W sobotę, 22 października, piłkarze PWKS-u Huragan Wołomin podejmowali na swoim boisku drużynę ŁKS-u 1926 Łomża. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy przeważali i zdobyli dwie bramki. W drugiej odsłonie role się odwróciły, ale łomżanie nie byli w stanie pokonać świetnie dysponowanego tego dnia Jakuba Chrostowskiego, golkipera Biało-Czarnych. Mecz zakończył się wynikiem 2:0.
? Wreszcie my jako trenerzy możemy mówić po meczu z uśmiechem na ustach. Po długiej serii czterech meczów bez zwycięstwa wreszcie mamy upragnione trzy punkty. Teraz przyszły i fajnie, że w takim stylu. Należą się wielkie gratulacje dla zespołu. I tak jak w poprzednich meczach, w których nie zdobywaliśmy punktów, wyglądało to tak, że mogliśmy grać nawet niezłe momenty, a zawsze komuś się przytrafił błąd i traciliśmy te punkty. Natomiast dzisiaj mecz miał bardzo wielu pozytywnych bohaterów. Począwszy od Przemka Jasińskiego, który świetnie wszedł w mecz, duża jakość Mikołaja Tokaja, czy w drugiej połowie kilka spektakularnych interwencji Kuby Chrostowskiego. Można powiedzieć, że w tym meczu było wszystko: walka, determinacja, charakter zespołu, jakość i szczęście. To wszystko się złożyło na to, że dzisiaj się cieszymy z trzech punktów ? powiedział Piotr Stańczuk, jeden z trenerów Huraganu Wołomin.
Od początku spotkania gospodarze ruszyli do ofensywy. W 5. minucie rajd prawą stroną boiska przeprowadził Przemysław Jasiński, który następnie dośrodkował w pole karne ŁKS-u, skąd piłka została wybita na rzut rożny przez interweniującego obrońcę. Z każdą następną minutą przewaga wołominian rosła. Jednocześnie gra ofensywna łomżan praktycznie nie istniała. Wreszcie w 20. minucie przyszła upragniona chwila, kiedy nastąpił wybuch radości na wołomińskim stadionie. Najpierw na bramkę gości huknął Przemysław Górski, lecz bramkarz zdołał sparować piłkę przed siebie. Sytuację tę wykorzystał Waldemar Woźniak, po którego dobitce futbolówka wylądowała w siatce. Dwie minuty później indywidualną akcją, dającą drugą bramkę Huraganowi, popisał się Mikołaj Tokaj. Grający z ?szóstką? na koszulce zawodnik Biało-Czarnych wyłuskał piłkę w okolicach 30. metra przed bramką ŁKS-u, po czym efektownym lobem pokonał bezradnego w tej sytuacji Pawła Lipca, bramkarza przyjezdnych. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy prawym skrzydłem przebił się Rafał Wielądek, dośrodkował w pole karne gości, gdzie strzał wolejem oddał Robert Szypulski. Tym razem łomżyński golkiper bez trudu poradził sobie z zaistniałym niebezpieczeństwem.
W początkowej fazie drugiej połowy wiodącą rolę na boisku przejęli goście, kilkukrotnie tworząc zagrożenie pod bramką Huraganu. Jedna z akcji łomżan miała miejsce w 50. minucie, kiedy Maciej Wasilewski otrzymał podanie w polu karnym wołominian, lecz znajdując się w dogodnej sytuacji spudłował. W drugiej odsłonie coraz to były sprawdzane umiejętności Jakuba Chrostowskiego, miejscowego golkipera. Między innymi w 65. minucie nie zdołał go pokonać Albert Rydzewski, pomocnik ŁKS-u, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Z biegiem czasu goście coraz częściej zapędzali pod bramkę Huraganu. W 73. minucie prostopadłe podanie skierowane do jednego z zawodników ŁKS-u sprawiło, że ów piłkarz miał otwartą drogę do bramki wołominian. I tym razem na wysokości zadania stanął Jakub Chrostowski, który wychodząc prawie do samej linii pola karnego złapał piłkę, zażegnując niebezpieczeństwo. Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie.
PWKS Huragan Wołomin: Jakub Chrostowski, Mateusz Lewicki, Przemysław Górski, Mateusz Maciak, Robert Szypulski (89′ Maciej Lęgas), Jacek Koza, Rafał Wielądek (89′ Łukasz Choiński), Waldemar Woźniak, Daniel Żurawski, Przemysław Jasiński (78′ Patryk Wróblewski), Mikołaj Tokaj (90′ Dominik Dukalski). Trenerzy: Andrzej Greloch, Piotr Stańczuk.
Kolejne spotkanie, w którym Huragan wystąpi w roli gospodarza, odbędzie się 5 listopada o godz. 13.30, a rywalem wołominian będzie Pelikan Łowicz.
Paweł Choim