– Nigdy nie przepuszczałam, że będzie mi dane odbyć podróż za Ocean i stanąć na amerykańskiej ziemi. Jak się jednak okazuje nie ma rzeczy niemożliwych. Wzięłam udział w rządowym programie Stanów Zjednoczonych ?International Visitor Leadership Program? – mówi Grażyna Kapaon, dyrektorka Szkoły w Strachówce i prezes stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska.
Pod koniec ubiegłego roku Grażyna Kapaon wzięła udział w wizycie studyjnej w USA dla absolwentów i tutorów programu ?Liderzy? Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. W drodze konkursu Ambasada USA, PAFW i Szkoła Liderów od sześciu lat wybiera dziesięć osób, które biorą udział w dziesięciodniowym wyjeździe. Program takiej wizyty jest starannie przygotowany zanim grupa przyjedzie do Stanów Zjednoczonych i odpowiada zainteresowaniom wszystkich uczestników. Poprosiliśmy Panią Kapaon, aby podzieliła się z nami wrażeniami i spostrzeżeniami z tej niecodziennej wyprawy.
– Tematem wizyty studyjnej, w której brałam udział w pierwszej połowie grudnia 2013 roku była edukacja poza formalna i pozaszkolna.
Wylecieliśmy z Okęcia wcześnie rano. Po kilkunastu godzinach podróży, z przesiadką w Amsterdamie, wylądowaliśmy na lotnisku w Waszyngtonie. Po zakwaterowaniu w hotelu, pełni energii mimo tak długiej podróży, wybraliśmy się z naszymi przewodnikami- tłumaczami na wieczorny spacer po mieście. Pierwsze zachwyty i niedowierzanie, że stoimy przed Białym Domem, a wszędzie powiewają amerykańskie flagi. Oficjalnie wizyta rozpoczęła się następnego dnia od spotkania organizacyjnego z przedstawicielami United States of Department of State Bureau of Educational and Cultural Affairs Office of International Visitors. Podczas trzech dni spędzonych w stolicy USA odbyło się kilka spotkań z organizacjami pracującymi na rzecz dzieci i młodzieży. W Departament of Employment Service dowiedzieliśmy się o programach przygotowujących młodych ludzi do pracy zawodowej, o ?Instytucie młodzieżowym?, młodzieżowej radzie miasta i pracy młodzieżowego burmistrza. Przedstawiciele organizacji Ashokas Youth Venture opowiedzieli jak pomagają młodym wykorzystywać pasje do wprowadzania zmian społecznych. Byliśmy na koncercie w The John F Kennedy Center for the Performing Arts. Drugiego dnia odwiedziliśmy organizację ?Słowa, rytmy, życie?, która pracuje z młodzieżą murzyńską wykorzystując hip-hop, murale, Brak Dance. Wiele różnych emocji wzbudziła wizyta w organizacji ?Smyal? pomagającej młodzieży LGBTQ. Ciekawe rozwiązania zbierania, wspierania i lobbowania na rzecz dobrych, ciekawych, mądrych programów zajęć pozaszkolnych zobaczyliśmy w organizacji After School Alliance. Ostatni wieczór w Waszyngtonie spędziliśmy w murzyńskim klubie z żywą muzyką reggae. To było niezwykłe przeżycie. Za nim jeszcze rozpoczął się kolejny trzydniowy etap naszej podróży zwiedziliśmy Waszyngton. Widzieliśmy pomnik Jeffersona, Martina Luthera Kinga, Lincolna. Byliśmy na Kapitolu i w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych.
