W tym filmie nie będzie płomiennych mów ani błyskotliwych dialogów. Osobiście uderzył mnie dialog nad basenem, gdy na pytanie ?Co robisz?? Benjamin Braddock pływając na materacu odpowiada: ?Dryfuje -Dlaczego? -Bo fajnie jest tak sobie dryfować?…
Podobno film opisuje sytuacje społeczną w tym czasie, ale i czy dziś coś się zmieniło od tamtej pory? W pewnym kierunku może poprowadzić nas głęboki tekst zawarty w utworze Simon and Garfunkel?a – The Sound of Silence. Utwór mówiący o ?Ludziach, którzy rozmawiali nie mówiąc. Ludziach, którzy słyszeli nie słuchając?; ?Cisza rozrasta się jak nowotwór?. Obejrzyj się wokół i sprawdź, wzrok ludzki kończy się na ekranie własnego telefonu, komputera, telewizora; a potem ci ludzie chcą decydować o życiu innych: swoich dzieci, małżonków, przyjaciół; sami mając wątpliwe zasady moralne, bezrefleksyjnie konsumując rzeczywistość…
Młody człowiek staje na rozdrożu, ma ?zadecydować? o dalszym swoim losie po ukończeniu colleg?u; za namową ludzi z większym doświadczeniem życiowym postanawia się ?wyszumieć?, tu wpada w pułapkę romansu z żoną wspólnika swoich rodziców. Gdy po latach poznaje na nowo córkę swojej kochanki, zakochuje się w niej z wzajemnością a niewygodna tajemnica próbuje ich rozdzielić, to Benjamin przestaje ?dryfować?. Ta przewrotna konstrukcja filmu pięknie mówi nam o tym, tu na myśl przychodzą mi słowa piosenki Myslowitz – Acidland: ?Popełniaj błędy i naprawiaj je?; o tym, że nigdy nie jest za późno i warto walczyć do końca a upór będzie nagrodzony. Wymowna scena w kościele, gdy właściwie ukochana Benjamina staje się już mężatką, ale widząc szczerość uczuć swojego ex chłopaka ucieka z nim z ceremonii zamykając obłudników w świątyni, ryglując drzwi krzyżem. Wbiegają do autobusu, w ostatnim rzędzie siedzeń oddychają z ulgą, szczęśliwi, wzięli los w swoje ręce. Widzimy tył odjeżdżającego autobusu, na wprost, ku nieznanemu…
Potrzebne są nam takie historie mimo że mocno uproszczone. Łatwiej jest walczyć o pierwszą miłość, sytuacja komplikuje się gdy kochankowie są z odzysku…
Młody Dustin Hoffman bezsprzecznie błyszczy, muzyka przednia a i temat lekko podany. Na co więc czekasz jeśli jeszcze nie oglądałeś? ;-)