W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przez ulice Stolicy przejdzie III Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości. Głównym organizatorem tej demonstracji jest Prawo i Sprawiedliwość. Ale nie jedynym o czym świadczy skład komitetu honorowego tego marszu. Znalazł się tam przewodniczący ?Solidarności? Piotr Duda, Jan Pietrzak, dziennikarze prawicowych pism ale też i kilku biskupów Kościoła katolickiego.
Organizatorzy marszu przygotowali specjalną deklarację, w której wyjaśniają swoje intencje. ?Polska jest krajem eksploatacji pracowników: niskich płac i niepewnej pracy. Miejscem korupcyjnych afer i administracyjnych blokad psujących demokrację. Barierą dla naszego rozwoju mogą się stać nowe, zideologizowane projekty przyszłości Europy. Już od kilkuset lat losy Polski oraz całej Europy Środkowej i Wschodniej to ciągłe ścieranie się rozwoju z jego blokadami, wolności z dominacją, sprawiedliwości z przywilejami. To bycie albo podmiotem historii, albo przedmiotem w rękach silniejszych. Te dylematy doskonale rozumiał prezydent Lech Kaczyński. Jego wizja solidarnej Rzeczpospolitej i partnerskiej współpracy państw z naszej części Europy, w tym Polski i Ukrainy, jest ciągle aktualna.?
Reakcją na tę deklarację jest oświadczenie ks. Tadeusza Isakowicz ? Zaleskiego. ?Przez ostatnie dwa lata uczestniczyłem w Marszach Niepodległości i Solidarności organizowanych 13 grudnia w Warszawie przez PiS i życzliwe mu środowiska. Byłem nawet w komitecie honorowym.
?Jarosław Kaczyński nie wziął udziału w Marszu Pamięci, organizowanym 11 lipca br. przez rodziny pomordowanych przez zbrodniarzy z UPA i SS Galizien. Wysłał jedynie swoich przybocznych. W podobny sposób zachował się jego brat, śp. prezydent Lech Kaczyński, który, pomimo wcześniejszych deklaracji, nie przyszedł 11 lipca 2008 r. na skwer Wołyński w Warszawie, aby pomodlić się za ofiary Krwawej Niedzieli na Wołyniu. Ponad pamięć o pomordowanych obywatelach Drugiej Rzeczypospolitej, w tym też sprawiedliwych Ukraińcach, postawił doraźny sojusz z ?pomarańczowym? prezydentem Wiktorem Juszczenko, który zbrodniarzy Stepana Banderę i Romana Szuchewycza ogłosił bohaterami narodowymi Ukrainy.
?Parę dni temu w Kijowie Jarosław Kaczyński stanął w cieniu czerwono-czarnych flag UPA przy boku banderowca i faszysty Oleha Tiahnyboka, szefa antypolskiej i antysemickiej partii ?Swoboda?, która depcze pamięć pomordowanych Polaków, Ormian i Żydów oraz domaga się m.in. oderwania 19 południowo-wschodnich powiatów od Polski. Czy którykolwiek polityk niemiecki czy francuski stanąłby przy boku gloryfikatora SS i Gestapo lub kogoś, kto domaga się rewizji granic państw należących do Unii Europejskiej i NATO? Popieram większość postulatów Marszu Niepodległości i Solidarności. Mam wielki szacunek do członków komitetu honorowego. Popieram aspiracje niepodległościowe Ukraińców. Jednak z politykiem, który fraternizuje się z Olehem Tiahnybokiem i przemawia pod banderowskimi sztandarami nie pójdę w tym samym marszu.?
Wagę obecności Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie docenił sam Oleh Tiahnybok. ?Chciałbym podziękować wszystkim Polakom i waszemu liderowi opozycji, który był z nami pierwszego grudnia, kiedy razem ramię w ramię nieśliśmy naszą flagę.?
… ale chyba nie o taką solidarność nam chodziło!