Oto kilka myśli, jakie głośno wypowiedział Andrzej Olechowski, historyczny założyciel PO.
?Zaskoczyła mnie porażka Bronisława Komorowskiego. To była zła kampania, ale też nikt się nie spodziewał, że konkurent okaże się tak silny. Wcześniej prawie nieznany Andrzej Duda okazał się bardzo udanym kandydatem, pracowitym, zaangażowanym, przekonującym. W końcówce kampanii z uznaniem obserwowałem jego wysiłki. Ale mimo tego, tych wyborów nie powinien wygrać. W mojej ocenie główną przyczyną przegranej Bronisława Komorowskiego była Platforma Obywatelska. Mówiąc obrazowo, to nie Andrzej Duda wyskoczył tak wysoko z wody, tylko poziom wody mocno opadł. Od dłuższego czasu krakałem, że elektorat PO jest rozczarowany. Alarmowałem, że od partii rządzącej odeszli młodzi wyborcy. Ostrzegałem, że Polacy cenią prezydenta Komorowskiego za styl sprawowania urzędu, ale przestali łączyć swoje nadzieje i aspiracje z PO. I wykrakałem Komorowskiemu porażkę. Walczył o stanowisko, nie o sprawę. Nie zarysował żadnej kwestii, która zainspirowałaby Polaków do tego stopnia, że naród powiedziałby: musimy wybrać ponownie Komorowskiego na prezydenta, bo inaczej ważne postulaty nie zostaną zrealizowane?.
?Liderzy Platformy powinni podać się do dymisji, cały zarząd. Trzeba zwołać nadzwyczajny kongres partii. Powinna się przetoczyć przez nią dyskusja programowa, należy wybrać nowe władze. Tylko taka szokowa kuracja może dać Platformie nowy program i wigor potrzebne do odzyskania zaufania i zaangażowanego wsparcia wyborców. Jest jeszcze czas, dyskusję i wybory można przeprowadzić do końca lipca. Tak zachowałaby się partia, która chce wygrać wybory. Ale z każdym dniem zwłoki szanse na to maleją ? wyborcy będą szukać innych bytów politycznych, z którymi mogliby się identyfikować, a Platformie pozostanie oczekiwanie na powrót Donalda Tuska na białym koniu i zwycięstwo za cztery, osiem lat?.
?Weszliśmy już w okres kampanii parlamentarnej. Przez dwa miesiące kohabitacji prezydenta Dudy z rządem PO?PSL będzie trwała wojna. Oczywiście, wojna przykryta piarowskimi zagrywkami, bo żadna ze stron nie będzie chciała wyjść na pieniacza. PiS ma wielką szansę na wygranie wyborów parlamentarnych, każdy głos będzie na wagę złota i prezydent będzie musiał w tych staraniach uczestniczyć. Do wyborów parlamentarnych Andrzej Duda nie będzie miał wyjścia i będzie musiał mocno wspierać tę partię. Oczywiście retoryka będzie inna i zapewne wiele usłyszymy, co prezydent robi albo zamierza zrobić, aby pojednać Polaków. Swoją drogą to będzie bardzo ciekawa kampania. PiS będzie musiał zgromadzić wokół siebie nie tylko swoich zwolenników, ale również nowy elektorat. A jak równocześnie zgromadzić tych, którzy są niezadowoleni ze zbyt, ich zdaniem, szybkiego postępu polskiej transformacji, i tych, którzy uważają, że ta transformacja postępuje zbyt wolno? Jak równocześnie trafić do tych, którzy uważają, że Bronisław Komorowski chciał sprzedać lasy państwowe, żeby wypłacić odszkodowania Żydom, i do tych, którzy chcą, żeby były wprowadzone JOW? Jak tu znaleźć wspólny mianownik??
Nie jestem fanem pana Olechowskiego, ale to ważne słowa. Warte zadumy.
Edward M. Urbanowski