Nie jest łatwo być szwagrem, zwłaszcza kogoś tak sławnego jak Andrzej Duda, prezydenta RP. A to ?przytrafiło? Jakubowi Kornhauserowi, bratu Agaty Kornhauser – Dudy, pierwszej damy RP. Pan Jakub jest poetą, doktorem literaturoznawstwa, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Jagielońskiego, mieszka w Krakowie i jest ? niezależny intelektualnie, co obecnie nie jest w Polsce mile widziane. Stąd moje zainteresowanie osobą o której mówi się dobrze w dzień a ? szkaluje nocą.
W minioną sobotę Jakub Kornhauser otrzymał międzynarodową nagrodą literacką im. Wisławy Szymborskiej za zbiór poematów prozą pt ?Drożdżownia?. To najważniejsza literacka nagroda w Polsce! Nagroda ma charakter międzynarodowy, przyznawana jest co roku za książkę poetycką wydaną w języku polskim. Stąd jej znaczenie, prestiż i sława w środowisku ludzi kochającym język ojczysty. A tych jest dzisiaj ? niestety – niewielu!
Może dlatego, to nie o twórczości poetyckiej Jakuba Kornhausera dziś się mówi a o jego poglądach. Ale tacy jesteśmy. Łatwiej nam mówić o polityce jak o poezji.
A może tym razem byśmy wysłuchali poetę? Spróbujmy!
?Chciałbym, żeby rządzący dziś pamiętali, że wybrała ich niewielka część społeczeństwa, a nie suweren, jak lubią podkreślać. To co robi PiS z Trybunałem Konstytucyjnym, to łamanie konstytucji. Nie zdziwię się, jeśli prezydent Andrzej Duda stanie za to przed Trybunałem Stanu. Jestem rozczarowany jego prezydenturą. Uważałem, że to jest samodzielny, racjonalnie myślący człowiek. Poglądy ma konserwatywne, ale nie zamordystyczne, wydawał mi się zawsze przedstawicielem katolicyzmu otwartego. Sądziłem, że będzie w stanie jako prezydent, który ma poważną legitymację społeczną, postawić na swoim.
?Ale z drugiej strony szczerze mu współczuję, bo widzę, jak on się męczy. Mam wrażenie, że został ubrany w buty, w których nie chciał się znaleźć. Nie głosowałem na szwagra podczas ostatnich wyborów prezydenckich z wielu powodów. Najważniejszy jest taki, że nie chciałem, żeby moja siostra wyjechała z Krakowa, bo wiem, jak kocha Kraków, swoją pracę w szkole, i jak obco się czuje w Warszawie. Na Bronisława Komorowskiego też nie głosowałem. Oddałem głos nieważny, żeby zamanifestować, że nie ma dobrego kandydata. W wyborach prezydenckich w ostatnich latach w ogóle nie było dobrych kandydatów, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
?Szwagra widzę dwa razy w roku. Nigdy nie rozmawiałem z nim o polityce. Moja siostra nie powinna mieć do mnie pretensji o to, co mówię o prezydencie. Rodzice zawsze nas uczyli, że należy być uczciwym wobec siebie i innych. Związki rodzinne są drugorzędne, gdy mówimy o dobru wspólnym, demokracji, prawach człowieka. Dlatego każdy człowiek, niezależnie od poglądów, wyznania, orientacji seksualnej i tego, czy jeździ na rowerze, czy nie, powinien czuć się w Polsce jednakowo dobrze.
?Niepokoi mnie, że prezydent staje się tylko jednym z funkcjonariuszy rządzącego obozu politycznego. Nie ma własnego głosu. W poprzednich latach na gali nagrody im. Wisławy Szymborskiej para prezydencka bywała, a w tym roku jej nie było. Prezydent nie czyta wierszy? A może coś jeszcze zniechęciło Prezydenta do przyjazdu do Krakowa??
Podpowiem: – tacy jesteśmy: małostkowi!
Szwagier dał głos w „gw” w środę, a w sobotę przytulił 100 tys. Opłacało się sprzedać męża siostry.