?Czekaliśmy na rząd, który będzie wspierał polskich przedsiębiorców. Dziś czujemy się oszukani. Podatek od handlu, który funduje nam rząd PiS, jest podatkiem zabijającym polski handel. Trudno nam uwierzyć w to, co robią rządowi urzędnicy.
Prawo i Sprawiedliwość i Pani Premier Beata Szydło wielokrotnie zapowiadali, że chcą wspierać polski handel. Mówili, że wprowadzany podatek ma wyrównać szanse polskich sklepów wobec międzynarodowych graczy. Przekonywali, że czas preferencji dla zagranicznego kapitału kosztem krajowych przedsiębiorców się skończył. I co? Ministerstwo Finansów pod kierunkiem polityka PiS Pawła Szałamachy przygotowało kolejną wersję ustawy podatkowej, która nie tylko nie powoduje żadnej ?dobrej zmiany? w konkurencji polskie sklepy kontra międzynarodowe sieci, ale spowoduje, że polskie sklepy padną. Na rynku pozostaną tylko Biedronki, Lidle, Kauflandy, Tesco itp.
Podatek za handel w weekendy uderza bardziej w małe polskie sklepy niż w hipermarkety. Ale najbardziej uderza w nie zapis o tym, że opodatkowane mają być sieci partnerskie, spółdzielcze i franczyzowe. Przynależność do sieci Społem, Lewiatan, ABC, Groszek, Delikatesy Centrum i innych pomaga przetrwać polskim prywatnym sklepom. Drobni polscy przedsiębiorcy łączą się, by móc konkurować z wielkimi międzynarodowymi sieciami dyskontów i hipermarketów. W latach 90. narzekano, że polscy sklepikarze przegrywają, bo nie umieją się zorganizować i współpracować. To była prawda, ale to się zmieniło. Polski handel nauczył się walczyć, polscy przedsiębiorcy stawili czoła o wiele większym gigantom i dzięki temu ciągle połowa polskiego handlu odbywa się w polskich sklepach. Niewiele sobie zdaje z tego sprawę, ale to europejski fenomen!
Wygląda jednak na to, że partia, która obiecywała tymże przedsiębiorcom wsparcie, z nieznanych nam powodów doprowadzi do tego, że ten fenomen się skończy. Odwiedzajcie Państwo Wasze osiedlowe sklepy, bo to ostatnie chwile! Jaki będzie scenariusz? Przynależność do sieci stanie się nieopłacalna, bo za sam fakt przynależności do niej trzeba będzie płacić państwu podatek. Marże w tychże sklepach są niewielkie, sklepikarze nie są bogaczami, więc ten podatek sprawi, że biznes przestanie się opłacać. Będą mieć dwa wyjścia: zamknąć sklep od razu albo wystąpić z sieci. Wtedy będą działać całkowicie na własną rękę, stracą możliwości marketingowe i możliwości kupowania towarów od jednego hurtownika po niższych cenach. Wyobraźcie sobie wafel Prince Polo, który zostaje opakowany w białą folię. Kto go kupi ? Kto będzie wiedział co jest pod folią? Czy wtedy wygra walkę ze Snickersem ? Tak samo wygląda sytuacja polskich sklepów zrzeszonych pod jedną marką. Na koniec polskie sklepy padną a na wszystkich polskich osiedlach zostaną tylko międzynarodowe dyskonty. Rząd dostanie od nich podatek i będzie zadowolony. Czy o to chodziło Prawu i Sprawiedliwości? Pytamy wszystkich posłów, członków i sympatyków tej partii? Tego chcieliście? Jesteśmy bardzo rozgoryczeni.
Nie zostawimy tego. Będziemy walczyć. Nasza Izba zrzesza właścicieli ponad 30 tysięcy polskich sklepów. Każdy z nich pozwala żyć kilku polskim rodzinom. To jest armia ludzi. Nie chcemy walczyć z tym rządem, ale nie mamy wyjścia!?
Czy nie mówiłem, że ?pis-y? to farbowane lisy? Niestety, miałem rację.