Podczas sesji Rady Miejskiej 26 listopada odbyła się dyskusja o przyszłości MZO oraz o nieuruchomionej jeszcze instalacji przetwarzania odpadów zwanej potocznie RIPOK-iem.Podstawą dyskusji była ekspertyza wykonana na rzecz UM, która badała oddziaływanie na środowisko starej kwatery składowiska w Starych Lipinach oraz procedurę prawną dotyczącą wydania decyzji środowiskowej i pozwolenia na budowę RIPOK w tym miejscu. Co ciekawe ekspertyza wykazała, że stare składowisko nie zagraża środowisku. Nie wykryto żadnych przekroczeń stężeń związków chemicznych zarówno w wodzie jak i w powietrzu. MZO, które zarządza składowiskiem ponosi jednak cały czas koszty rekultywacji tej ?złotej góry?. Inwestycja, która miała wprowadzić nowoczesny sposób zarządzania odpadami wraz z neutralnym oddziaływaniem na otaczające środowisko jest już ukończona, jednak nadal nie może być uruchomiona ponieważ Urząd Marszałkowski nie wydał tzw. pozwolenia zintegrowanego na użytkowanie. Mimo, że na dzień dzisiejszy wszystkie dokumenty są ważne i znajdują się w obrocie prawnym, to istnieje ryzyko uchylenia części z nich podczas toczącej się właśnie procedury odwoławczej. Zielony Wołomin wspierany przez GDOŚ złożył swoje zastrzeżenia co do procedury uzyskania stosownych pozwoleń. Tak naprawdę kwestia dotyczy jednej działki z kilkunastu, na których znajduje się inwestycja. Podstawą do unieważnienia decyzji środowiskowej ma być fakt że na części owej działki przebiega linia terenu zalewowego rzeki Czarna (z ryzykiem wystąpienia powodzi 1%), a na takich terenach nie wolno prowadzić gospodarki odpadami. Ten fakt podnoszą również autorzy urzędowej ekspertyzy.
MZO utrzymuje jednak, że nie wykonał inwestycji na spornym terenie, co potwierdza decyzja lokalizacyjna, która doprecyzowuje jej zasięg. Autorzy ekspertyzy podnoszą, że mimo to decyzja środowiskowa również powinna precyzować zasięg inwestycji. Spór rozstrzygną organy odwoławcze z sądem włącznie. Jednak to potrwa, a spółka nie może sobie pozwolić na stratę czasu. Najważniejsze będzie pierwsze półrocze przyszłego roku. Burmistrz Elżbieta Radwan powiedziała, że do końca roku podejmie stosowane decyzje co do przyszłości inwestycji, oczywiście w zakresie swoich kompetencji. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że należy zrobić wszystko, aby uruchomić inwestycję. W innym wypadku staniemy przed widmem milionowych strat i upadkiem spółki lub poważnym uszczupleniem budżetu gminy, która będzie musiała de facto wziąć na siebie spłatę pożyczki, którą wzięła miejska spółka na budowę zakładu. Niezbędnym elementem w tej całej spawie są protestujący mieszkańcy Starych Lipin. Na pewno błędem była niedostateczna informacja ze strony władz gminy co do samej inwestycji. To spowodowało lawinę kolejnych wydarzeń i dzisiejszy stan. Nadal uważam jednak, że istnieje możliwość kompromisu. Należy podjąć wszelkie rozmowy i decyzje, które finalnie skończą się uruchomieniem zakładu. Jeżeli to zawiedzie to będziemy mieli problem. Czekamy teraz na przedstawienie przez MZO i Burmistrza wszelkich możliwych scenariuszy.
Czytaj też: https://www.zyciepw.pl/zamieszanie-wokol-mzo-trwa-co-z-ripokiem