W dniu 11 lipca minęła 65 rocznica eksterminacji ludności polskiej na Kresach Wschodnich przez ukraińskich oprawców. Właśnie tego dnia, w niedzielę 1943 roku, miało miejsce Apogeum Zbrodni. Polacy byli mordowani w tym dniu w ponad 160 miejscowościach Wołynia! Kresowianie, świadkowie tej zbrodni, ich dzieci i wnukowie, obchodzą 11 lipca jako Dzień Żałoby po wymordowanych Rodakach, głównie dzieciach, kobietach i starcach.
Odpowiedzialność za zbrodnię ludobójstwa, której ofiarą padło ponad 100 tysięcy osób narodowości polskiej, ponoszą ukraińskie faszystowskie organizacje OUN i UPA, dziś na Ukrainie podnoszone do rangi bohaterów a także dywizja SS Galizien, która była ukraińską formacją wojskową w służbie niemieckiej.
Patronem tegorocznych rocznicowych uroczystości był Zygmunt Jan Rumel, ludowiec, żołnierz Batalionów Chłopskich, który zginął rozerwany końmi. Ten bohaterski Polak stał się symbolem męczeństwa polskiego Wołynia i Kresów Południowo – Wschodnich II RP. Polacy ginęli za to tylko, że byli Polakami. Z rąk ukraińskich siepaczy byli ćwiartowani siekierami, cięci piłami, paleni żywcem, ścinani toporami czy topieni w studniach.
Dzisiejsi historycy, ale też politycy, piewcy ?poprawności politycznej”, w ocenie tamtych wydarzeń unikają słów: rzeź, ludobójstwo czy holokaust. Lubelski metropolita, abp Józef Życiński ostro replikuje porównanie mordu Kresowian do holokaustu twierdząc, że odnosi się ono tylko do mordowania Żydów za to, że byli Żydami. To zaskakujące stwierdzenie w ustach osoby duchownej, gdyż holokaustem była rzeź Ormian w 1905 roku jak i śmierć Polaków w Auschwitz. Termin LUDOBÓJSTWO nie może przejść przez usta nawet najwyższym osobom w państwie.
Obchody 65 rocznicy ludobójstwa okryły się podwójnym skandalem. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej nie przyjął uchwały w sprawie rzezi Polaków na Kresach a prezydent RP Lech Kaczyński i premier polskiego rządu nie pojawili się na uroczystościach, chociaż to zapowiadali. Prezydent przyjął za to patronat nad Festiwalem Kultury Ukraińskiej ale wcześniej odmówił przyjęcia patronatu obchodów rzezi Wołynia. Wołyniak, Jan Piliszuk powiedział: ?Nie uda się zbudować pojednania z Ukrainą na kłamstwie, a milczenie w sprawie rzezi Polaków na Wołyniu jest równoznaczne z kłamstwem”.
Znany pisarz, piewca Polskich Kresów, Stanisław Srokowski, hańbiące zachowanie polskich władz nazywa strusią i tchórzliwą polityką. Mówi: ?Chciałbym być dumny ze swojego premiera, prezydenta i marszałka Sejmu. A nie mogę. Bo oni mnie upokarzają. W tragedii Kresów są słabi i bez wyobraźni. A przecież prezydent tak pięknie się zaprezentował budując Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wtedy byłem z niego dumny. Teraz nie. Bo teraz jego zachowanie i zachowanie premiera i marszałka Sejmu to zaprzaństwo, zdrada pamięci narodowej, zdrada własnego narodu, którego duża część straszliwie cierpiała na Kresach.” Rozumiem, że postkomuniści boją się prawdy.
Ale dlaczego rządzący z rodowodem solidarnościowym tracą rozeznanie? Zachowują się tak, jak gdyby pół Polski nigdy nie istniało, bo odebrane nam Kresy, to ponad połowa obszaru kraju. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, gdy premier ma wykształcenie historyczne a prezydent szczyci się tytułem profesora, że pamięć o Polakach nie jest u nich na pierwszym miejscu.
Kazimierz A. Zych