyką. Daje ona rozwój emocjonalny i fizyczny. Uczy systematyczności i wyrażania emocji, co także pomaga w kontaktach międzyludzkich. Sprawdza się powiedzenie, ze muzyka łagodzi obyczaje. W szkołach muzycznych nie ma problemów z narkotykami, czy alkoholem. Uważam, że szkoła muzyczna I stopnia powinna być obowiązkowa.
Jednak by rozpocząć II stopień, trzeba już pokochać muzykę. Więc na tym etapie nie może być przymusu, ale czyste chęci. Dobrze, gdy dziecko rozpoczyna naukę w wieku 6 lat. Jednak nie ma górnych ograniczeń wiekowych. Ważne, by chcieć grać i pokochać muzykę.
– Jakie ma Pani plany i marzenia zawodowe?
– Chcę dążyć do tego, by grać jak najwięcej solówek. Moje plany i marzenia wiążą się też z moimi uczennicami. By rozwijały się, zdobywały mnóstwo nagród. I co najważniejsze, aby kochały grę na flecie, jak ja to kocham.
Rozmawiała Sylwia Kowalska