Jest faktem, że Prawo i Sprawiedliwość zdążyło już podważyć istotę polskiej konstytucji. I to dwa razy. Zaczął prezydent Andrzej Duda od ułaskawienia ministra Mariusza Kamińskiego, skazanego nieprawomocnym wyrokiem na kilka lat więzienia. Nie poczekał na uprawomocnienie się wyroku ani też nie pozwolił skazanemu złożyć skutecznego odwołania, czym naruszył konstytucyjne prawo Pana Kamińskiego do sprawiedliwego osądu i oczyszczenia z zarzutów, gdyż w świecie ludzi honoru takie rozstrzygnięcie nie jest akceptowane. Od oceny winy jest sąd. Osoba tak ?uniewinniona? nigdy nie odzyska twarzy! Mariusz Kamiński winien złożyć odwołanie i czekać ? skoro twierdzi, że jest niewinny – na sprawiedliwy wyrok.
Pan Mariusz Kamiński to polityk niskiego lotu, więc tym bardziej dziwi mnie zaangażowanie Pana Prezydenta. Czyżby dostał polecenie z ?góry?, by tak postąpić? O ile byłaby to prawda, to by świadczyło, że nie jest to odpowiednia osoba na tym stanowisku. Lecz nie to jest największą aferą ostatnich dni. Groźniejszą od tej sprawy jest przyjęta przez Sejm ustawa pozwalająca politykom PiS ingerować w obsadę personalną Trybunału Konstytucyjnego. A co za tym idzie, mieć wpływ na orzecznictwo Trybunału.
Tak już było w latach 1982 – 1997 gdy Trybunał Konstytucyjny był tylko bezwolnym narzędziem w rękach PZPR i ich następców. Dopiero nowa konstytucja i ustawa o TK z 1997 roku uniezależniły ten organ od polityków. Niemniej, wśród partyjnych aparatczyków wciąż była obecna tęsknota za podporządkowaniem TK rządzącej partii. Nawet Platforma Obywatelska próbowała coś majstrować przy ustawie o TK! Lecz dopiero Prawo i Sprawiedliwość ?osiągnęło sukces?. Na jak długo? Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył już tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenie ma zapaść 3 grudnia.
Sądy konstytucyjne – a takim właśnie jest Trybunał Konstytucyjny – istnieją w większości krajów europejskich. Stoją na straży zgodności przegłosowywanych przez parlament ustaw z konstytucją i rozstrzygają spory kompetencyjne pomiędzy ośrodkami władzy. TK składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na jedną, dziewięcioletnią kadencję. Orzeczenia TK są wiążące i ostateczne. Z wnioskiem w sprawie kontroli konstytucyjności ustawy mogą wystąpić: prezydent, marszałek Sejmu, marszałek Senatu, premier, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, prokurator generalny, prezes NIK, grupa 50 posłów lub 30 senatorów oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. TK orzeka również w wypadku sporów kompetencyjnych. Tak było w roku 2009 podczas sporu premiera z prezydentem, kiedy nie do końca było jasne, kto będzie reprezentował Polskę na posiedzeniu Rady Europejskiej ? D. Tusk czy L. Kaczyński. TK po sześciogodzinnym postępowaniu orzekł wtedy, że premier nie może zabronić prezydentowi wyjazdu na szczyt Unii.
Bez niezależnego Trybunału Konstytucyjnego nie ma wolności. Niestety, PiS też to wie, stąd ta próba zawłaszczenia przez nich Trybunału. Przypomnę artykuł 10 Konstytucji RP: ?Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały?.
Niby jasne, a jednak zrobiono inaczej.