Z Elżbietą Radwan, mieszkanką Wołomina, inicjatorką ruchu zmierzającego do utworzenia w wołomińskim szpitalu oddziału dziecięcej chirurgii urazowej rozmawia Teresa Urbanowska.
– Stoi Pani na czele akcji, która ma na celu uruchomienie w wołomińskim szpitalu oddziału urazowego dla dzieci. Podobne próby już były w Wołominie podejmowane – przez ówczesnego radnego powiatowego Tomasza Szturo. Wówczas odpowiedź była odmowna. Dlaczego teraz miałoby się udać?
– Bo jesteśmy zdeterminowani, wiemy jak działać i chcemy działać i odpowiadamy na rzeczywistą potrzebę naszych mieszkańców. Chirurgia Dziecięca dla Wołomina to inicjatywa społeczna, która wyszła od rodziców małych pacjentów i która ? ku mojej wielkiej radości ? cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Coraz więcej osób dołącza do nas na profilu społecznościowym Facebook, wiele osób podpisuje listy poparcia. Im nas więcej, tym większe szanse powodzenia tej akcji. Żadna władza nie może przecież konsekwentnie ignorować potrzeb swoich mieszkańców. Ja osobiście jestem już po licznych rozmowach czy to na szczeblu urzędu marszałkowskiego w równoległej akcji na rzecz pomocy szpitalowi na Niekłańskiej, czy na innych szczeblach i widzę, że powstanie takiego oddziału w Wołominie jest możliwe. Trzeba próbować, rozmawiać, zabiegać o poparcie decydentów, jak nas wyrzucą drzwiami, to będziemy wchodzić oknem (śmiech), aż do skutku. Wiem, że nie jest to proste zadanie i wiele zależy także od kształtu przyszłej rady powiatu, ale mam nadzieję, że radni przyszłej kadencji będą potrafili stanąć ponad podziałami i nikt nie odmówi pomocy dzieciom z naszego powiatu. Ja się będę starać doprowadzić tę sprawę do końca. Obiecałam rodzicom dzieci, że zrobię wszystko aby ten oddział w Wołominie powstał i konsekwentnie dążę do celu. Mam nadzieję, że Państwo mi w tym pomogą.
– Chciałabym dodać, że jestem jak najbardziej „za” uruchomieniem w Szpitalu Powiatowym w Wołominie Oddziału Chirurgii Dziecięcej, bądź tzw., „urazówki”. Moje obawy biorą się głównie z tego, że za chwilę rozpoczyna się kampania wyborcza i często później takie akcje i wiele deklaracji odchodzi w zapomnienie. Czy Elżbieta Radwan stając na czele tej akacji ma jakieś atuty w ręku, które pomogą w realizacji tego przedsięwzięcia?
– W jednym z pierwszych wywiadów dotyczących mojego startu w wyborach na burmistrza Wołomina powiedziałam, że prawdziwy samorządowiec nie może sobie pozwolić na bycie nieodpowiedzialnym i nie wolno składać obietnic bez pokrycia, bo mieszkańcy w pewnym momencie powiedzą ?sprawdzam?. Trzeba być odpowiedzialnym za własne słowa, dlatego ja zrobię wszystko, aby ten oddział powstał. Czy mam atuty? Mam wiedzę jak to zrobić, mam determinację i zaangażowanych ludzi wokół. A co najważniejsze mam coraz większe poparcie mieszkańców w sprawie tej inicjatywy. Musi się udać!
– O tym, że będzie Pani kandydowała na burmistrza w nadchodzących wyborach rozmawiałyśmy już kilka razy. Wiem, że decyzja jest od wielu miesięcy niezmienna i jest Pani uważana za jednego z poważniejszych kandydatów. Wiele osób czeka na Pani program wyborczy, czy długo będą na niego musieli czekać?
