W każdy pierwszy piątek miesiąca ulice Wołomina będą zapełniać się zapalonymi rowerzystami. Jakże popularne w stolicy masy krytyczne docierają również do nas.
Już wkrótce będziemy mogli mówić o wołomińskim zagłębiu kolarskim, a wszystko dzięki grupie osób, która głęboko wierzy, że w naszym regionie warto organizować imprezy sportowe. – Mamy w naszym mieście masę talentów, zrobię wszystko, by je wyłowić – mówi Grzegorz Wajs, założyciel amatorskiej grupy kolarskiej Wajsport WTR Team, organizującej niedzielne rajdy, na których spotyka się już około 40 – 50 zawodników. Najzdolniejsi kolarze już uczestniczą w ważnych zawodach, które rosną na Mazowszu jak grzyby po deszczu, wszędzie gromadząc setki chętnych. Akcje takie jak masa krytyczna pomagają promocji regionalnego kolarstwa, stając się metodą do propagowania zdrowego trybu życia. Przez uczestników mas krytycznych przemawia przede wszystkim chęć pokazania mieszkańcom miast, że rowerzyści to integralna część ruchu drogowego i miejskiej społeczności.
Takim akcjom nadaje się różne etykietki, wiele osób naiwnie wierzy, że to rodzaj agresywnego strajku przeciwko bezczynnemu zachowaniu władz miasta wobec dyskryminacji rowerzystów. – Ale przecież nikt nie pojedzie pod Urząd Miasta i nie zacznie rzucać jajkami, nie o to chodzi. – wyjaśnia Wajs. Masy krytyczne to takie małe rajdy pokoju, dzięki którym społeczeństwo może zrozumieć, że rowerzyści stanowią ważną wspólnotę. Moda na masy krytyczne może przyciągnąć właściwie każdego, nawet największego leniucha. Każdy kiedyś jeździł na rowerze, więc może gdy ktoś zobaczy przez okno setkę roześmianych cyklistów, pędzących przez miasto, to sam wyciągnie z piwnicy zakurzonego składaka i dołączy do masy. W Stolicy takie akcje przyciągają już niemałe grona chętnych, przez Krakowskie Przedmieście przejechało ostatnio tysiąc rowerzystów. W Wołominie organizatorzy przewidują około setkę chętnych, chociaż oczywiście liczba ta będzie rosła wraz z kolejnymi edycjami.
Jedną z głównych idei wołomińskich mas krytycznych jest pokazanie, że warto wybudować ścieżki rowerowe w powiecie. Na szczęście perspektywy są raczej optymistyczne, projekt wybudowania 200-kilometrowej pętli został przyjęty do wieloletniego planu rozwoju naszego regionu. Jednak kiedy się można spodziewać finalnej decyzji o przyjęciu inwestycji niestety nie wiadomo. – Marzy mi się coś na kształt ścieżki zdrowia do Jeziora Zegrzyńskiego, albo ścieżka rowerowa do Warszawy wzdłuż torów kolejowych – mówi Wajs. Dzięki takim akcjom jak masa krytyczna takie mrzonki mogą stać się rzeczywistością, wystarczy stawić się w pierwszy piątek miesiąca o 18 na placu 3-go Maja w Wołominie i ruszyć z dziesiątką innych kolarzy uliczkami miasta, by pokazać wszystkim, że rowerzyści są wśród nas.
Marcin Pieńkowski