Z Krzysztofem Strzałkowskim, o szpitalu i ostatnich posiedzeniach Komisji Zdrowia, rozmawia Teresa Urbanowska
– Mimo wakacji Powiatowa Komisja Zdrowia obraduje pełną parą. W wakacje odbyły się już 3 posiedzenia pracującej pod Pańskim przewodnictwem Komisji. Co się takiego wydarzyło, że mimo kanikuły postanowił Pan o tych posiedzeniach?
– Na przełomie lipca i sierpnia zwróciła się do mnie grupa lekarzy ze szpitala w Wołominie z prośbą o spotkanie z Komisją. Lekarze alarmowali o problemach kadrowo-organizacyjnych w szpitalu. Moim obowiązkiem, nie bacząc na wakacje, było zwołanie komisji i przyjrzenie się sytuacji. Sytuacja ta była niejasna tym bardziej, że jeszcze w czerwcu dyrektor szpitala twierdził, że w szpitalu nie istnieje żaden problem związany z pracą lekarzy.
– Czego Pan oczekiwał po tych spotkaniach?
– Rozmowa z tymi, którzy prosili o spotkanie, bardzo mnie zaniepokoiła. Doszedłem do wniosku, że trzeba przyjrzeć się pracy szpitala z jeszcze większą uwagą niż robiliśmy to do tej pory. Wszystko wskazywało na to, że informacje przedstawiane Komisji Zdrowia i Radzie Powiatu nie do końca odzwierciedlały rzeczywisty stan rzeczy.
Chcąc dowiedzieć się jak najwięcej zaproponowałem na początek spotkanie tylko z przedstawicielami lekarzy. Spotkanie, o czym poinformowałem jego uczestników, było protokołowane. Poruszono podczas niego wiele spraw. Lekarze twierdzili, że są lekceważeni przez dyrekcję i niedoinformowani, efektem czego, ogólna atmosfera pracy uległa znacznemu pogorszeniu. Poruszono również problem niewystarczającej obsady lekarskiej Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Warto zaznaczyć, że jak dowiedzieliśmy się od lekarzy, z chwilą odejścia poprzedniego dyrektora część załogi miała nadzieję na szybką restrukturyzację prowadzoną ręka w rękę z całą załogą. Ich uwagi i propozycje podsuwane w dobrej wierze dyrekcji nie spotkały się z odzewem ze strony dyrekcji. W związku z tym Komisja Zdrowia przyjęła na siebie rolę mediatora mającego na celu usprawnienie dialogu między stronami.
Po spotkaniu z lekarzami odbyło się kolejne – tym razem z dyrekcją… Informacje, jakie zebraliśmy na tych obu spotkaniach, były na tyle bulwersujące, że spotkaliśmy się ponownie. Tym razem w budynku szpitala.
– Trzecie posiedzenie Komisji było nie mniej bulwersujące od poprzednich. Co Pana najbardziej niepokoi po tych spotkaniach?
– Mimo gorącej atmosfery udało się okiełznać emocje. Wiele spraw zostało wyjaśnionych. Cieszy fakt, że wołomiński SOR ma już pełną obsadę chirurgiczną. Opinie kadry lekarskiej o nowo zatrudnionych lekarzach są jak na razie bardzo pozytywne. Niepokojące jest jednak, że potrzeba jest aż interwencji Komisji Zdrowia, aby skład osobowy SOR-u był odpowiedni do potrzeb szpitala obejmującego opieką tak duży powiat jak nasz. Musimy pamiętać, że szpital ten jest dobrem wspólnym i ma służyć mieszkańcom tego regionu .
– Z moich obserwacji członków komisji zbulwersowały w sposób szczególny informacje o wysokości zadłużenia szpitala i pomyśle na restrukturyzację tego zadłużenia…
– Faktycznie. Przyjęliśmy tę informację z ogromnym zdziwieniem. Tym bardziej, że sposób restrukturyzacji zadłużenia i sama jego wysokość nie były przez dyrekcję wcześniej przedstawiane w takiej formie ani Komisji Zdrowia, ani Radzie Powiatu, ani Zarządowi. Tym samym dyrekcja działała w tym zakresie bez porozumienia z władzami powiatu.
– Jaka jest więc ta różnica – pomiędzy wiedzą radnych o wysokości zadłużenia a kwotą, o której mówiono na tym trzecim spotkaniu?
– Na czerwcowej Radzie Powiatu i poprzedzających ją Komisjach Zdrowia Pan Dyrektor informował, że z każdym miesiącem poprawia się wynik finansowy szpitala, czego dowodem miał być miesiąc maj, gdy szpital miał osiągnąć minimalnie dodatni wynik finansowy.
– Więc co dalej ze szpitalem?
– Należy zaznaczyć, że w chwili obecnej nie ma zagrożenia dla funkcjonowania szpitala. Dzieje się tak również dzięki załodze, która mimo wielu nieporozumień, zdeterminowana jest, aby wdrożyć program naprawczy, co w sytuacji ogólnego problemu finansowania służby zdrowia w kraju nie jest proste.
Chciałbym jednak podkreślić, że Dyrekcja szpitala musi mieć świadomość, że zbliża się moment, w którym Rada i Zarząd Powiatu rozliczą ją z podjętych działań. Podejmując się misji w szpitalu Dyrekcja zażądała sporej samodzielności i ten kredyt zaufania otrzymała. Kredyty trzeba jednak spłacać.
Rozmawia Teresa Urbanowska
Czy informowanie mieszkańców o sprawach szpitala w taki sposób, by właściwie nic nie powiedzieć jest w porządku, może lepiej wcale nie pisać, jeśli nie można konkretnie…