Powiedzmy sobie wprost, że wyznawców celulozy i celuloidu (dawniej wytwarzano z niego taśmy filmowe) praktycznie nie jest w stanie pogodzić żaden reżyser/scenarzysta. Powieść Patricka Süskinda należy przeczytać a film można obejrzeć. Wbrew pozorom nie staje po żadnej ze stron, bo zarówno słowem jak i obrazem trudno opowiedzieć o ZAPACHU, tym bardziej w kontekście tożsamości.
?Jego ubranie miało tysiące zapachów. Piasku, kamieni, mchu. Nawet zapach kiełbasy, którą zjadł przed tygodniami. Nie było tylko jednego zapachu ? Jego własnego. Po raz pierwszy w życiu Grenouille uświadomił sobie, że nie ma zapachu. Odkrył, że całe życie był dla wszystkich nikim. Przestraszył się własnej nicości. Miał wrażenie, jakby nie istniał?.
Wyobraź sobie, że wchodzisz do kuchni… co pierwsze dociera do Ciebie? Tak, zapach! Pamięć przywołuje obrazy i ?widzisz? już danie, zanim je zobaczą oczy, w ustach pojawia się ślina, w głowie łaknienie, reszta staje się niejako automatyczna … I wyobraź sobie, że zapach znika, nawet najbardziej tęczowa zastawa blednie a wszystko smakuje tak samo…
Wróćmy do Filmu, do jego podtytułu – Historia mordercy (którego nie ma w powieści), jakże mylnie kieruje nasze myśli w kierunku sensacji. ?Pachnidło? nie jest przecież opowieścią o zaspokajaniu morderczych instynktów sieroty Grenouille?a, to naturalistyczna baśń o wielowymiarowej potrzebie akceptacji, o potrzebie bycia kochanym, o tożsamości może nawet bardziej społecznej niż osobistej, to też opowieść o ambicji stworzenia czegoś doskonałego. Wprawdzie mężczyzna morduje kobiety ale tylko dlatego, że nie chciały ?współpracować?, to przejaw bardziej praktyczny, nie było w tym emocji, sam był od zawsze traktowany przedmiotowo więc sam innych tak również traktował. I nie można tu mówić ?po trupach do celu?, bo on nie eliminował przeciwników czy oponentów, zabójstwo było efektem ubocznym acz nie koniecznym procesu tworzenia najdoskonalszego pachnidła na świecie. ?Legenda mówi, że znaleziono kiedyś amforę w grobowcu faraona. Gdy ją otwarto, rozszedł się zapach perfum. Mimo upływu tysięcy lat, zapach tak subtelnej piękności i wciąż o takiej mocy, że przez jedną chwilę, każdy, kto powąchał wierzył, że jest w raju. Dwanaście składników zostało zidentyfikowanych, ale trzynastego, najważniejszego, nigdy nie rozszyfrowano.?
XVIII w., smród, ubóstwo, miejskie rynsztoki, gdzie empatia to ekstrawagancja…słaniająca się na nogach z przemęczenia kobieta rodzi kolejne dziecko, odpycha je nogą skazując na śmierć… sięgnij teraz po flakon swojego ulubionego Pachnidła … prawda, że jesteś w innym, lepszym świecie?…