Z Piotrem Stańczukiem, nowym trenerem Wichru Kobyłka o jego karierze piłkarskiej, pracy trenerskiej, wcześniejszych doświadczeniach wynikających z pracy w Wichrze Kobyłka oraz pierwszych obserwacjach dokonanych po objęciu funkcji trenera zespołu seniorów w grudniu ubiegłego roku, rozmawia Paweł Choim.
? Jak wyglądała pańska kariera piłkarska?
– Mieszkańcy Kobyłki najczęściej zaczynali w Wichrze, a ja paradoksalnie zacząłem grać w piłkę jako młody chłopak w Huraganie Wołomin. Później z Huraganu poszedłem do Polonii Warszawa, gdzie chodziłem do liceum sportowego przy tym klubie.
? Jaki to był poziom rozgrywkowy?
? To były grupy młodzieżowe w Polonii. Najwyższe klasy rozgrywkowe juniorów. Kończyłem swoją przygodę z tym klubem grając w drugiej drużynie Polonii, która w tamtym czasie wywalczyła awans z IV do III ligi. Zaliczyłem również epizody w pierwszej drużynie Polonii.
? Na jakiej pozycji Pan grał?
? Grałem prawie na wszystkich pozycjach, może poza napastnikiem. Zdarzało mi się zagrać nawet na bramce. Zaliczyłem wszystkie pozycje w obronie i w pomocy. Ponad 20 lat grałem czynnie w piłkę, więc był czas, żeby zebrać różne doświadczenia.
? A czy miał Pan jakiś epizod w ekstraklasie?
? W meczu z Górnikiem Zabrze zagrałem w końcówce spotkania. To było za czasów trenera Mieczysława Broniszewskiego. Był okres, kiedy trenowałem w pierwszej drużynie Polonii, prowadzonej przez trenera Małowiejskiego, ale studia nie pozwoliły pogodzić piłki z graniem na tym szczeblu.
? Proszę opowiedzieć naszym Czytelnikom o drodze trenerskiej.
? W czasie, kiedy studiowałem na AWFie, w roku 1999, zacząłem pracę z młodzieżą w Wichrze Kobyłka. Od 1999 r. praktycznie do dzisiaj, z małymi przerwami, jestem związany z kobyłkowską młodzieżą. Zaczynałem wówczas pracę z rocznikiem 1989 i w tej chwili w drużynie seniorskiej są moi wychowankowie, którzy rozpoczynali przygodę z piłką nożną w tamtej drużynie. Tak więc wróciłem do pracy z moimi pierwszymi wychowankami.
? Jak długo prowadził Pan ten rocznik?
? Rocznik 89. był pierwszym, jaki trenowałem, a prowadziłem ich przez osiem lat do 2007 roku. Miałem również przyjemność, to był chyba rok 2006, wprowadzać tych swoich wychowanków do drużyny seniorów w Wichrze, który wtedy grał w lidze okręgowej. W tym czasie sam grałem w Dolcanie Ząbki i równocześnie prowadziłem młodzież w Kobyłce. W 2006 r., kiedy moi wychowankowie mieli po 17 lat, za czasów świętej pamięci prezesa Andrzeja Wiśniewskiego, uznaliśmy, że fajnie by było wprowadzić tę młodzież do drużyny seniorskiej. To było naturalne, że większość chłopców z tego zespołu wziąłem do drużyny seniorów, z którą mieliśmy bardzo fajną przygodę w lidze okręgowej. No i dzisiaj po latach spotykam się z nimi ponownie w pracy seniorskiej w Wichrze. Z tamtej drużyny w zespole pozostali: Damian Zawadzki, Łukasz Ślesicki, Marcin Jackiewicz i Bartek Męczkowski.
? Jakie są pańskie pierwsze obserwacje?
? Pracuję z zespołem od grudnia ubiegłego roku. Grudzień to był czas na roztrenowanie. Treningi wznowiliśmy 11 stycznia. Przed rundą rewanżową jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli z dziewięcioma punktami straty do dwóch prowadzących zespołów. Na razie przyglądam się i oceniam kto ile może dać dla zespołu. Jest to etap rozpoznania zespołu, jego potencjału i możliwości. Gdzieś trzeba pewnie wypośrodkować ambicje i możliwości czasowe. Nie ukrywam, że nie znam tej ligi. Muszę ją dopiero poznać. Mam natomiast pomysł na ten zespół, a czas pokaże, czy uda mi się go zrealizować. Może małymi kroczkami do tego dojdziemy.
? Jakie cele Pan sobie zakłada?
? Niezbędna jest budowa fundamentu pod zespół. Przygotowanie go, aby można było spokojnie wprowadzać młodzież, która się szkoli. Tu, w Kobyłce, mamy wszystkie roczniki po kolei, poczynając od 2000 roku. Musimy tak zbudować zespół seniorski, żeby młodzi chłopcy mieli gdzie się dalej rozwijać. Musimy też znaleźć trzon zespołu, który będzie złożony z doświadczonych zawodników i stworzyć taką mieszankę rutyny z młodością.
Trzeba szanować chłopaków za to, że poświęcają swój czas i przychodzą. Mam nadzieję, że kochają to, co robią, bo pewnie inaczej by tu nie przychodzili. To są pasjonaci.
Niech Pan zacznie od wprowadzenia dyscypliny w zespole. Frekwencja, zaangażowanie, wzajemne relacje to fundamenty do budowy drużyny potem koncepcja i treningi…