?Muzykant to jest taki ktoś, co musi wszystko umieć. Trochę pożartować, trochę powałkować, komuś spsocić coś dla żartów. A jak grać to dotąd, aż mu przestać nie każą? ? te słowa Stanisława Ptasińskiego świetnie oddają ducha muzyki akordeonistów. W powiecie wołomińskim mamy ?naszego? świetnego muzykanta ? Jana Rogulskiego.
Ostatnio talent Jana Rogulskiego mogliśmy podziwiać podczas Mazowieckiego Festiwalu Harmonistów, który odbył się w powiatowej Fabryczce. Pan Jan naukę gry na akordeonie zaczął na początku lat 60-tych. Po przerwie, kiedy to nie mógł kontynuować nauki, zaczął grać ponownie. Na perkusji i akordeonie. Występował podczas okolicznych zabaw i wesel.
Z panem Janem rozmawiam o jego twórczości i zamiłowaniu do akordeonu.
? Jak wspomina Pan tegoroczny Mazowiecki Festiwal Harmonistów?
? Wspominam dobrze, ale niestety nie słyszałem pozostałych wykonawców, ponieważ musiałem jechać na chrzciny. Atmosfera była miła, widownia miło przyjęła mnie oklaskami.
? Brał Pan udział w poprzednich edycjach Festiwalu?
? Nie, niestety nie brałem.
? Co urzekło Pana w akordeonie, że właśnie wybrał Pan dla siebie ten instrument?
? Powstało w Radzyminie ognisko muzyczne i mama zapisała mnie tam, jak byłem w drugiej klasie podstawowej. Można było wybrać naukę na fortepianie lub akordeonie, ale mamy nie było stać na fortepian dlatego kupiła mi akordeon.
? Jaki repertuar lubi Pan grać najbardziej?
? Najbardziej lubię grać polki, walce, oberki, kujawiaki i tanga.
? Wróćmy do początków Pana przygody z akordeonem. Wiem, że uczęszczał Pan na zajęcia ogniska muzycznego w Radzyminie. Jak później rozwijał Pan swój talent?
? Po skończeniu ogniska nie uczęszczałem do żadnej szkole muzycznej, gdyż wiązało by się to z dojazdami do Warszawy, a ja nie miałem takiej możliwości. Dlatego dalej uczyłem się sam i grywałem na rodzinnych imprezach.
? Grywa Pan sam czy także w towarzystwie innych muzyków?
? Najczęściej sam , albo w duecie. Kogoś dobieram, nie mam nikogo na stałe.
? Gdzie można Pana usłyszeć w najbliższym czasie?
– Pewnie na takich imprezach jak ta 27 września. Grałem na Chrzcinach w Dybowie u Pana Władka Dyniewicza.
Rozmawiała Sylwia Kowalska