30 września odbył się pierwszy w nowym sezonie Rock Piątek. Był to koncert dość niezwykły przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze zespoły jakie zagrały wybrała sama publiczność w plebiscycie zorganizowanym pod koniec poprzedniego sezonu. Po drugie podczas występu zespołu Sjel po raz pierwszy w Wołominie na koncercie rockowym publiczność miała okazję zobaczyć wizualizację do muzyki. Jej twórcą był Mariusz Stelągowski.
Koncert, co jest już chyba tradycją rozpoczął się z prawie godzinnym opóźnieniem. Jako pierwsi wystąpili Suspense – zwycięzcy głosowania publiczności. Zagrali dobry koncert, co cały czas potwierdzała swoim żywiołowym zachowaniem publika. Niestety odbiór muzyki zespołu utrudniony był przez źle ustawione nagłośnienie – momentami było po prostu za głośno i wszystkie dźwięki zlewały się w jeden hałas. Następnie zagrała Orbita Wiru. Zaserwowali rock piątkowej publiczności porządną dawkę ciężkiej muzyki, jednak i w tym przypadku dawały o sobie znać błędy nagłośnieniowe.
Wreszcie przyszedł czas na występ Sjela i wizualizację Mariusza, który bardzo stresował się tym występem: „Bałem się nie tyle o własne umiejętności, co do których byłem przekonany, ale o sprzęt. Bardzo nie lubię jak coś jest niezależne ode mnie”. Niestety obawy te były uzasadnione – najpierw odbyła się dwugodzinna batalia z wszelkiej maści ustawieniami a później przed samym występem posłuszeństwa odmówił używany do wykonania wizualizacji program. „Okazało się, że wykorzystałem zbyt dużo sampli i obciążenie procesora było zbyt duże. Na szczęście sytuację udało się dość szybko opanować, ale już podczas trwania koncertu musiałem bardzo uważać, by nie wczytywać zbyt dużej ilości próbek i stąd niewielka ilość użytych sampli jak co niektórzy zauważyli.” – powiedział Mariusz
W czasie gdy wykonywał on swoją pracę na scenie szalał Sjel. Na szczęście poprawiono nagłośnienie i wszystko brzmiało o wiele lepiej. Gotycka, melodyjna muzyka zespołu, żywiołowy wokal Mariki oraz wizualizacja za plecami muzyków tworzyły niezwykłe przedstawienie.
Mimo iż całość wypadła bardzo dobrze Mariusz nie był zadowolony: „Zupełnie inaczej to sobie wyobrażałem. Scenariusz, który wcześniej sobie przygotowałem, zupełnie się nie sprawdził. To olbrzymia różnica pomiędzy siedzeniem i przygotowywaniem się do koncertu w domu a co innego na żywo, gdy dochodzą emocje, stres. W moim występie było trochę chaosu, popełniłem kilka błędów. Przez te kilkadziesiąt minut nauczyłem się dużo więcej niż w wielokrotnie dłuższym czasie w domu.” Mimo tak surowej autorecenzji należy jednak zauważyć, iż był to debiut sceniczny Mariusza w tej dziedzinie, a poza tym wcześniej nie było żadnej próby z zespołem, któremu jednak wizualizacja bardzo się podobała. Tak wypowiedział się o niej perkusista Sjela na łamach forum Wirtualnego Wołomina: „Było zdecydowanie lepiej niż sobie zakładałem. Byłem bardzo mile zaskoczony i utwierdza nas to tylko w przekonaniu, że ciągniemy temat na przyszłość”
Tak więc wygląda na to, że jeszcze nie raz będzie można zobaczyć towarzyszącego Sjelowi Mariusza w akcji, który już z niecierpliwością czeka na kolejne koncerty. Informacje o nich można uzyskać na stronach www.sjel.art.pl oraz www.blutvision.tk.
Krzysztof Myśliwiec