Marzeniem wielu radnych jest współpraca z takim burmistrzem, który słucha potrzeb lokalnej społeczności, przez nich reprezentowanej. Tak przynajmniej wydawało mi się jeszcze do niedawna. Okazuje się jednak, że dla niektórych radnych nie to jest najważniejsze. Na ziemię sprowadził mnie ostatnio list przyniesiony do redakcji przez jednego z radnych miejskich Wołomina. Ale po kolei.
Jest tak w polskiej demokracji, że nowy burmistrz otrzymuje, niejako w spadku po poprzedniku, tzw. prowizorium budżetowe, czyli propozycje do budżetu na następujący tuż po wyborach samorządowych rok kalendarzowy. Ma oczywiście prawo do jego korekty, ale zważywszy na krótki czas dzielący objęcie mandatu burmistrza czy wójta z koniecznością uchwalenia budżetu, możliwe są na ogół korekty kosmetyczne.
Z taką sytuacją ? podobnie jak wielu nowym burmistrzom, przyszło zmierzyć się również wołomińskiej burmistrz Elżbiecie Radwan. Według posiadanej wiedzy i jej zdaniem możliwości finansowych gminy, dokonała korekty, którą zaproponowała wołomińskiej radzie.
Propozycja w części nie odpowiadała oczekiwaniom radnych. Rozpoczęto dyskusję nad budżetem. W części spotkań uczestniczyłam jako obserwator. W pamięci zapadł mi apel burmistrz Radwan o rozsądne propozycje, które ? z uwagi na kondycję finansową gminy ? nie będą generowały dalszego zadłużenia. – Jeśli jakąś inwestycję chcecie dołożyć to proszę o wskazanie, która ma być zdjęta ? tak, moim zdaniem brzmiał przekaz burmistrz do radnych.
Spotykano się, spierano, ustalano ? ale to, że rozmawiano ze sobą, świadczy dobrze o obu stronach. Wypracowano wspólny plan gry na najbliższy ? 2015 rok. Mam tylko nadzieję, że radni pilnują czy jest on realizowany.
Na początku września ukazał się na łamach ?Życia? artykuł z wypowiedziami kilku radnych, którzy opowiedzieli o realizacji części zadań ? głównie inwestycji mieszczących się na terenie Sławka i Wołominka. Poprosiłam też o szybki komentarz wołomińską burmistrz. Nie spodziewałam się, że ten, jak widać z pozoru lajtowy materiał, może stać się tematem do dyskusji radnych. Ale stał się o czym poinformował mnie radny Dominik Kozaczka. Tekst doczekał się obszernego komentarza ze strony grupy radnych. Fajnie pomyślałam ? może nasi radni wymyślili coś ciekawego. Moja radość opadła już po przeczytaniu pierwszych zdań (tekst publikujemy w całości na stronie 4).
Będę nudna bo już nie raz o tym mówiłam i pisałam ? ale to przywilej pewnego wieku ? mieszkańcy, zamiast jałowej debaty o to, kto jest bardziej a kto mniej zasłużony, potrzebują pracy, promocji miasta, rzetelnej informacji, miejscowych planów zagospodarowania wreszcie inwestorów, którzy oprócz etatu sprzedawcy w sklepie, zaoferują również inne zajęcie.
Państwo Radni, może warto o tym właśnie podyskutować? Zaczynamy bowiem mieć dosyć bicia piany.
Czy tak trudno w to uwierzyć?
Teresa Urbanowska