Dziś zdałam sobie sprawę, że mieszkańcy Gminy Wołomin dzielą się na dwie grupy ? tych bardzo wymagających i tych mniej ambitnych. Dotarło to do mnie w Dzień Dziecka ? 1 czerwca – podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez Elżbietę Radwan, burmistrz Wołomina.
Na wspomnianej konferencji burmistrz i jej goście z ZTM-u prezentowali Schemat wołomińskiej komunikacji miejskiej zintegrowanej ze Wspólnym Biletem. Tak więc od 1 czerwca funkcjonują w Wołominie nowe linie lokalne ?L?: l.35; L.36; L.37; L.38; L.40.
Obecny etap ? jak wielokrotnie zapewniano podczas prezentacji ? jest rozwiązaniem pilotażowym. Mówiono, że realizacja zadania jest w fazie wdrażania, i że wprowadzane będą na bieżąco usprawniające działania, że jest to okres przejściowy, który potrwa do zakończenia modernizacji przebudowy linii kolejowej (marzec 2017 r.) a umowę z wybranym w przetargu przewoźnikiem podpisano tymczasowo do końca roku. Wraz z oddaniem do użytku Centrum Handlowego a później przejazdów tunelowych nanoszone będą korekty
Odniosłam wrażenie, że nie na takie wyjaśnienia czekali pytający, którzy chcieliby mieć już dziś w pierwszym dniu ? na rozruchu ? wszystko jak w szwajcarskim zegarku?
Tak więc, sądząc po niektórych wypowiedziach trudno nie odnieść wrażenie, że rozwiązanie, na które Wołomin czekał od lat, nie zadowala wszystkich. No bo jedni mają za daleko, inni za rzadko, za późno, za wcześnie, jeszcze inni mają problem bo jedną linią nie mogą dojechać wszędzie tam, gdzie by chcieli w związku z czym muszą się przesiadać? tak więc – chciałoby się rzec ? nie miała burmistrz problemu – zafundowała mieszkańcom miejski transport i na dodatek postarała się, aby był zintegrowany z warszawskim ZTM-em.
Jednak mówiąc już całkiem serio powiem tak ? mnie się wreszcie coś podoba ;). To nic, że żaden autobus nie przystaje ? ba nawet nie przejeżdża ? obok mojej bramy. W końcu lata swoje mam i spacerek od czasu do czasu mi nie zaszkodzi. Siedząc na tej konferencji pomyślałam sobie nawet, że ja to chyba z tej mało wymagającej części Wołomina jestem ? no bo tak: cieknący dach naprawiamy sobie z mężem sami, gazociąg również sobie sami w ulicy wybudowaliśmy wspólnie z jednym sąsiadem ? innym wówczas nie był on potrzebny, no i mamy to, czego nie mają wszyscy – własną kałużę, która od lat gości przed naszą bramą?
A może by się tak wreszcie odważyć i? ale co tam jedna kałuża, inni mają poważniejsze problemy.