W dalszą drogę wyruszyliśmy w dwóch, pięcioosobowych grupach. Jedna poleciała do Charlotte w stanie Karolina Północna, druga (moja) do Louisville w stanie Kentucy, stolicy stanu i baseballa. Niezwykle ciekawy był niedzielny ?Wieczór otwartego mikrofonu? w The Kentucky Center. To comiesięczne spotkania, na których każdy może zaprezentować swój artystyczny talent i pasję. O swoich pasjach, o kulturze, o Stanach Zjednoczonych mogliśmy porozmawiać z Amerykanami Ronaldem i Marią w ich domu podczas uroczystej kolacji. Kolejne dwa dni spędzone w Louisville były dla mnie źródłem największych inspiracji. Odwiedziliśmy ?Klub dla chłopców i dziewcząt? zajmujący się organizowaniem pozaszkolnego czasu dzieciom i młodzieży z zaniedbanych środowisk i organizację Youth Build pomagającą młodym, którzy weszli w konflikt z prawem, ukończyć szkołę średnią, przygotować do zawodu, znaleźć pracę. Młodzież ta w zamian pracuje na rzecz swojej społeczności lokalnej w programie ?Środowisko dla społeczeństwa? remontuje stare budynki, buduje nowe, zakłada ogródki i place zabaw dla dzieci. A wszystko po to, by wyludnioną dzielnicę przywrócić życiu. Mieliśmy również okazję być w dwóch szkołach The of Poul School i West and School. Pierwsza, prywatna dla dzieci z trudnościami, o niezwykle wysokich standardach i osiągnięciach z lekcjami sukcesu, na których dzieci poznają siebie, uczą się wytrwałości, odpowiedzialności, rozwiązywania konfliktów, zaufania, sumienności. Szkoła uwalniająca potencjał i kształtująca liderów. Druga również prywatna, nieodpłatna, z internatem dla chłopców z murzyńskich dzielnic o najwyższym stopniu przestępczości i patologii. Szkoła, gdzie nie ma telewizji, Internetu, zegarów, panują twarde zasady. Bardzo interesujące było spotkanie w organizacji Big Brathers, Big Sisters , której ideą jest łączenie w pary dzieci, młodzieży do lat 16 potrzebującej pomocy i osób dorosłych, które wolontarystycznie mogą jej udzielić. Program trwa rok lub dłużej, starsi bracia i siostry raz w tygodniu spotykają się ze swoimi młodszymi przyjaciółmi, organizują im czas, pomagają w lekcjach.
Ostatni etap naszej amerykańskiej przygody spędziliśmy znowu wszyscy razem w Chicago, bardzo pięknym mieście nad jeziorem Michigan. Nasza grupa przyleciała szybko, bez czekania i przygód, które nie ominęły piątki z Charlotte. Dzięki temu zdążyliśmy na umówione spotkanie w chicagowskiej policji, gdzie pani szeryf opowiedziała o ciekawym programie ?Młodzieżowi ławnicy?. Jest to próba ochrony młodocianych przestępców, popełniających mniejsze wykroczenia, przed ?wpadnięciem? w machinę sądowniczą i restrykcyjny system karnym. Byliśmy w Centrum Kształcenia Talentów na jednym z najlepszych uniwersytetów w Stanach Northwestern Univeristy. To dobry przykład systemowej współpracy wyższej uczelni ze szkołami na niższych poziomach, od szkoły podstawowej zaczynając, w wyszukiwaniu i wspieraniu rozwoju zdolnych dzieci i młodzieży. Kolejnym ciekawym przykładem pozaszkolnej edukacji była Biblioteka Miejska prowadząca ?Laboratoria innowacji?, warsztaty, studio nagrań, organizująca przestrzeń biblioteki tak, by przyciągnąć młodzież. Poznaliśmy organizację Girls In the Game promującą sport i zdrowy styl życia wśród dziewcząt, co jest szczególnie istotne w społeczeństwie tak bardzo zagrożonym otyłością. Zostaliśmy zaproszeni do najbiedniejszej, murzyńskiej dzielnicy miasta, do Technical Entrepreneur Center maleńkiego klubu, który dla wielu młodych z ulicy staje się domem. Poznaliśmy także szkołę publiczną Young Womens Leadership Charter School. Wśród wielu zajęć były tam lekcje z przywództwa i osobistego rozwoju. Szkoda, że nie ma takich w polskiej szkole może z kondycją społeczeństwa obywatelskiego byłoby lepiej.
W czasie trzech dni spędzonych w Chicago miałam okazję podziwiać z dziewięćdziesiątego piętra nocną panoramę miasta , spacerować nad zamarzającym jeziorem Michigan, w muzeum poznawać historię miasta, przechadzać się między wieżowcami i poczuć oddech tego niezwykłego miasta.
Dziękuję United States Department of State, Ambasadzie USA w Polsce, Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Stowarzyszeniu Szkoła Liderów, że mogłam wziąć udział w wizycie studyjnej w USA. Dziękuję grupie przyjaciół, z którymi mogłam dzielić tę radość. To była piękna, niezwykła, inspirująca przygoda.