– Tu w pewnej mierze zasadnicze znaczenie ma kalendarz wyborczy. Do 7 września, a de facto do 8 września (bo 7 września to niedziela) należy zawiadomić Komisarza Wyborczego w Warszawie o utworzeniu komitetu wyborczego oraz zamiarze zgłaszania kandydatów i wtedy wszystko stanie się jasne. Będziemy wiedzieć z iloma komitetami wyborczymi mamy lokalnie do czynienia. Od tej daty sukcesywnie będę dzielić się z naszymi mieszkańcami konkretami. Jestem osobą mocno stąpającą po ziemi i szczerze wypowiadam swoje zdanie w wielu kwestiach dotyczących i naszej gminy i sołectw, których mieszkańcy są bardzo aktywni i – w mojej ocenie – czują się odstawieni przez obecnych decydentów na boczny tor, a przecież tak nie powinno być. Wszyscy mówią szumnie o strategii zrównoważonego rozwoju naszej gminy Wołomin, ale czy tak jest w rzeczywistości? Dlatego mam bardzo dużo sygnałów z terenu, że nad rozwojem naszych sołectw trzeba pochylić się w sposób szczególny, nie zaniedbując potrzeb poszczególnych osiedli samego Wołomina. Dlatego rozmawiam z ludźmi wszędzie: na targu, w sklepie, na ulicy, facebook-u, przez telefon i bardzo uważnie ich słucham, jednocześnie wyciągając daleko idące wnioski, co z tak ogromnymi potrzebami zrobić. Jak mówi przysłowie ?krawiec kraje jak mu materiału staje?, a środki budżetu gminy są ograniczone. Jaki budżet i jakie zobowiązania finansowe zostawi ustępujący burmistrz zobaczymy. Nad programem nadal pracują intensywnie kandydaci na radnych w poszczególnych okręgach wyborczych monitorując potrzeby mieszkańców w swoich okręgach? takie postawiłam przed nimi zadanie. Nad programem pracuje również ogromna rzesza naszych sympatyków, którzy mają nadzieję na zmiany, a nie jedynie na obietnice. Słuchając naszych mieszkańców, którzy mądrze wskazują i artykułują swoje potrzeby czy oczekiwania mam nadzieję, że w tej kampanii nikt z lokalnych kandydatów już nie będzie obiecywał cudownych rozwiązań komunikacyjnych takich jak budowa drogi 634, lub chwalenia się S-8, czy modernizacją kolei- czyli nie swoimi inwestycjami ? bo tego już nikt rozsądny nie kupi. W naszym środowisku mamy często nawet emocjonalną wymianę zdań na temat najbardziej pilnych potrzeb i koniecznych inwestycji gminnych, bo potrzeb mieszkańców nie sposób wyliczyć. Jest XXI wiek, wszyscy myślimy o zjednoczonej Europie, standardach unijnych itp. a niektórzy z mieszkańców Wołomina np. dosłownie toną w błocie, ze względu na złą infrastrukturę drogową lub brak kanalizacji deszczowej lub choćby systemu odwodnień. I jak nie pochylić się nad tym co mi mówią? Zgłaszają całą masę problemów, a to brak parkingów, a to tłok w szkołach, a to zaśmiecone miasto i nie logicznie oznakowana gmina, problemy z wysypiskiem itp. i jak mogę odmówić im racji?
? Czy udało się już Pani zbudować swoją drużynę?
? Uważam, że mam wokół siebie zarówno doświadczonych samorządowców jak i młodych ludzi. Taka swoista ?mieszanka pokoleniowa? wydaje mi się najlepszym zespołem. Mamy już zbudowaną drużynę i choć inni kandydaci starają się podebrać mi zgromadzonych wokół mnie ludzi ? mam głębokie przekonanie, że atmosfera dialogu i wzajemnego szacunku w naszej grupie przeniesie się również na jakość sprawowanej przez nas władzy! Jak mówiłam już wcześniej władza jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie. Koniec z politykowaniem bez sensu. Ja nie uznaję półśrodków i mówię otwarcie: czas zakasać rękawy i do roboty!