Nagroda Literacka Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie dla prof. Oskara Stanisława Czarnika i wieczór wspomnień poświęcony Józefowi Korolkiewiczowi.
Ostatnio świętowaliśmy kolejną Rocznicę Odzyskania Niepodległości. W Kobyłce ten dzień ma zawsze podniosły charakter. Mieszkańcy uczestniczą, bardzo licznie, w krótkiej uroczystości na ?starym? cmentarzu, w MOK- u rozstrzygany jest konkurs ?Liryki o Niepodległej?. Odprawiane są msze święte w Intencji Ojczyzny. To wszystko jest naszym zwyczajem, ale do tego, aby można było mówić o trwaniu historycznej pamięci potrzeba czegoś więcej. Potrzeba osobistej, indywidualnej świadomości każdego z nas, że to co zdarzyło się w przeszłości ma ogromny wpływ na to, co dzieje się w tej chwili. Przywołując osobę, zdarzenie sprzed lat, przywołujemy nie papierowe postacie, ale ludzi z ich emocjami, wątpliwościami, przekonaniami i z ich doświadczeniami, z których można korzystać. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że dwa historyczne wieczory w kobyłkowskim MOK-u cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Wszystko za sprawą dwóch Obywateli Honorowych Miasta Kobyłka: pani Marii Balickiej i prof. Oskara Stanisława Czarnika.
Pierwsze spotkanie, 8 listopada, było wieczorem autorskim prof.Oskara Stanisława Czarnika, który został właśnie uhonorowany prestiżową nagrodą. Książka, nad którą pracował wiele lat – ?W drodze do utraconej Itaki. Prasa, książki i czytelnictwo na szlaku Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich (1940-1942) oraz Armii Polskiej na Wschodzie i 2. Korpusu (1941-1946)? (Warszawa: Biblioteka Narodowa), okazała się najlepszym opracowaniem naukowym roku 2012 dotyczącym kultury i literatury na emigracji. Nagroda przyznawana jest od 62 lat! Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie ma swoją siedzibę w Londynie i tam 1 marca 2014 r., w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym, odbędzie się wręczenie nagród.
Książka jest obszerną monografią przedstawiającą działalność instytucji cywilnych i wojskowych na wschodnich szlakach wychodźstwa oraz we Włoszech w okresie II wojny światowej i pierwszych latach po jej zakończeniu. Stanowi rezultat wielu lat badań, opartych na szeroko zakrojonych kwerendach i poszukiwaniach materiałów często bardzo trudno dostępnych, wręcz ulotnych i unikatowych. Literatura przedmiotu jest w tej dziedzinie bardzo skromna (poza tomami wspomnień z tego wychodźczego i żołnierskiego szlaku), na tym tle książka prof. dr hab. Oskara Stanisława Czarnika ma charakter prawdziwie pionierski i stanowi nieocenione kompendium wiedzy. W opisie informacja ta brzmi sucho i bardzo naukowo, ale proszę wierzyć, że w opowieści prof. Czarnika była fascynująca! Nic dziwnego w tym, że zainteresowani byli dorośli słuchacze, ale też i duża grupa młodzieży z Klubu Europejczyka była wręcz zdziwiona tym jak bardzo ich to wciągnęło!
Kolejny wieczór, 15 listopada, to ?Listopadowe refleksje? – wspomnienie o Józefie Korolkiewiczu, których dobrym duchem i motorem organizacyjnym była pani Maria Balicka. Maria Balicka o kobyłkowskim ?starym? cmentarzu i o osobach w nim pochowanych wie wszystko! Grobowiec rodziny Korolkiewiczów jest bodaj jedynym, w którym od trzech wieków chowani są kolejni jej członkowie. Co to za rodzina? Kim był Józef Korolkiewicz? Wyobraźcie sobie człowieka, który w wieku 15 lat został przyjęty do Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie do pracowni Wojciecha Kossaka, stając się jego najmłodszym uczniem. Zadebiutował jako malarz w 1927 roku w Zachęcie. Występował jako solista Opery Warszawskiej (1934 ? 1949) śpiewając partie barytonu w najsłynniejszych operach. Współpracował z Polskim Radiem, nagrał szereg płyt m.in. z pieśniami polskimi Moniuszki i Chopina i do tego był sportowcem! Był znanym lekkoatletą, wielokrotnym rekordzistą Polski, członkiem reprezentacji na zawodach międzynarodowych i Igrzyskach Olimpijskich w Amsterdamie (1928). Sportsmenką ( medalistką Mistrzostw Polski w biegu na 60m w roku 1926) była również jego żona Barbara Złotnicka. Siostra malarza, Maria, była znawczynią rodzinnej przeszłości i pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej. Trzeci z rodzeństwa ? Zbigniew Korolkiewicz to rolnik, wybitny myśliwy, a zawodowo w czasie okupacji plenipotent Adama Branickiego z Wilanowa. To właśnie on ? Zbigniew Korolkiewicz oddłużył Dobra Wilanowskie. Współcześnie kontynuatorem artystycznych zamiłowań ojca jest prof. Łukasz Korolkiewicz z ASP w Warszawie. Kontynuator zdolności, ale mający swój własny i inny od ojcowskiego malarski styl. Taką opowieść o rodzinie, o zaangażowaniu w Powstanie Styczniowe, o Nowej Wsi pod Kobyłką i Wołominem snuli: Maria Balicka, Tadeusz Burchacki, historyk, kolekcjoner, regionalista z Towarzystwa Przyjaciół Warszawy oraz Marek Moczulski z Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kobyłka, a potem dołączyli członkowie rodziny malarza: syn Piotr oraz wnuk Zbigniewa Korolkiewicza, Marek z córką Aleksandrą. Pasjonująca rodzinna historia i takież spotkanie.
Warto przypomnieć w tym miejscu, że cmentarz przy ul ks. Marmo w Kobyłce jest niezwykle starą nekropolią. Powstał w 1803 roku ? ma 200 lat! Jest starszy od słynnego P?re-Lachaise w Paryżu. Na tablicach pomników odczytujemy nazwiska wielu osób zasłużonych dla kraju i Kobyłki jak ksiądz Franciszek Marmo, Feliks Montwiłł, pisarz Stanisław Szpotański, komendant obwodu radzymińskiego AK, major Witold Kitkiewicz i inni. Cmentarz bogaty jest także w nagrobki cenne pod względem artystycznym. Do najcenniejszych należą dwie kaplice grobowe: pierwsza murowana, zbudowana w 1837 roku, rodziny Matuszewskich i Pieniążków z ich herbami Topór i Odrowąż umieszczonymi na frontonie; druga pseudoromańska z 1927 roku rodziny Orszaghów, wykonana z głazów granitowych. W starej części cmentarza wydzielona jest kwatera dla pochówków prawosławnych z nagrobnymi tablicami pisanymi cyrylicą.
Tak historia przeplata się z dniem dzisiejszym.