Budżetowa ściema

Początek września to już tradycyjnie miesiąc, w którym od wszystkich zainteresowanych władze samorządowe przyjmują wnioski do budżetu na kolejny rok. Lista pobożnych próśb i gróźb może być krótka, jak i długa, wiadomo papier wszystko przyjmie, zwłaszcza na finiszu czteroletniej kadencji władz samorządowych. Pytanie tylko, czy w naszych wołomińskich realiach bieganie do urzędowego sekretariatu z listą życzeń ma jeszcze jakiś sens, czy też powoli nie odchodzi do lamusa??
Uważam, że tak też się już stało, a owe pisanie postulatów, w dzisiejszych czasach to nie tyle relikt przeszłości, co fikcja i fantasmagoria.
Mam świadomość, jak ważnym elementem samorządowej układanki jest zaangażowanie lokalnej społeczności i jak tylko mogę, zawsze popierać będę każdą oddolną inicjatywę. Dlatego też chciałbym uzasadnić swoją niechęć do, mającego wieloletnią tradycję, wnioskowania.
Para idzie w gwizdek, a nie w kocioł. Przykro jest patrzeć, jak niweczona jest, energia i często bezinteresowne zaangażowanie mieszkańców chodzących i zbierających podpisy pod tym, czy innym wnioskiem, a następnie koniec końców osoby takie zostają odesłane z przysłowiowym kwitkiem. Z racji ?bliżej nieokreślonych przyczyn?, znaczna część takich wniosków okupiona prywatnym czasem zainteresowanych przepada z kretesem. Pozostaje zawód, zniechęcenie i obojętność, przecież próbowaliśmy, nie wyszło, niewiele da się zrobić? liczba zmotywowanych i zaangażowanych w życie społeczne topnieje w oczach, a to nie jest dobry scenariusz zwłaszcza dla mieszkańców?
Praprzyczyną tego zjawiska jest obserwowana obecnie partyzantka inwestycyjna, marnotrawstwo publicznych pieniędzy i ewidentne przykłady braku perspektywicznego myślenia, które skutecznie uszczuplają budżet na przyszłe zadania i zniechęcają do działania nawet największych entuzjastów.
Czy można realnie mówić o realizacji potrzeb mieszkańców w mieście, w którym:
– podmioty gospodarcze będące własnością gminy, czyli nas wszystkich tu mieszkających, wydają publiczne pieniądze, by smarować pozwy sądowe przeciw swoim klientom, przeciwnikom rozbudowy instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, nie tylko z Wołomina…
– forsowane są za grube miliony zbędne inwestycje w wyborcze fajerwerki. Tutaj dyżurnym przykładem jest budowa za 5, a może i w rzeczywistości za 6 lub 7 milionów złotych parku-?miejsca wytchnienia i odpoczynku?, przy ruchliwej drodze wojewódzkiej 634. Jednocześnie  inwestycje niezbędne dla zabezpieczenia przyszłości najmłodszych, odkładane są na później, w bliżej nieokreśloną przyszłość. Chociażby szkoła podstawowa numer 3,  w centrum miasta, z najlepszymi wynikami uczniów w 50 tysięcznym mieście, która od lat czeka na salę gimnastyczną.
– na szybko i na ?telefon od przyjaciela? przywracane są do chwilowej użyteczności porozjeżdżane ulice, a milion lub dwa na przebudowę remontowanej dwa lata temu ulicy Kościelnej albo budowę ronda, bez właściwego odwodnienia, czy rury kanalizacji deszczowej w drodze gruntowej już praktycznie nikogo nie dziwią
– priorytetem jest stawianie kolejnych pomników, zupełnie zapominając o tych, które już są, chociaż przepraszam, na 24 godziny przed uroczystościami Dnia Sybiraka zaczęto ekspresowe obkładanie szlachetnym granitem obelisku poświęconego Zesłańcom Sybiru i Osobom Represjonowanym w latach 1939 ? 56 (pewnie do wyborów postoi i się nie rozklei).
Czy w takich warunkach uzasadnionym jest wierzyć w skuteczność wniosków podpisywanych, przez setki  zainteresowanych zmienianiem swojej najbliższej rzeczywistości ??
Ja już przestałem.

Igor Sulich

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.