W sobotę (11 czerwca) Wicher Kobyłka podejmował na swoim boisku Mazura Radzymin. Mecz odbył się w ramach 25. kolejki rozgrywek klasy A, grupy Warszawa I. Po pierwszej połowie goście prowadzili 0:3. W drugiej odsłonie Wicher zmniejszył rozmiary porażki, zdobywając dwa gole.
W pojedynku tym sędzia zagwizdał po raz ostatni w momencie, kiedy wynik wynosił 2:4.– Mecz zakończył się wynikiem 2 :4 dla Radzymina. Trzeba pogratulować, bo rywale wypunktowali nas (zwłaszcza w pierwszej połowie), jak wytrawny bokser. Mecz nie wyglądał tak, żeby do przerwy przegrywać 0:3. My też mieliśmy swoje sytuacje. Natomiast dostaliśmy bardzo łatwo szybkie trzy ciosy, po których trudno było się podnieść. Nawiązaliśmy walkę w drugiej połowie. Choć kończyliśmy w niepełnym składzie, to udało nam się jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki. Mecz był naprawdę dziwny, bo łatwo traciliśmy gole, a jednocześnie nie wykorzystaliśmy swoje bardzo dobre sytuacje. Myślę, że równie dobrze to spotkanie mogło potoczyć się odwrotnie ? mówi Piotr Stańczuk, trener Wichru Kobyłka.
– W dzisiejszym meczu Wicher postawił nam naprawdę trudne warunki. To było bardzo dobre spotkanie w ich wykonaniu, natomiast w naszym wykonaniu słabsze. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 3:0 i można powiedzieć, że Wicher grał, a my strzelaliśmy bramki. Do przerwy mogliśmy strzelić jeszcze dwa, trzy gole. W drugiej połowie Wicher miał dwie, trzy niewykorzystanie sytuacje do strzelenia bramki. Dzisiaj naszym najlepszym zawodnikiem był bramkarz, bo wybronił kilka sytuacji, w których znalazł się sam na sam z zawodnikami gospodarzy. Wynik 4:2 nie odzwierciedla przebiegu spotkania, ponieważ gospodarze bardzo fajnie zagrali i mieli sytuacje strzeleckie. Można powiedzieć, że dzisiaj my strzelaliśmy, a oni nie strzelali. Wiadomo że chłopaki już mają w głowach mecz z Hutnikiem, który zdecyduje o tym, czy awansujemy czy nie. Jeśli wygramy w ostatnim spotkaniu sezonu, to będziemy w okręgówce ? mówi Grzegorz Piwko, trener Mazura Radzymin.
W 10. minucie meczu Kamil Żmuda przejął piłkę w okolicach linii środkowej boiska, po czym ruszył w kierunki bramki gospodarzy, mijając dryblingiem po drodze trzech piłkarzy Wichru. Dzięki tej efektownej indywidualnej akcji, zawodnik Mazura Radzymin znalazł się w sytuacji strzeleckiej, w której posłał piłkę w krótki róg bramki bronionej przez Bartłomieja Muszyńskiego i otworzył wynik meczu. W 20. minucie Kamil Żmuda przeprowadził akcję prawym skrzydłem, następnie dośrodkował w pole karne Wichru do Mariusza Rutkowskiego, który strzelił w kierunku bramki gospodarzy. Po potężnym uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki, następnie rykoszetowała od pleców zawodnika Wichru i w końcu znalazła się w siatce bramki. W tym momencie Mazur prowadził już 0:2. W 25. minucie Piotr Augustyniak zagrał dobrą prostopadłą piłkę do Arkadiusza Pisarka, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarze nie pomylił się i podniósł wynik na 0:3.
W 49. minucie Tomasz Rosłon wykonał krosowe podanie z własnej połowy do Kamila Żmudy, który wyszedł sam na sam z golkiperem Wichru i uderzył na długi słupek. W ten sposób zawodnik Mazura zanotował trafienie, które dało czwartą bramkę dla gości. W 66. minucie Paweł Mańk, napastnik Wichru Kobyłka, uderzył z ostrego kąta w kierunku bramki bronionej przez Krzysztofa Kobylarza. Piłka wylądowała w siatce, co dało pierwszą bramkę dla gospodarzy. Na trzy minuty przed końcem spotkania ostatnie trafienie meczu zaliczył Bartłomiej Męczkowski, pomocnik Wichru Kobyłka, który (po dośrodkowaniu w pole karne) uderzył wolejem z pierwszej piłki.
Paweł Choim