Na ostatniej sesji Rada Miejska w Wołominie uchwaliła miejscowy plan zagospodarowania dla obszaru wysypiska położonego w Starych Lipinach w gminie Wołomin. Decyzja radnych bulwersuje okolicznych mieszkańców, którzy od kilku tygodni głośno manifestują swoje zdanie na temat uciążliwego sąsiedztwa. W ostatnim czasie powołali stowarzyszenie ?Zielony Wołomin?.
Składowisko odpadów w Starych Lipinach, wysypisko, zwałka ? słysząc te nazwy każdy wie o co chodzi. Wysypisko od 40 lat zajmuje niemało uwagi społecznej. Utworzone jeszcze w epoce PRL-u przez ostatnie ćwierć wieku spędzało sen z powiek mieszkańców i kolejnych burmistrzów. Na przestrzeni minionych lat zwałka wielokrotnie płonęła ? jej sąsiedztwo było szczególnie uciążliwe w latach 80. i 90. Wtedy to nad Wołominem po kilka lub nawet kilkanaście razy w miesiącu unosił się charakterystyczny swąd płonących śmieci. Dziś ? choć do podobnych sytuacji od wielu lat już nie dochodzi ? sąsiedztwo wysypiska jest ? zdaniem bezpośrednich sąsiadów ? nadal uciążliwe. Wydawać by się mogło, że przez wiele lat wszyscy przyzwyczaili się do takiego stanu rzeczy. Dla młodszych pokoleń ? wysypisko ? podobnie jak czołg, czy grzybek ? były synonimem Wołomina. Dziś od kilku lat nie ma już ?grzybka? (wieża ciśnień zlokalizowana w pobliżu Huty), od roku nie ma też i czołgu u wjazdu do Wołomina ? czy zniknie również wysypisko?
W to chyba wierzy niewielu, natomiast decyzja gminy o uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania dla terenów wokół wysypiska spowodowała falę społecznych protestów.
Podczas pierwszej sesji, na której w porządku obrad znalazło się podjecie stosownej uchwały ? w wyniku sprzeciwu kilkuosobowej grupy mieszkańców ? burmistrz postanowił podjęcie uchwały odłożyć w czasie. Od tej pory obie strony (mieszkańcy i samorządowcy) kilkakrotnie próbowali ze sobą rozmawiać. Jednak sytuacja jest bardzo napięta. Mimo sprzeciwu grupy mieszkańców radni podjęli decyzję o uchwaleniu miejscowego planu dla spornego obszaru. Decyzja nie była jednogłośna. Marcin Dutkiewicz to jeden z radnych, którzy wstrzymali się podczas głosowania. – Moim zdaniem nie zostały wykorzystane do końca wszystkie możliwości negocjacji z mieszkańcami. W sytuacji, kiedy od wielu lat znoszą oni skutki uciążliwego sąsiedztwa i proponuje im się, aby to sąsiedztwo było nadal przez kolejne lata, należałoby im te uciążliwości zrekompensować choć częściowo poprzez ? przykładowo budowę wodociągu, kanalizacji czy infrastruktury drogowej. Tego elementu w procesie decyzyjnym ? moim zdaniem ? zabrakło. Taka propozycja powinna pójść ze strony władz miasta. Choć z drugiej strony ? myślę ? że każdy kto byłby w tej chwili burmistrzem postąpił by podobnie ? uważa radny Marcin Dutkiewicz. – Dlatego wstrzymałem się od głosu ? dodaje.Większość stanowiła jednak grupa radnych przekonanych o konieczności uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania i uchwała została podjęta. – Właśnie uchwalenie planu daje możliwość zrekompensowania mieszkańcom sąsiedztwa wysypiska ? uważa Zbigniew Paziewski, radny PiS, głosujący za podjęciem uchwały. Uchwalenie planu daje możliwość uporządkowania terenu oraz doprowadzenie mediów. Powoduje też ? o czym wielokrotnie mówiono ? wprowadzenie ładu przestrzennego. Spowoduje, że w najbliższym sąsiedztwie nie powstaną budynki mieszkalne. Plan określa strefę, na której można lokować zakłady ? dodaje.
Zdaniem Igora Sulicha ? radnego PO ? planu nie należało uchwalać, co wyraził swoim głosem przeciwnym. – Planując inwestycję nie uwzględniono wszystkich kosztów-zwłaszcza tych społecznych i nie zadbano o ich minimalizację, czy też całkowite rozwiązanie (przekazywanie informacji, przekonywanie, szukanie kompromisu, itd., itd aż do wypłaty odszkodowań, czy wykupu nieruchomości włącznie) ? uzasadnia swoją decyzję.
Uchwałę podjęto 11 głosami ?za? przy 4 przeciwnych i 5 wstrzymujących się. Podczas spotkania Komisji Gospodarki oraz przedstawicieli gminy z mieszkańcami, które odbyło się w miniony poniedziałek (po uchwaleniu planu) ze strony eksperta MZO padła propozycja utworzenia komitetu, który miałby pilnować prawidłowej realizacji RIPOK-u. Propozycja nie wzbudziła entuzjazmu protestujących. Są rozgoryczeni i zapowiadają, że jeszcze nie złożyli broni.
Teresa Urbanowska