Sygnaliści

W miniony weekend w Radzymińskim Ośrodku Kultury i Sportu, odbył się VI Mazowiecki Konkurs Sygnalistów i Muzyki Myśliwskiej oraz V Krajowy Konkurs Zespołów Rodzinnych Sygnalistyki i Muzyki Myśliwskiej. Impreza ta zapoczątkowała obchody rocznicy ?Cudu nad Wisłą” i bitwy pod Radzyminem.

?Muflon na rozkładzie”, ?Zbiórka naganki”, ?Darz Bór”, ?Strzał do drapieżnika” – to tylko niektóre z sygnałów myśliwskich. Po raz kolejny w Radzyminie spotkali się soliści oraz całe zespoły miłośników tego rodzaju muzyki. Uroczystość jest coroczną okazją do zobaczenia galowych ubiorów myśliwskich, posłuchania opowieści o polowaniach, poznania tajników myślistwa i zasmakowania dziczyzny.

Organizatorem dwudniowej imprezy jest Polski Związek Łowiecki. W sobotę odbyło się przesłuchanie zespołów oraz solistów. Główna, niedzielna uroczystość, rozpoczęła się Mszą Hubertowską w oprawie Muzyki Myśliwskiej. Następnie, w hali sportowej, odbyły się: przedstawienie ras psów myśliwskich, prezentacja instrumentów obrzędowych oraz pokaz sokolniczy.

W drugiej części uroczystości wysłuchaliśmy koncertu Zespołu Reprezentacyjnego PZŁ. Odbyło się też podsumowanie konkursów towarzyszących imprezie – ?Ekologia w prozie i poezji” i ?Każdy uczeń przyjacielem lasu i zwierząt”. A wszystko w klimatycznej, myśliwskiej oprawie wśród leśnej roślinności i zwierzęcych trofeów.

Historia radzymińskich konkursów zaczęła się od kursów dla sygnalistów w Zarządzie Okręgowym PZŁ, gdzie spotkali się sygnaliści z całej Polski. Wtedy powstał zespół myśliwski ?Pasja”, w składzie: Janusz Gocalińki z rodziną, Tadeusz Legacki, Artur Chmielewski, Janusz Roguski, Jarosław Stasiak i Zbigniew Marciniak. Janusz Gocaliński jest organizatorem konkursu od samych jego początków. Przeprowadziliśmy z nim krótką rozmowę.

– Skąd pomysł na tego typu konkurs muzyki myśliwskiej?

– Pomysł wziął się z zazdrości. Gdy Niemcy byli u nas na polowaniu, zawsze po ustrzeleniu zwierzyny grali, by oddać jej cześć. Naszych myśliwych bardzo to urzekło i rozpoczęli podobną tradycję. Sprawa nie była mile widziana w okresie komunizmu, jednak po roku 1990 normalność w używaniu sygnałów przez myśliwych powróciła. Stwierdziliśmy, że miłym akcentem byłoby nagradzanie młodych ludzi i zachęcanie do brania udziału w konkursach sygnalistów i muzyki myśliwskiej.

– Czemu służą sygnały?

– Służą do porozumiewania się. Każdy sygnał ma swój odpowiednik w polowaniu. Także każdy gatunek zwierzęcia ma odrębny sygnał. Mają one znaczenie międzynarodowe. Są identyczne w każdym kraju.
Współorganizatorem imprezy jest Janusz Roguski, który kończył kursy wraz z panem Gocalińskim, razem także biorą udział w polowaniach.

– Dlaczego konkurs odbywa się właśnie w Radzyminie?

– W Radzyminie od 1947 roku działa Koło Łowickie ?Przepiórka”. Polowania odbywają się tu w okolicznych lasach. Jesteśmy pierwszym organizatorem takiego konkursu na Mazowszu. Jak widać impreza cieszy się ogólnym powodzeniem i poparciem ze strony samorządu.

– Myślistwo postrzegane bywa jako niepotrzebne zabijanie zwierząt. Jak odnosi się Pan do takich opinii?

– Ludzie, którzy nie mają pełnego obrazu łowiectwa widzą tylko moment strzelania. Ale jest to także gospodarka populacją. Działamy w porozumieniu z Lasami Państwowymi. Monitorowana jest liczba zwierzyny, optymalna dla danego terenu. Odstrzeliwuje się ok. 20% populacji według kryteriów wiekowych i kondycyjnych. Wcześniej obserwujemy zwierzęta, by przeanalizować wszelkie zasady.

Sylwia Kowalska