W marcowy weekend członkowie Stowarzyszenia Miłośników Kawalerii im. I Pułku Ułanów Krechowieckich z Kobyłki odbyli ćwiczenia doskonalące pokaz musztry kawaleryjskiej. Kilkudziesięciu jeźdźców uczestniczyło w popisie, który odbierał rotmistrz Robert Woronowicz.
Historyczne umundurowanie sprawiło, że można było się poczuć jak w czasach największej świetności kawalerii. Mundury jeźdźców z 1918 roku przypominają czasy marszałka Józefa Piłsudskiego. Wówczas byliśmy w takim momencie historii, kiedy po 123 latach niewoli Polska wykuwała swoją niepodległość. Do zbudowania wolnej i niepodległej ojczyzny znacznie przyczynili się właśnie kawalerzyści, którzy w niejednej bitwie przechylili szalę zwycięstwa na korzyść polskiego oręża.
Część jeźdźców biorących udział w treningu ubrana była w mundury z 1936 roku. Był to już okres u schyłku świetności kawalerii na polu bitwy. Wojska pancerne i zmotoryzowane w nieubłagany sposób zastępowały konie na polu walki. Po tysiącach lat dominacji jazdy nastąpił kres jej znaczenia militarnego, ale pozostały piękne tradycje, które nadal są kultywowane przez miłośników historii.
Poza jeźdźcami z Kobyłki, w ćwiczeniach uczestniczyły również sekcje zamiejscowe I Pułku z Lublina i Gładyszowa. Gościnnie udział wzięło Stowarzyszenie II Pułku Strzelców Konnych z Hrubieszowa.
Kawaleria ćwiczyła w Starej Miłosnej, w miejscu, gdzie na co dzień stacjonuje Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego. Popis był odbierany przez rotmistrza Roberta Woronowicza, który niegdyś sprawował funkcję zastępcy dowódcy Szwadronu Kawalerii Wojska Polskiego.
W ćwiczeniach brało udział pięć sekcji (warto dodać, że w plutonie znajdują się cztery sekcje). Widok przeszło pięćdziesięciu jeźdźców konnych dostarczył niezapomnianych wrażeń osobom, które obserwowały widowisko.
Rotmistrz Robert Woronowicz odbierał popis plutonu z musztry kawaleryjskiej w trzech chodach. Konie z wolna ruszyły stępem. Przemieszczały się z niezwykła gracją. Można było również obserwować kłus, przy którym szybkość poruszania widocznie wzrasta. Najbardziej widowiskowo wyglądały konie w galopie, które wyglądały, jakby nic nie było w stanie ich zatrzymać.
Jeźdźcy ćwiczyli również poruszanie się w kolumnie. Istotnym elementem treningu są także zwroty, które wykorzystuje się później przy występach związanych z różnego rodzaju uroczystościami czy świętami. Warto dodać, że przejazdy odbywały się według regulaminów przedwojennej kawalerii.
Jeźdźcy podzielili się na grupy, które różniły się od siebie stopniem zaawansowania w sztuce jazdy konnej. Dzięki pasjonatom historii, takim jak jeźdźcy ze stowarzyszenia Miłośników Kawalerii im. I Pułku Ułanów Krechowieckich z Kobyłki, które prowadzi Adam Sujecki, piękne tradycje polskiej kawalerii nie idą w zapomnienie.
Paweł Choim